Powiedzcie mi ile razy można przechodzić obojętnie obok stoiska kuszącego ładnie wyglądającymi słodkościami? Ja w końcu pękłam i skorzystałam z możliwości zakupu na wagę, kilka rodzajów w małej ilości sprzyja próbowaniu :D Pomińmy fakt, że stałam tam dobre 20 minut zastanawiając się co wybrać, aż się później dziwiłam, że ekspedientka nie sprawdzała moich kieszeni.
Dopiero teraz widzę jak bezsensowne zdjęcia zrobiłam, do tego coś nie mogłam złapać ostrości, cóż. Słodkości zjedzone, powtarzać nie będę, trudno.
Przysmak Ingusia zaciekawił mnie nie tylko wyglądem, ale i dodatkiem w postaci poruszonych ciastek korzennych. Ułamany przez panią kawałek trafił do przeźroczystej torebki, wygląda to ładnie, jednak liczy się smak, a od niego (odnośnie wszystkich produktów) oczekiwałam sporo, czegoś pysznego, lepszego, a przede wszystkim wyjątkowego. Odkleiłam naklejkę z logo Karmello, ostrożnie wyjęłam i przycisnęłam nos jak najbliżej. Zapach był... nijaki, a już na pewno nie należał do ładnych i przyjemnych. Łamie się z leciutkim oporem, lecz stosunkowo miękko. Zęby wchodzą w nią gładko jak w kostkę masła wyjętą z lodówki pół godziny przed użytkiem ;)
Kawałek powędrował pod zęby, pierwsze co pomyślałam to " o boże, co za dziwactwo, w dodatku niedobre", jednak po chwili zaczęło się robić przyjemniej. Typowo korzenno - ciastkowa nuta plątała się w słodkiej, białej czekoladzie. Smug z mlecznej nie czuć, a na "kakao" szkoda liter. W buzi okazuje się naprawdę miękka, tłusto - maślana, nieprzesłodzona, pylista i wyraźnie korzenna, cynamonu nie wyczułam ani odrobinki, uff. Rozpływa się proszkowo, szybko i tłusto, błotniście, bardziej (niż podczas gryzienia) słodko, mniej zaś korzennie.
Całość jest smaczna, choć zakupu nie powtórzę i dam sobie rękę uciąć, iż znajoma, skądś znam ten smak, na pewno! Mleczno - tłusta, po chwili ciastka wysuwają się na prowadzenie, dochodzi słodycz, nie próbuje się wybić. Było okej, ale tak jak w szkole czwórkowy uczeń - jest niezauważalny, neutralny, nie trzeba karcić go za same 1, nie jest chwalony za 5, ot szary człowieczek, któremu wiedzy trochę brakuje, choć sam z siebie jest w pełni zadowolony, inni zaś może niekoniecznie, tak samo jest z tą czekoladą.
Zjadłam swój 60-cio gramowy kawałek i doszłam do wniosku, że po części przypomina mi Golda, mimo, że złoty z niczym korzennym nie ma do czynienia, ale podkreślę, iż jeszcze nie jest to "ten smak".
Ocena: 4/6
Cena: 6,5/100g
Kawałek ze zdjęcia - 3,90
Gdzie Kupiłam: stoisko Karmello w galerii
Kaloryczność: nigdzie nie podana, znaczy, że mogę jeść do woli?
Skoro już przy ciastkach korzennych jesteśmy to może dołączę do tego wpisu wypiek ten w pełnej kresie.
Zapakowany został tak samo, również w ten sam sposób mnie przyciągnął, ciacha włożone w duży, szklany słój, ozdobione prążkami ciemnej i białej czekolady, no spróbujcie powiedzieć mi, że nie wygląda ładnie.
Znów przysunęłam je do nosa, nie pachnie intensywnie, głownie wypiekiem, jednak trochę staro, na szczęście wciąż lepiej od poprzednika, podczas tego tłusta z wierzchu czekolada zaczęła rozpuszczać się w palcach. Przełamałam je aby nie nadużywać noża (XD), chwilę stawiało opór, jednak po niedługiej chwili równo pękło, ciasto w środku jest zaskakująco pomarańczowe, chyba poszaleli z barwnikami.
Cienka czekolada nie daje się oddzielić, jest w miarę okej, mleczna, tłusta nie w sposób margarynowo obrzydliwy i nie za słodka, trudno coś więcej powiedzieć, gdyż dominuje wypiek. Suchy, trzeszczący, chrupiący i dziwny, znów przywołam coś z zagranicy (niedługo pojawi się na blogu), ale trochę przypomina Crunchie. Lekki, niejednolity, dobrze wypieczony i mało słodki, na początku jednak delikatnie korzenny, gorzkawy. Przyprawy były stłumione, bliżej nieokreślone, ani wyraźnego cynamonu, ani imbiru, nic z tych rzeczy, ale ja nie narzekam. Ciastko próbowała złagodzić czekolada, lecz smakowo mało się odzywała, co jakiś czas na języku płynęła mleczność, niestety królowała szorstkość i bezsmakowa korzenność - wiem, brzmi to absurdalnie, w sumie - jest to niemożliwe, ale liczę na was i to, że zrozumiecie o co mi chodzi :D
Nie żałuję zakupu, zaspokoiłam ciekawość, ale nie powtórzę go..
A wy próbowaliście coś od Karmello? Jak wrażenia?
Ocena: 3/6
Cena: 5,90/100g
Ciastko ze zdjęcia - 1,53
Gdzie Kupiłam: stoisko Karmello w galerii
Kaloryczność: nigdzie nie podana, znaczy, że mogę jeść do woli?
Witaj Kochana, mam taka sprawę, pracuje z dziecmi niepelnosprawnymi.i szukam ciekawych pojemniczków w ktorych mogłabym chowac ziarenka karmy dla psów [ taka manulane ćwiczenie), że sporo słodyczy i innych rzeczy kupujesz to może zostawila bys dola mnie jakieś ciekawe pojemniczki ? opakowania? np juz mqam po jajka kinderkach [ te malutkie] ale jakies duze by sie przydały, no i każde inne, odkręcane, zamykane ...no wiesz:D wszelkie! bedziesz o mnie i o chorych dzieciach pamiętać? odwdzięcze się napewno!
OdpowiedzUsuńja mam dużo malusich słoiczków ;) chętnie przekazałabym.
UsuńDrogi Anonimie a jak mogę sięz Tobą skontaktowac ?
UsuńJasne, będę pamiętać, jak już coś zbiorę to będę pisać, aż szkoda, że wyrzuciłam zakręcane jajo po Grand Ferrero XD
Usuńto super, jestesmy w kontakcie email!
UsuńMagia Cukru ja mam jeszcze to jajko po Ferreo i fajne pudełko po skarpetkach z calvin klein to niech się Mały książę ze mną skontaktuje .
UsuńNo pewnie,chore bachory centrum świata...
UsuńŻe tacy ludzie są na świecie. Zbiedniejesz jak oddasz jedno pudełko?
UsuńOd Karemllo jadlam kiedys pralinki i byky dobre,ale bez szalu XD Sprobiwalabym tej czekolady,ale tak tylko ,,na raz,, :)
OdpowiedzUsuńPralinek się nie tykam, zbyt boję się, że będą smakowały tanią margaryną :D
UsuńBo tak smakują xd. Kiedyś je dostałam i nie powiem, piękne to to było ale w smaku... jak ja zjem wszystko tak to wyrzuciłam. Ale KONIECZNIE musisz wypróbować ciasteczkowego kremu (taki na kanapki) jest BOSKI i tu nie przesadzam
UsuńMam oddział Karmello w jednej z galerii handlowych. Kocham ciacha korzenne i czekoladę, ale do ich połączenia w takim wydaniu bym nie podeszła, bo to dla mnie marnowanie potencjału obu produktów.
OdpowiedzUsuńMoże i tak, może nie, zbyt ciekawiły bym brała to pod uwagę :D
UsuńI tak ze względu na wygląd bym kupiła. Hmm, całkiem dobrze, że nie ma u mnie ich stoiska :D
OdpowiedzUsuńKiedyś Cię dopadnie i będziesz miała dylemat :D
UsuńJa zawsze omijam obojętnie Karmello, bo jadłam raz pralinkę i była taka sobie, a ceny wysokie. Jedyne co od nich jest pyszne to kremy na kanapkę! Piernikowy wymiata ;)
OdpowiedzUsuńNawet mi o nich nie mów, miałam dylemat czy wziąć krem czy czekoladę, ehh :(
UsuńJa się zawiodłam na Karmello. Choć niektóre z czekolad na wagę nadal mnie ciekawią, pewnie i tak ich nie kupię.
OdpowiedzUsuńWyglądają tak ładnie i obiecująco, ale ja również raczej się nie skuszę ponownie.
UsuńJadłam parę rzeczy od Karmello i niestety zazwyczaj wygląd to jedyny plus. No z małym wyjątkiem - ten krem jest całkiem smaczny: http://www.karmello.pl/pl/kremy-karmello/226/krem-mleczne-ciasteczko-korzenne/
OdpowiedzUsuńBrałam go pod uwagę i jednak zrezygnowałam :(
UsuńNigdy nic od Karmello nie jadłyśmy ale te słodkości wyglądają tak słodko i cudnie, że aż szkoda, że nie ma fajerwerków podczas jedzenia :/
OdpowiedzUsuńA no szkoda.
UsuńŁojeju ja to kocham takie rzeczy to pewnie by mi choćby z tego tylko względu smakowało. :D
OdpowiedzUsuńW takim razie spróbuj :)
Usuń