Nieregularność, teraz odstępstwo od reguły, cóż, jakoś to przeżyjecie (mam nadzieję :D). Trzeba nadrobić braki haha xD
Jestem w Almie, standardowo zaczynam od półki z przecenami - nic ciekawego, kieruję się więc na alejkę tabliczek, oczami lecę po kolejnych już znanych, zaraz zaraz! Mięli dostawę czekolad Schogetten. Wszystkie trzy z edycji limitowanej, Brownie z karmelem, jakieś duże kompletnie mi nie znane i wiele innych, biorę, to, to i jeszcze to, jakie ciekawe smaki. Stop! Przecież masz tyle tego wszystkiego, nie lubisz tych czekolad, nie lubisz tych cząstek! No dobra, to (i tu przeczytajcie to dramatycznym, drżącym głosem, bo tak też się czułam) wezmę tylko jedną..
Płacić 30 złotych za ciastka? Idiotyzm. A jednak. Stałam się posiadaczką drugiej wersji smakowej, tym razem udało się korzystniej i trochę zaoszczędziłam. Zrzutka z koleżankami nie zmienia faktu, że 7,30 za dwie sztuki to sporo.. Pudełko oczywiście zgarnęłam ja, przyznajcie - ładne to ono jest, przedstawia bohatera w takim świetle, że od razu mam większą ochotę. Do rzeczy.
Czekolada do sześcianu? Jak w czekoladzie Lindt? Czekoladowe ciastko z czekoladowym nadzieniem, polane czekoladowym lukrem. Wygląd zewnętrzny, mimo tej samej cienkości i marności, na pewno podoba mi się bardziej niż s'mores, a jak ze smakiem?
Ciastka jest najwięcej, od niego warto zacząć. Suche i miękkie, do tego kruche, takie herbatnikowe, specyficznie, nie mam pojęcia do czego je porównać. Namiękły spód z herbatników w cieście? Blisko lecz to jeszcze nie to. Czekoladowe, nie w taki sposób jak czekolada, a taki właśnie ciastkowy, bliżej do kakaowego, tylko nie takiego prawdziwego, nie jest za słodkie, prawie wcale.
Na nim znajduje się cienka warstwa lukru, chrupkiego i kruchego, trzeba się trochę napracować, ale po kawałku można go odkleić. Słodki i jak kakao typu "Puchatek", idealne odwzorowanie, jedyny lukier jaki trawię to taki właśnie suchy, zastygnięty xD Białej posypki nie czuć w ogóle, jakby jej nie było.
Czas więc na wnętrze, jest ono dość ciemne, to właściwie zagadka, marmoladowe, dziwnie czekoladowe, słodkie, nieszczypiące w gardło :D Nie wylewa się (20 sekund w mikrofali), jest miękkie i lepkie, obkleja palce, zębów na szczęście tak się nie czepia.
Całość jest naprawdę dobra, lepsza niż rozkładana na części pierwsze, które same są trochę nijakie. Ciepłe, czekoladowe i nie przesłodzone, jak to było przy pierwszym spotkaniu, właściwie to w porównaniu do tamtych, mało słodkie. Nie widzę ich jednak na śniadanie, zapychają, lecz nie sycą na tak długo, dostarczą za to porządną, wręcz ogromną jak na taki produkt, dawkę kalorii - prawie 400. Kolejnym minusem jest cena, już chyba lepiej zamówić przez internet.
Mimo wszystko polecam, raz można sobie pozwolić, a spróbować warto, to coś całkiem innego niż spotykamy w supermarketach.


Ocena: 5,5/6
Cena: 29zł
Gdzie kupiłam: Kuchnie Świata
Kaloryczność: 396/100g