Wczoraj wróciły upały, cały dzień pękała mi głowa, a tu jeszcze wizyta u ortodontki. Dałam radę i stwierdziłam, że skorzystam z wizyty w większym mieście. Zaszłam do Almy z myślą, że wyjdę z pełnymi siatami, błagająca mamę o jeszcze jeden batonik. Cóż, nie wiem czy to moja wina, czy po prostu nic nie było, ale wyszłam z marną małą siateczką, do tego prawie pustą.
Dziś zaprezentuję wam klasykę, także krótko i na temat :)
Dziś zaprezentuję wam klasykę, także krótko i na temat :)
Tandetne, ale skuteczne, złote opakowanie, niezmienne od lat, nie trzeba się rozpisywać, bo na pewno
każdy je zna.
Dawno go nie jadłam, powiem szczerze, że jestem pozytywnie zaskoczona składem, jest dość krótki, jak na tego typu produkty. Wafel pachnie deserową czekoladą, wyglądem również ją przypomina, jest dość ciemny. Bardzo cienka warstwa czekolady, jest słabej jakości, pokryta szarym nalotem, w smaku czuć delikatną goryczkę kakao, strasznie się łamie i odpada, ewidentnie nie jest to wyrób tabliczkowy. Cztery grube wafle są bardzo jasne, kruche i nie słodkie. Ciężko jest oddzielić je od kremu, który jest sztuczny, słodko-kakaowy, gęsty i proszkowy, występuje go całkiem pokaźna ilość.
Całość jest taka jak zapamiętałam, strasznie się kruszy i nie ma mowy o zasłodzeniu. Było to dobre, jednak zbyt zwykłe, z jednej strony to dobrze, z drugiej wieje nudą, do tego nie jest on najwyższej jakości. Produkt na pewno ma swoich wielbicieli, zresztą jak każdy. Od czasu do czasu można po niego sięgnąć, lecz ja się w nim nie zakocham.
Ocena: 7
Cena: 1.29 (na promocji)
Gdzie kupiłam: Biedronka
Czy kupię ponownie: nie wiem
Kaloryczność: 530/100g
265 kcal-wafel