piątek, 31 lipca 2015

Petitki Lubisie, miś mleczny

Pamiętacie czasy błogiego dzieciństwa. Kiedy mięliśmy po 5 lat, biegaliśmy po podwórku, niczym się nie przejmowaliśmy. Do domu wstępowałam tylko po coś słodkiego i już mnie nie było. Wchodzenie na drzewa, płoty, bieganie za piłką. Nie raz wracałam ze zdartymi kolanami, ale szczęśliwa. Nie przejmowałam się tym co inni o mnie myślą, jak wyglądam, nie musiałam też myśleć o niczym innym, ważna była zabawa. Chciałabym być dzieckiem całe życie, w duchu, jestem nim. Mój kumpel kiedyś powiedział, że "Dorosłym stajemy się sami, kiedy jesteśmy no to gotowi, ja będę jeszcze dzieciakiem". Pewnie pomyślicie, że to śmieszne i głupie, ale pomyślcie, dla naszych rodziców zawsze nimi będziemy :)


Gdy właśnie byłam młodsza, uwielbiałam je, nie było chyba takiego tygodnia, żeby mama go nie kupowała, dlatego gdy przypadkiem natknęłam się na promocję, wiedziałam, że kupię, idealna okazja dla odświeżenia pamięci. Foliowe, niebieskie opakowanie, od razu przywodzi na myśl produkt mleczny, taki też otrzymujemy. Mały, uroczy miś skrywa w sobie mleczne nadzienie.


Po rozkrojeniu widać, że zbyt bogatego wnętrza to on nie ma, ale nie oceniajmy po wyglądzie. "Ciasto" jest suche, słodko kakaowe, słodycz jest naprawdę silna. Wyraźnie mleczny krem jest gładki i tłusty, przesłodzony i jakby chemiczny. Jest to słodycz z tych, co zjesz i nawet nie poczujesz (cóż, nie wiem, może dla maluchów jest wystarczająco).


Całość nadal wygląda słodko, ale ze smakiem kiepsko. Albo firma zmieniła recepturę, albo mi zmienił się smak. Mimo wszystko fajnie było choć na chwilę poczuć się jak kiedyś. Wiem, że więcej po niego nie sięgnę, zdecydowanie wolę Cake&Choc od Milki. 

Ocena: 5
Cena: 0,89 (promocja)
Gdzie kupiłam: Delikatesy
Kaloryczność: 117/miś

10 komentarzy :

  1. Jadłam go milion lat temu, ale O ILE PAMIĘTAM, to był mój ulubiony smak. Pamiętam też że Lubisie są okrutnie słodkie i zdechłe, ale cóż poradzę, że kocham zdechłe ciastka? :) Sama za jakiś czas chętnie go kupię, żeby sprawdzić tę różnicę i ew. zmianę receptury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podpisuję się... też lubię zdechłe ciacha... ech :D Ale ja mam nawet gorszy patent, ale nie bd się chwalić, Olga już wie :) Co do rodziców... zawsze myślałam, że jak przekroczę barierę 18 lat będę wolna i dorosła... bzdura, traktują mnie gorzej niż wcześniej więcej wymagają, i rozkazują- a jak mówię, że jestem dorosła, to mówią, żebym się tak zachowywała :D

      Usuń
    2. Mają rację, wiek to tylko liczba, można mieć i 20 lat, a w duchu być jeszcze dzieckiem, można też mieć 17 i wiedzieć, że życie nie zawsze jest kolorowe i trzeba być dojrzałym.. różnie bywa :/ a co do ciastek to ja wolę herbatniki i kruche, choć nie ukrywam, że czasem po zdechlaki sięgam :)

      Usuń
  2. Jakoś nigdy ich nie lubiłam. Nie wiem jaki smak jadłam, ale jak dla mnie to nie to. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I pomyśleć, że nigdy tych misiaczków nie jadłyśmy :P Ani w dzieciństwie nas do nich nie przyciągało ani tym bardziej teraz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? myślałam, że każdy dzieciak do nich lgnie :)

      Usuń
  4. Jeżeli to jest gorsze od Cake&Choc to dziękuję :)
    Chociaż to taaakie urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądają ślicznie, gdyby tylko poprawić smak ;)

      Usuń
  5. Ja jestem mało obiektywna bo niestety stety tak jak Olga lubię takie ,,zdechłe" ciastka. Z wersji smakowych jadłam tylko tą ale mi bardzo smakowała, bo kocham wszystko co mleczne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubisie to nie jest moje dzieciństwo, nigdy ich nie jadłam i... nie mam zamiaru. Takie ciacha zupełnie mi nie podchodzą.

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)