Nie wiem co dziś tu napisać, serio, totalna pustka. Na szczęście czekolada zawsze idealnie ją wypełnia ;)
Wyraża więcej niż tysiąc słów.
Czekoladę tę nabyłam w Almie, do ręki wzięłam bez zastanowienia i nie wypuściłam, aż do powrotu do domu, nie była jakimś szczególnym obiektem pożądania, ale mam okropną ochotę na tę z musem waniliowym, a jej prędko (w Polsce) nie zdobędę, no więc czymś trzeba się zadowolić ;) Opakowanie jest brązowe, w połowie urozmaicone, ale zachowano standardową, przekrojoną kostkę, otworzyłam je odsłaniając tabliczkę tą co zwykle zaskakującą, rozczarowującą, inną, podzieloną na 9 kostek. Widok ten zawiódł mnie okropnie, cząstki są duże i nie wygląda to tak ładnie, jak podział na ich 16. Jeszcze jeden rzut okiem na plastik i wszystko jasne, nawet na nim ukazane są trzy kostki w rządku, jak mogłam to przeoczyć? Ale nie kupić czekolady tylko przez inny, niedogodny dla mnie podział? To byłoby głupotą. Nie zbaczajmy z tematu. Łamie się dość ciężko i pierwszy raz nie widać nadzienia, przekroiłam więc jednego giganta, co się stało? Kostki znów się rozpadają, spód odpada, nie wiem dlaczego ostatnio Rittery tak mają.
Tabliczka pachnie mocno mlecznie, lekko słodko, z delikatną, nieintensywną domieszką kakao. Czekolada gruba, więcej znalazło się jej na spodzie, znów mocno mleczna, wydaje mi się nie-ritterowa (?). Twardawa podczas łamania i działania nożem, ale zębom ulega z łatwością, umiarkowanie (oczywiście jak na mleczną :D) słodka, na pewno nie można nazwać ją w tym przesadzoną. Cały czas obecna nutka kakao jest niestety gdzieś w tle, tłustawa i jestem pewna, że nieco inna. Rozpływa się gładko, przyjemnie i błotniście, czyli tak jak lubię najbardziej. Mus zamknięty w środku prawie wcale nie jest napowietrzony, miękki, gęsty, lecz nie zwarty, do tego tłusty, niemal niesłodki. Gorzkie kakao wychodzi po chwili, wcześniej jest nieoczywiste, nieokreślone, można nawet powiedzieć, że troszkę mdłe. Rozpuszcza się szybciej niż otoczka, tłuściej i nie tak gładko, totalnie niemusowo (:D). Smaczne, ale nie tego oczekiwałam, choć spodziewać się dużo nie można, musy w czekoladach zazwyczaj tak wychodzą, wilgotne, ciężkie, na szczęście całkiem smaczne.
Zęby przebijają się przez solidną warstwę zewnętrzną do miękkiego wnętrza kremu, wyraźnie czuć różnicę w konsystencji. Jest słodko, ale swój udział ma także kakao, przychodzi ono po chwili, jednak zostaje, bije się z nieprzesadzoną słodyczą o pierwsze miejsce, przegrywa na rzecz mlecznej czekoladowości, stoi w tle, jako bohater drugoplanowy. Kostka położona na języku od razu zaczyna proces rozpuszczania, podniebienie zalewa mlecznością, powstaje aksamitna, tłuściutka, błotnista otoczka, do której całkiem szybko dołącza (pseudo)mus. Dodaje pierwiastek kakao, a także trochę tłuszczu, nie odbierzcie tego źle, nie wali palmą, margaryną, mimo, iż tłuszcz palmowy zajmuje trzecie miejsce w przetłumaczonym składzie. Nie zmienia konsystencji bagienka, nie dodaje lekkości, jest ono gęste i gładkie.
Całość jest smaczna, nie zaskakująca, ale połączenie również nie należy do wymyślnych, mleczna, słodka, kakao było wyczuwalne, natomiast gdzieś dalej, dominowała czekolada, nie można powiedzieć, że przytłoczyła wnętrze, gdyż nie było ono musem, a gęstym, miękkim tworem, niemniej jednak dobrym.
Ocena: 5/6
Cena: 4.99
Gdzie Kupiłam: Alma
Kaloryczność: 577/100g
64 kcal w kostce
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie! Dajcie cynka jeśli wiecie gdzie mogę zdobyć tę z musem waniliowym, a także inne zagraniczne RS, łącznie z wiosenną, białą limitką ;)
Z góry dziękuję.
Jejku, ja jej w swojej almie nie widzialam! A od dawna chce sprobowac tej i wanilowej, czuje, ze by mi posmakowaly :)
OdpowiedzUsuńSzukaj a znajdziesz :D
UsuńPowiem jedno - tak bardzo ją chcę! :< Tak samo jak tą z waniliowym musem...
OdpowiedzUsuńKiedyś szukałam tych czekolad w Almie (zanim mi zamknęli) i nigdy nie spotkałam :/
A ja tę z waniliowym :<
UsuńNawet mi prawie smakowała, jak potrzebowałam zapchać się czymś słodkim. ;D A to wyczyn, bo robię się coraz bardziej wybredna.
OdpowiedzUsuńCzyli coś w niej jest :D
UsuńJa ostatnio stałam przed wyborem którą kupić - waniliową czy kakaową i ostatecznie wzięłam tę drugą, bo stwierdziłam, że pewno ta pierwsza będzie gorsza ;P Przy czym to było w Czechach, więc... marny cynk :P
OdpowiedzUsuńTeraz nie wiem czy na Ciebie krzyczeć, że wybrałaś tą, która jest w Polsce, czy się cieszyć, że nie będę musiała ze skrętem kiszek o niej czytać :D
UsuńJa tam jej w Polsce w sumie nie widziałam, dlatego wzięłam ;>
UsuńPamiętam jak 3 lata temu pani mi ją sprowadziła do chemii niemieckiej . Zajadałam się nią bardzo długo była pyszna,jadłam wtedy też z białym nadzieniem,ale już dużo słabsza była dla mnie. Zrobiłam podejście do tej czekolady ze 4 m-ce temu i rany zepsuł się smak po 3 latach:(,ale może dziś kupuje ją bo mi przypomniałaś a musze i tak iść kupić płyn do płukania:)
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę Ci takiego sklepu i pani oczywiście :D Nie zniechęcisz mnie xD
UsuńJest u tej pani ta czekolada co ją szukasz za 4.50 jak chcesz mogę ja kupic i ci wysłać:)
UsuńNie bardzo miałabym jak oddać Ci pieniądze xD
UsuńChyba, że jest coś czego nie ma u Ciebie i mogłabym na wymianę podesłać :D
UsuńMożemy coś na wymianę wysłać:)
UsuńTo może napisz do mnie na maila, jak coś to się dogadamy :D
Usuńneyvoll@gmail.com
Akurat kakaowe nadzienia dla mnie zawsze przegrywają z mlecznymi wiec pewnie jako że samej czekolady nie kocham jakąś ogromną miłością nie smakowałaby mi aż tak. :-)
OdpowiedzUsuńJa się tak zastanawiam i nie wiem które wolę bardziej ":D
UsuńRzeczywiście mus to nie mus - aspekt ów rozczarował mnie i zdenerwował. Ssać kostek nie lubię, więc próbuję zawsze tylko z jedną. Ocenę dałyśmy podobną, a i opinia wcale się wiele nie rozbiega, coś tam miałczałaś na Insta :P
OdpowiedzUsuńJa również, więc tu się zgadzamy.. To lecę sprawdzić, bo wydawało mi się, że u Ciebie miała gorzej xD
Usuńmyślę, że może być jedną z lepszych Ritterkowych :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trochę sporo (:D) jej brakuje xD
UsuńDla mnie za bardzo "meh" jeśli chodzi o pomysł, ni i szkoda że mus-nie-mus :P Na koniec świata, czy koniec mojej przygodu z Ritterami pewnie bym kupiła, still better than Strawberry Yogurt xD
OdpowiedzUsuń*no **przygody kurde xd
UsuńA Ty tylko meh i meh, czy ja chociaż czasem Cię zadowalam :D
UsuńPewnie, recenzujesz słodycze które przyciągają mój wzrok na zakupach,choć ja silnie się im opieram :D Nierzadko pozostają w mojej myśli jeszcze przez jakiś czas, a potem czytam o nich tutaj ^^
UsuńUff :D
UsuńZacytuję swój wpis z 14 maja 2104 "Mam nadzieje, że dorwę jeszcze ją waniliową siostrę." No cóż, nie dorwałam, cynku nie dam.
OdpowiedzUsuńTa ritterka zatarła mi się w pamięci. Ocena wysoka, więc smakowała, ale chyba nie powaliła na kolana.
Co za dokładność :D szkoda..
UsuńJa jeszcze miałam szansy spróbować limitek zimowych, a Ty o wiosennych przypominasz. ;(
OdpowiedzUsuńTej też niestety jeszcze nie jadłam.
Spoko, ja jadłam tylko jedną z dwóch, które posiadam :D
UsuńTą z musem już kiedyś na jakimś blogu widziałyśmy i nam się od tamtej pory marzy :P Jednak pewnie musiałybyśmy mieć mega szczęście żeby na nią trafić :P
OdpowiedzUsuńZapewne u Olgi lub Czoko :D
UsuńMacie w pobliżu Alme? Widziałam ją także w Carrefour, może akurat kiedyś traficie :D