Siemeczka, hej, cześć, witajcie.
Nadrobiłam zaległości, choć nawet nie próbowałam tego wszystkiego komentować :) Za oknem żar, a ja w piątek nieoficjalnie rozpoczęłam wakacje, jeszcze tylko odebrać świadectwo i wolność (na dwa miesiące -.-). Powiem wam szczerze, że wyszłam z wprawy, z pewnością, dlatego żeby się zbytnio nie trudzić na tapetę weźmiemy Milkę potrójnie (jeśli mogę to tak nazwać) nadziewaną, a wszelkie niedoskonałości może wynagrodzą wam zdjęcia, które powiem nieskromnie, wyszły całkiem nieźle :)
Zobaczyłam, zapragnęłam, kupiłam. Może nie dosłownie, nie pragnęłam, ale chciałam, pamiętacie jak wam pisałam, iż jak byłam sporo młodsza to stwierdziłam, że chcę spróbować wszystkich dostępnych w Polsce produktów fioletowej? Także nie kupiłam, dyskretnie zasugerowałam mamie, że mogłabym ich spróbować, o mamo, są w żabce, to nowość, wróciła drugiego dnia z pracy i wyjęła z torebki dwie tabliczki, rzucając tylko "po jednym pasku dla mnie :)". Zaraz, o czym to ja.. Ach, nieważne, zdjęcia zrobiłam, do konsumpcji przystąpiłam. Czy trzeba mówić coś o opakowaniu? Fiolet, fiolet i pasek, standard, jednak to co w środku miało być inne, nowe, trzy nadzienia w jednej tabliczce? Zaraz zaraz, widziałam to już u Cadbury, lecz smaków było więcej, a u nas.. Wersja karmelowa, no przecież, podział i wygląd kostek nie różni się od niej niczym.
Podkład niby był ten sam, a smakował mi bardziej, nie jest tak słodki (jakby w Caramel flavor zapożyczyła "coś" od nadzienia), prawdziwa MAGIA CUKRU :D
Zaczęłam od ciastek, a raczej cząstki wypełnionej "węgielkami", kumulowały się one w samym centrum i nie były równo podzielone, w jednej wypieków było malusieńko, a w drugiej więcej niż samej czekolady. Mleczność, kruchość i kakao, nie jest ani odrobinę twardo, idealnie, chcę taką całą tabliczkę! Niby nuda, nic nadzwyczajnego, a jednak błotko, które stworzyła aksamitna czekolada, mleczność i słodycz wymieszana z kruchymi kakaowymi ciastkami, było super smacznie. Szybko poszło, oblizałam usta i przeszłam do kostki ze zbitym kremem o ciemnej barwie. Bardzo tłusty, miękki, aczkolwiek zwarty, nie nadto słodki i kakaowy, bez głębi i wyszukanych nut, ale wyraźnie - nie wierzę! Milka wie co to kakao?!
Całość (otoczka + wnętrze, nie, jeszcze nie podsumowuję :)) jest słodka i delikatna właśnie za sprawą otoczki, posiada delikatny kakaowy akcent, jest także niemal jednolita, rozpływa się tworząc błotko gładkie, muliste i gęste.
Ostatnim nadzieniem, które przede mną (nami) zostało był niemal czarny, półpłynny sos, nie wylewa się jak woda ze źródełka w górskim potoku, lecz zdecydowanie bliżej mu do płynnego niż stałego. Minimalnie jakby mączny, znów tłusty, kakaowy i za razem słodki, zupełnie jak polewa do lodów. Błyszczy się jak glaca naszego wuefisty(?) i na pewno idealnie komponuje z lodami śmietankowymi.
Kostka tak jak poprzedniczki nie jest za słodka, miękka, również jak poprzedniczki mocno mleczna i kakaowa, ale jednak w sposób jakiś lepszy. Wystarczy, że chwilkę potrzymamy ją na języku, a wnętrze wypłynie na podniebienie, podczas rozpuszczania łączy się z otoczką, błotko, które pojawiło się w tym wpisie już kilka razy jest fenomenalne. Słodkie, gęste, mleczno-kakaowe, błotko, za sprawą wielkości cząstek pozwala się sobą rozkoszować niekrótką chwilę.
Nie mam problemu z wyborem najsłabszego ogniwa, wy też pewnie zauważyliście, że na 3 miejscu znalazł się krem, może nie był zły, jednak najgorszy w tym zestawieniu. Był nawet odrobinę gorzkawy, a kostka z nim najmniej słodka, jednak tłustość jaką się odznaczał i chwilowe wrażenie takiego zimna na języku skreśliło jego szanse na triumf. Ciastka wygrały wszystko, chrupkość, świeżość i mleko :)
Chyba nie umiem wskazać, która wersja Triple bardziej mi smakowała, karmelowa była zbyt słodka, a cząstka z kawałkami nudna. W czekoladowej natomiast nie przypadła mi do gustu ta z kremem, za to kawałki ciastek to majstersztyk. Płynne nadzienia postawiłam na równi, choć są jak dwa różne światy.
Nie jest to coś do czego chcę wrócić już, teraz, natychmiast, nie jest to też coś co mnie zaskoczyło, czy zachwyciło. Nie wrócę ani do jednej, ani do drugiej, próbować jednak warto, zawsze jest warto, choćby dla zdobycia nowych doświadczeń smakowych :)
Ocena: 5=/6
Cena: 3,29
Gdzie Kupiłam: Żabka
Kaloryczność: 520/100g
117 kcal w pasku
Ta u mnie czeka na spróbowanie, ale ostatnio jakoś brak ''ciągów'' na słodycze ;)
OdpowiedzUsuńU mnie wręcz przeciwnie :)
UsuńWreszcie jesteś!!!:***
OdpowiedzUsuńJestem, miło mi :*
UsuńTez jadłam te czekoladę,recenzje na blogu pewnie pamiętasz ;) I chyba mamy podobne odczucia-dobra,ale bez chęci powtórzenia ;)
OdpowiedzUsuńChyba możemy przybić piątkę :D
UsuńDobrze, że jesteś! Czekoladę też spróbuję, choć znając mnie najpierw wybiorę karmelową.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja, ale zdjęcia wyszły naprawdę fenomenalnie. Aż masz ochotę biec do sklepu i kupić. :D
Nawet nie wiesz jak się cieszę :)
UsuńCzyli jak ja, karmel ma pierwszeństwo :D
Dziękuję :)
Mi smakowały tu dwa smaki ,nie smakował mi ten płynny :(.
OdpowiedzUsuńDla mnie plynny był spoko, a nie podszedł właśnie krem, mogłyśmy się wymienić haha :D
UsuńŻar <3 Koniec szkoły <3 Żyć nie umierać :D Także mam już 'wolne w tym tygodniu, ale ja go o tyle potrzebuję że zapisałam się na tygodniowe warsztaty teatralne tuż po zakończeniu roku, więc potrzebuję czasu żeby przygotować się psychicznie xD
OdpowiedzUsuńJa z wprawy wychodzę a potem niespodziewanie do niej wracam, czasami recenzję piszę 15 minut czasami godzinę jak dziś xd Ale najważniejsze to mieć z tego fun :)
Milka x3 - pomysł ciekawy, lubię takie misz-masze, kupiłabym, gdyby nie Milka :D