czwartek, 10 marca 2016

Mondelez, Cadbury Curlywurly

Znów nie mam na czasu, nic nie robię, a sam ucieka mi przez palce.. No nic, zapraszam do czytania, bo ostatnio na takie paplanie to tylko wasz czas marnuję :D


Kolejny z batoników(?) od C, kolejny sprzedawany w zbiorczym opakowaniu. Czasem ma to swoje plusy, jak mi coś posmakuje to mam wymówkę, że muszę zjeść ich aż (na przykład) 6, gorzej jak jest przeciwnie i szukam tylko kogoś, kto przyjmie niesmaczny podarunek. Tutaj podoba mi się już na starcie, opakowanie "ozdobione" zostało jedynie napisem, gruba czcionka, kolory i jest naprawdę ładnie. Oddzielnie zapakowane paski są wąskie i cienkie, kryją w sobie słodkie warkoczyki, pierwszy raz spotykam się z taką formą słodyczy i muszę przyznać, wygląda ciekawie. Znad jednego z nich uniósł się zapach słodki i bardzo mleczny, królowała znana nam już czekolada Cadbury. Pokrywa ona wyrób bardzo cienko i nie daje się oddzielić, w smaku, od tej tabliczkowej, nie różni się wcale. Bardzo słodka, równie mleczna, nie posiada nawet cienia kakao, jednak nadal, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest pyszna. 
Nóż spotyka się z lekkim tylko naporem, przechodzi gładko i łatwo. Karmel ciągnie się i rozciąga, przez to czekolada jakby się marszczy, sypie, odpada na wszystkie strony, przez to wygląda wyjątkowo brzydko, jak skóra na starym żółwiu. Przynajmniej mogliśmy spróbować otoczki, wystarczy tylko zebrać trochę, z kilku tysięcy okruszków, no nie, to mi się nie podoba. 


Karmel, który odgrywa główną rolę okazał się gęsty, zwarty, twardawy, jednak wciąż posiada pewną miękkość, od razu oblepia i włazi w zęby. Jest gładki, nie tak żujkowy, zapewne dlatego, ze znacznie cieńszy od zmory w postaci Marsowych kulek, a co ze smakiem, w końcu on jest tu najważniejszy. W tej kwestii na pewno jest lepiej, mocno słodko - jak na karmel przystało, przy tym nie piekielnie. Przyjemny, śmietankowy, w pewnej chwili chciałam nawet powiedzieć palony, jednak ta myśl uciekła mi z głowy tak szybko, jak się pojawiła. Czekolada na początku nadaje delikatności, muska mlecznością i znika szybko, zostawia odsłania karmel, z którym chwilę się pobawimy. Mięknie pod wpływem ciepła, oblepia zęby, na szczęście nie jest to jakoś strasznie męczące. Jak już zaczyna się rozpływać robi się naprawdę dobrze, szkoda tylko, ze dopiero po jakimś czasie. Pod koniec jedzenia trochę zaczyna przypominać toffi, słodkie, śmietankowe, lecz zaraz znów karmelowe. Zewnętrze stanowi jedynie krótki podkład, karmel długo raczy nas swoim smakiem, a zarazem nie męczy, nie miałam dość po jednym gryzie. 
Ciągnąco - mordoklejkowaty, ale można się postarać i normalnie działać zębami, ja nie jestem fanką takiej konsystencji, ale jeśli ktoś lubi mordoklejki to powinien być zadowolony. 
Ach, no i osoby na diecie, tylko 118 kalorii, a zabawy co niemiara :D


 Ocena: 4/6
Kaloryczność: 455/100g
  118 kcal w sztuce

18 komentarzy :

  1. Kiedyś prosiłam o niego wujka, ale on stwierdził, że paskudztwa kupować mi nie będzie :D Jakos nie kusi...wolę Polskie mordoklejki! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie są Twoje ulubione, bo ja polskich nigdy nie jadłam xDD

      Usuń
    2. http://www.bangla.pl/zdjecia/polska-krowka-batonik-mordoklejka-rozne-smaki-d26185_3_0496.jpg

      Są jeszcze inne smaki :)

      Usuń
    3. Nigdy ich nawet nie widziałam O.o

      Usuń
  2. Mi by pewnie posmakowal, bo mi smakuje wszystko co od Cadburry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś lubiłam takie mordoklejki,ale już wyrosłam z tego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kolejny słodycz, którego ja nie jadłam w dzieciństwie xD

      Usuń
  4. Mnie też się opakowanie podoba, choć wolałabym, żeby było ciemniejsze. Albo nie, czepiam się. Konsystencja - NIE, smak prawdopodobnie też nie. Na pewno. Słodycz nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz takiego cudaka batona widzimy :P Z ciekawości byśmy go spróbowały żeby mieć sumienie czystsze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj ja zdecydowanie byłabym na nie nawet jeżeli w sumie to lubię takie ciągnące się i lepkie twory. :D Ten jednak nie kusi wyglądem i pewnie smak też byłby taki średni dla mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi też pewnie by się przypodobał bardzo. :D Tylko podejrzewam, że za dużo na raz bym nie zjadła. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie ten twór zawsze. Ale to zawsze! Urzekał :) Nie dość ze nazwa chwytliwa, to to dziecinne opakowanie.. I w ogóle kształt. Jestem jak najbardziej na tak! :)

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)