A wy ograniczacie swoją twórczość do pisania bloga, czy może rozwijacie się i w innych tematach, proszę - dzielcie się swoimi dziełami :D
Niedawno była LU, przyszedł więc czas na siostrę, która przeciwnie - nie kusiła mnie wcale. Nawet to połączenie fioletu z żółtym nie podoba mi się tak jak herbatnikowa czerwień. Otworzyłam opakowanie, plastik wydał mi się jakiś inny, sztywniejszy. W środku mamy 87 gramów - czyli 457 kalorii - można więc zjeść bez wyrzutów.
Czekolada jest cienka, niezmiennie podzielona na dziesięć kostek, w każdą z nich wklejono dwa cienkie, blade krakersy. Wyglądają jakby z pieca wyjęto je co najmniej 5 minut za wcześnie. Co więcej po dwa z obu stron były jakby spodem do góry. Mówcie co chcecie, nie wygląda to już tak ładnie, jakoś marnie, ale co ja tam wiem - podobno liczy się smak :D
Zapach zapowiedział mleczną słodycz z nutą soli, czy przepowiednia się sprawdzi? Zaczęłam od krakersa, chciałam jak najszybciej rozwiać wątpliwości. Odchodzi z niezwykłą łatwością, odpada wręcz, jest taki malutki, skromny, mam wrażenie, że pokruszy mi się w dłoniach.
Nie jem krakersów, ostatni raz z nimi to może trzecia klasa podstawówki.. Jednak doskonale (o ile dobrze :D) zapamiętałam ich intensywność - słone, grube ciacha. Te to kompletne przeciwieństwo. Takie marne, lekko słone, kruche i suche. Nie są złe, ale trochę mnie rozczarowały.
Czekolada zaś miękka, aksamitna, słodka, ale wydaje mi się, że mniej niż zazwyczaj spotykana. Mocno mleczna i wyczuwam jakiś kakaowy - nie gorzki, ale "subtelnie" słodki kakaowy posmaczek.
Szybko zaczyna się rozpuszczać, robi błotko, pyszne tłustawo - mleczne błoto :)
Całości nie próbowałam rozpuszczać, grzechem byłoby rozmiękczanie ciacha. Zęby nie mają problemów. Z wierzchu pęka delikatny krakers, muska język i podniebienie lekko słoną otoczką, po czym odsłania czekoladę, ta zalewa kubki smakowe, zmywa początkowy smak, na chwilę się z nim plącze i zostaje sama.
Było smacznie, nie tak słodko, jednak ta słoność chwilami jakby była obok, gubiła się nieco. Smakowało mi, nie tak jak z herbatnikami, ale miałam pyszną Milką, coś do chrupania, nie mogę narzekać.
Ocena: 5/6
Cena: 3,49
Gdzie Kupiłam: Alma
Kaloryczność: 525/100g
Ta jest dużo lepsza od wersji z herbatnikiem, więc się nie zgadzam, że gorsza ;) Ale nadal nie są to jakieś super czekolady, tak jak np:. Chips Ahoy! <3
OdpowiedzUsuńCo do pierwszego wiesz, że ja też totalnie się nie zgodzę xD Za to drugie zdanie w pełni popieram :D
UsuńLubie te czkolade, jest dla mnie taka,, wysrodkowana,, bo z jednej strony jest slodka milka, a z drugiej slonawy, chrupiacy Tuc :)
OdpowiedzUsuńAle powiedz, ze z herbatnikiem lepsza.. Haha :D
UsuńLepsza, lepsza, hahha :)
Usuńłoooo książkę piszesz? Porywasz się? Brawo, sama nie raz się porywałam, ale nie byłam systematyczna, obyś ty dokonała dzieła na miano Mickiewicza :D A o czym będziesz pisała? :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka pisała wiersze i końcem końców, wydała parę tomików :) I niezłe ma z tego pieniążki... a jest teraz na medycynie :)
Tuc tuc jadłam, mało pamiętam, więc dupy mi nie urwała :)
A dziękuje, sama się sobie dziwię, zobaczymy co wyjdzie :D Może czas dokończyć co się zaczęło? Haha, wątpię :D Lepiej nie mówić :)
UsuńOo, brawo dla niej :)
Dla Ciebie też może będą te brawa, poczekamy to zobaczymy :D
UsuńJa to z tych miłośniczek rzeczy chrupiących, ale akurat nie w czekoladach. :D Mogę jeść osobno czekoladę, osobno herbatniki czy krakersy, a raczej średnio widzę je razem. Niemniej właśnie wersja z herbatnikiem mi pasowała, w milkach są one naprawdę naprawdę świetne. ZWŁASZCZA w 300g tabliczkach, no ta z herbatnikiem to jest po prostu niebo. <3 Tej nie próbowałam, bo słodko-słony lubię ale raczej w konfiguracji słone coś + delikatny dodatek czegoś słodkiego, a nie na odwrót. :D Właśnie zdałam sobie sprawę jaki mam dziwny gust i preferencje smakowe haha.
OdpowiedzUsuńJa lubię i osobno i razem xD O tak, ta 300 g jest genialna :D Nie jest wcale dziwny, każdy ma swoje upodobania, jakbyś posłuchała moich, czy moich znajomych - to dopiero jest dziwne :DD
UsuńJestem w lekkim szoku. Ta czekolada strasznie mnie zagsodziła haha :D ale ogólnie była niezła :P
OdpowiedzUsuńJa poza blogiem pisze książki, dużo wierszy, czasem fraszki itp.
Ee tam :DD
UsuńUlala, sporo, w takim razie powodzenia, może coś wydasz? :DD
Hmm, moja opinia o niej była zgoła inna, ale wiadomo, każdy ma swoje zdanie. Ale jednego ci nie mogę wybaczyć...
OdpowiedzUsuńPrzecież ta tabliczka jest prześliczna :DD
Pamiętam, pamiętam xD
UsuńBłotko tak z lekko obleśniawo brzmi, ale czekolada jest pyszna :)
OdpowiedzUsuńJakie obleśniawo :D
UsuńDla mnie ta czekolada była znacznie lepsza od wersji z herbatnikami, ale ja kocham połączenia słonego ze słodkim <3
OdpowiedzUsuńJa w sumie rzadko jadam więc jeszcze wiele o nim nie wiem :D
UsuńMonice bardziej ta smakowała niż wersja z herbatnikiem :P Ale każda jest dobra :)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za książkę :) My kiedyś dużo rysowałyśmy, nawet taką mini galerię sobie utworzyłyśmy ale z biegiem lat zaczęło nam brakować na to czasu...