Miała go już chyba każda z was. Ja jakoś specjalnie nie szukałam i nie ubolewałam nad tym, że spotykam się z nim dopiero teraz, nie powiem też, że był mi zupełnie obojętny.
Baton ma estetyczne opakowanie, złoto-biel-czerwień ładnie się ze sobą komponują i tworząc coś miłego dla oka.
Otrzymujemy standardowe, dwa paluszki ( swoją drogą myślałam, że są większe ;)). Przyjemny kawowy aromat mieszał się z czekoladowym zapachem. Przypomniało mi to Cappuccino z saszetki, które za dzieciaka robiła mi mama. Bohater składa się z trzech warstw, wizualnie niczym nie różniących się od klasyka. Czekolada charakterystyczna dla wyrobów firmy Mars, warstwa cienka, słodka, mleczna i gładka. Grube ciastko również pozostało bez zmian, jasne, nie słodkie, suche i kruche, jak wszyscy pewnie wiedzą smaczne. Na nim znajdował się "punkt kulminacyjny" - karmel. Miękki, gładki, ciągnący i oczywiście słodko - maślany. To w nim tkwi tajemnica produktu. Ma on smak "napoju bogów", a raczej słodkiego, sypkiego Cappuccino z torebki, co wcale nie znaczy, że niedobrego. Jest mocno wyczuwalne i nadaje ciekawego smaku.
Szkoda tylko, że gdy jemy całość ten smak gdzieś ginie, staje się mniej wyczuwalny, nie zmienia to jednak faktu, że limitka udana.
Połączenie miękkiego/ciągnącego, z czymś chrupiącym jest z tych, które uwielbiam ;)
Ocena: 9
Cena: 0,98
Gdzie kupiłam: miejscowy spożywczy
Kaloryczność: 494/100g
114 kcal - paluszek
Zdecydowanie się zgadzam, że baton ma smak cappuccino z proszku. Mimo tego uważam, że jest zajebisty i lepszy od klasycznego.
OdpowiedzUsuńRano nie budzę się z pustką, ale często budzę się w ogromnym stresie. Czuję ścisk w żołądku i strach przed rozpoczynającym się dniem. Wynika to albo ze snu, albo z czegoś, co ma się wydarzyć (lub wydarzyło dzień wcześniej i wpłynie na przyszłość).
Mam bardzo podobnie jak Olga, zazwyczaj w stresie się budzę, czego nie znoszę! Co do batona, dla mnie zło, nie posmakował mi, ale nie jestem fanką kawy :) Choć ostatnio są w promocji u mnie w lewiatanie po 65groszy i nakupiłam pare dla znajomych i bliskich ^^
UsuńWspółczuję wam dziewczyny, bo doskonale znam to uczucie i swego czasu towarzyszyło mi dość często, już wolę pustkę ;) Ja też jak już miałabym kupować Twixa to Cappucino, choć jeszcze White nie jadłam ;)
UsuńMnie najbardziej cieszy, że naprawdę czuć tu cappucino. Nieważne czy z proszku czy nie, ale w takich limitkach najczęściej coś otrzymuje piękną nazwę, która nijak się ma do rzeczywistości i gdyby nie napis na papierku w życiu nie odgadlibyśmy jaki to ma smak. :D Jako maniaczka kofeiny i kawy wszelkiego rodzaju jak najbardziej bym zjadła, wszak Twix to mój ukochany baton! Czekałam tylko na ochłodzenie, aby mi się nie roztopił i kupuję go wraz z wersją white, która jest lepsza od klasyka. :-)
OdpowiedzUsuńO tak, cieni się choćby nutkę ;) Whie nie jadłam, ale ciekawi mnie bardzo, tylko nie ma nigdzie ;)
UsuńJak tylko znajdziesz to kupuj, naprawdę warto!
Usuńja za twixemm tak średnio, więc nie wiem czy by mi posmakowal
OdpowiedzUsuńJa do wielbicieli Twixów też nie należę ;)
UsuńTwixami zajadałyśmy się w dzieciństwie i trochę co prawda nam zbrzydły ale ciągnący karmel zawsze jest spoko :D Tej limitki akurat nie jadłyśmy, bo omijamy wszelkie kawowe nuty ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy aż tak nie lubiłam, potem to w ogóle nie jadłam, więc chyba mogę powiedzieć, że smakuje mi dużo bardziej ;)
UsuńMamy podobne zdanie ;) Ten jest duo lepszy od oryginału.
OdpowiedzUsuńo tak dawno nie jadlam :o tez mi sie wydawal wiekszy :3
OdpowiedzUsuńAle to było zdziwienie, biorę do ręki, a tam taki maluszek :D
UsuńOch och! Pamiętam że mi smakował, pamiętam też przez mgłę cały test - degustację :).. Och kiedy to było!
OdpowiedzUsuńStawiam jednak na wersję podstawową! :)
Dobrą masz pamięć xD
UsuńEj, jak można nie lubić kotów?! :O Ja tak mam zawsze w poniedziałki...
OdpowiedzUsuńJadłam raz i jestem zdziwiona Twoją oceną. U mnie wypadł dużo gorzej z recenzją na blogu. Może dlatego, ze nastawiłam się, ze coś zrobią z karmelem?
Takie obrzydliwe, wredne istoty, jeszcze jak małe, to nie jest tak źle xD
UsuńOj masakra, nie znoszę poniedziałków ;) No i przecież zrobili, karmel ma smak Cappuccino :D
Jak można nie lubić kotów :)
OdpowiedzUsuń