Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pop Tarts. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pop Tarts. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 października 2015

Kellogg's, Pop Tarts Frosted Chocotastic

Nieregularność, teraz odstępstwo od reguły, cóż, jakoś to przeżyjecie (mam nadzieję :D). Trzeba nadrobić braki haha xD

Jestem w Almie, standardowo zaczynam od półki z przecenami - nic ciekawego, kieruję się więc na alejkę tabliczek, oczami lecę po kolejnych już znanych, zaraz zaraz! Mięli dostawę czekolad Schogetten. Wszystkie trzy z edycji limitowanej, Brownie z karmelem, jakieś duże kompletnie mi nie znane i  wiele innych, biorę, to, to i jeszcze to, jakie ciekawe smaki. Stop! Przecież masz tyle tego wszystkiego, nie lubisz tych czekolad, nie lubisz tych cząstek! No dobra, to (i tu przeczytajcie to dramatycznym, drżącym  głosem, bo tak też się czułam) wezmę tylko jedną..

Płacić 30 złotych za ciastka? Idiotyzm. A jednak. Stałam się posiadaczką drugiej wersji smakowej, tym razem udało się korzystniej i trochę zaoszczędziłam. Zrzutka z koleżankami nie zmienia faktu, że 7,30 za dwie sztuki to sporo.. Pudełko oczywiście zgarnęłam ja, przyznajcie - ładne to ono jest, przedstawia bohatera w takim świetle, że od razu mam większą ochotę. Do rzeczy. 


Czekolada do sześcianu? Jak w czekoladzie Lindt? Czekoladowe ciastko z czekoladowym nadzieniem, polane czekoladowym lukrem. Wygląd zewnętrzny, mimo tej samej cienkości i marności, na pewno podoba mi się bardziej niż s'mores, a jak ze smakiem?
Ciastka jest najwięcej, od niego warto zacząć. Suche i miękkie, do tego kruche, takie herbatnikowe, specyficznie, nie mam pojęcia do czego je porównać. Namiękły spód z herbatników w cieście? Blisko lecz to jeszcze nie to. Czekoladowe, nie w taki sposób jak czekolada, a taki właśnie ciastkowy, bliżej do kakaowego, tylko nie takiego prawdziwego,  nie jest za słodkie, prawie wcale. 



Na nim znajduje się cienka warstwa lukru, chrupkiego i kruchego, trzeba się trochę napracować, ale po kawałku można go odkleić. Słodki i jak kakao typu "Puchatek", idealne odwzorowanie, jedyny lukier jaki trawię to taki właśnie suchy, zastygnięty xD Białej posypki nie czuć w ogóle, jakby jej nie było. 
Czas więc na wnętrze, jest ono dość ciemne, to właściwie zagadka, marmoladowe, dziwnie czekoladowe, słodkie, nieszczypiące w gardło :D Nie wylewa się (20 sekund w mikrofali), jest miękkie i lepkie, obkleja palce, zębów na szczęście tak się nie czepia. 


Całość jest naprawdę dobra, lepsza niż rozkładana na części pierwsze, które same są trochę nijakie. Ciepłe, czekoladowe i nie przesłodzone, jak to było przy pierwszym spotkaniu, właściwie to w porównaniu do tamtych, mało słodkie. Nie widzę ich jednak na śniadanie, zapychają, lecz nie sycą na tak długo, dostarczą za to porządną, wręcz ogromną jak na taki produkt, dawkę kalorii - prawie 400. Kolejnym minusem jest cena, już chyba lepiej zamówić przez internet. 
Mimo wszystko polecam, raz można sobie pozwolić, a spróbować warto, to coś całkiem innego niż spotykamy w supermarketach. 



Ocena: 5,5/6


Cena: 29zł
Gdzie kupiłam: Kuchnie Świata
Kaloryczność: 396/100g
               


sobota, 25 lipca 2015

Pop Tarts S'mores

Pogoda jest piękna, ciepło, słońce grzeje, a do tego przyjemny wiaterek. Udało mi się upolować kilka ciekawych lodów, także jestem w pełni szczęścia. Dziś bez dłuższych wstępów i owijania w bawełnę, zapraszam was do czytania, a ja zmykam na wycieczkę rowerową :)


Opakowanie jest ładne, zachęca do jedzenia i co tu dużo mówić, zobaczcie sami i oceńcie.
W pudełku znajdują się cztery paczki, które skrywają dwa ciastka. Ja oba podgrzałam, sugerując się opiniami innych. Do mikrofali trafiły na najwyższą moc i aż 20 sekund (nie 3, jak podpowiada producent).


Powiem szczerze, że trochę się zawiodłam wyglądem zewnętrznym. Cienkie, średniej wielkości ciastka, oblane solidną warstwą lukru. Po 20 sekundach były gorące, podczas rozrywania, nadzienie nie wypływało. Do ostatniej chwili nie wiedziałam czego się spodziewać. 


Na pierwszy ogień poszedł kawałek ciacha. Zajmuje ono najwięcej miejsca, okazało się piernikowe, trochę suche, praktycznie nie słodkie, dobre. Lukier, za którym nie przepadam, pokrywa produkt tylko od góry, mocno się go trzyma. Jest słodki, w ogóle nie kakaowy, twardo-chrupki, przypomina cienką warstwę lodu, tworzącą się na kałuży. Przejdźmy do środka, nadzienia nie jest dużo, wierzcie lub nie, ale czekolady jest więcej. Jest ona słodka, taka na granicy, gęsta, pełna grudek i co mnie zaskoczyło-smakuje bardziej jak dżem, o bliżej nie określonym smaku, ciekawa, na pewno nie jest to typowa czekolada.
Na koniec zostawiłam tak zwany cukier w cukrze, czyli piankę, mniej zbita, lecz nadal do płynnych nie należy. Słodka, mleczna i lepka- taka jak zapamiętałam swoją pierwszą piankę pieczoną na ognisku.


Gdy nacisnęłam na ciastko, nadzienie powoli wypływało, lecz się nie wylewało. Każdy składnik oddzielnie, jest trochę nijaki, bez charakteru, całość jednak smakuje bardzo dobrze. Fajna odmiana od typowych polskich produktów, jest smacznie i słodko, zjedzone dwa musiałam popić wodą, ale w zupełności m to nie przeszkadza. Mimo,że trochę  nas ta zabawa kosztuje, uważam, że warto, te zjem z przyjemnością i z pewnością sięgnę po inne smaki :)

Ocena: 8,5
Gdzie kupiłam: Coś Słodkiego
Cena: 22,99
Kaloryczność: 200 kcal-jedno ciastko
Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)