Są takie rzeczy, produkty, które kojarzą nam się tylko i wyłącznie z jedną sytuacją, każdy z nas na pewno ma takie coś. Jedno lub więcej. U Szpilki o tym pisałam, ale powtórzę się :D Ptasie Mleczko i od razu widzę święta. Lubiłam bardzo, nawet bardziej niż bardzo, najpierw Wedlowskie, później Alpejskie i tak pozostało.. Dostawałam często, na święta, urodziny, możliwe okazje, każdy wiedział, że zjem to ze smakiem (haha ja wszystko co słodkie jadłam ze smakiem, byleby rodzynek nie miało :D). Zaraz wróć!
Pisałam też, że sama nigdy nie kupię, jeśli już to fioletowe, nic się nie zmieniło, dostałam je na imieniny :D Jak ja to lubię :D Traktuje je trochę jak nowość, zawsze w domu było to waniliowe, a u was?
Na wstępie trochę się dziwiłam, brakuje folijki, okazało się jednak, że opakowanie zostało zmienione i podoba mi się. Tak samo błękino - białe, prezentuje zawartość, nawet logo Wedla jest wkomponowane, urozmaicono je o wypukłość niektórych elementów, a całość przez matowość opakowania sprawia wrażenie takiej miłej - wiecie jakiej? :d
Zapowiada się niebiańsko.
Na dwóch piętrach, zaklejonych folią (pamiętacie te papierki?), spoczywa po osiemnaście kostek, równych, delikatnie prześwitujących na rogach i złączeniach boków. Pachną one mocno, mlecznie, ale i cukrowo - pianką, zmysł węchu odebrał to bardzo pozytywnie, wysyłał do mózgu coraz to silniejsze sygnały, by w końcu spróbować. Najpierw jednak rozkroiłam. Nóż nie spotkał się z żadnym oporem, białe wnętrze kontrastowało z czekoladą - prezentuje się ładnie. Jak więc ze smakiem? Zacznę od nie tak cienkiej warstwy zewnętrznej.
Producent zapowiedział produkt mocnomleczny, nie będę kłamać, taki też nam serwuje. Bardzo mleczna, ale i bardzo słodka otoczka jest też bardzo delikatna, miękka, aż chce się powiedzieć aksamitna lecz nie jest idealnie gładka, nic przecież idealne nie będzie. Nie odchodzi tak łatwo jak z "czerwonej paczki", co jak dla mnie stanowi plus. Da się zgryźć, odkleić i odkroić, trzyma się jednak pianki, tworzy jedność.
Marshmallow (hehe "perfekt inglisz" :D) okazała się nie tak mocno napowietrzona, zwarta, ale lekka, gładka i miękka. Żelowata i jak tu już mam w zwyczaju mówić - śliska, nie rozpuszcza się. W smaku słodka, wręcz cukrowa, śmietankowa, a i oczywiście z charakterystycznym dla (ptasiego) mleczka posmakiem bliżej nieokreślonym.
Nic tu nie dominuje, biały bloczek dopełnia czekoladę i odwrotnie, tworzą całość, choć mocno słodką to pyszną i niemal jedwabistą. Pokuszę się o stwierdzenie, że może konkurować z Milkowym, nie jest tak słodkie, tak napowietrzone, niemniej jednak smaczne. Spodziewacie się co teraz powiem? Na pewno. Mimo wszystko alpejskie u mnie wygrywa ;)
Ocena: "grube" 5,5/6
Cena: Prezent
Gdzie kupiłam: patrz wyżej
Kaloryczność: 450/100g
49,5 kcal w jednym (11 gramów)
Faktycznie, mi też ptasie mleczko ewidentnie kojarzy się ze świętami. Moja ciocia ma taką porcelanową miseczkę, na której ZAWSZE jest ptasie mleczko. Chyba nigdy nie było takiej wizyty u niej żebym nie dojrzała tych czekoladowych bloczków. Dla mnie ten produkt jest... obojętny. Ani go lubię, ani nie lubię. Na zasadzie mogę zjeść, z nudów jak nie mam co zrobić z rękoma. Ostatnio jednak próbowałam go dosłownie z 2-3 lata temu to w sumie w tą Wigilię nawet się skuszę. :D
OdpowiedzUsuńZawsze? Może ma już wykupiony dożywotni zapas haha xD Jakie postanowienie "nawet się nie skuszę", a co jeśli jednak? :DD
UsuńSerio? Seeeerio? Przecież to jest paskudne :P Mnie się kojarzy tylko z jednym - nieudanym prezentem.
OdpowiedzUsuńJak możesz! :D nie jestem największą fanką, ale spokojnie możesz mi oddawać haha :D
UsuńMi Ptasie mleczko kojarzy się z odwiedzinami cioci i wujka, bo zawsze jak przychodzą, to JE wciskają mi i mojemu bratu. Ale tylko te waniliowe! Nie jestem wybredna, ale chciałabym spróbować innych smaków, np. Bardzo ciekawi mnie ten kokosowy :)
OdpowiedzUsuńHaha, babcia, ciocia, nie ważne kto, ale chyba w każdej rodzinie jest ktoś kto zawsze daje ptasie mleczko.. Nawet jak powiesz, że chciałabyś inne, dostaniesz to samo haha :D
UsuńTo ja też powtórzę moją opinię wyrażoną w szpilkowym wpisie, gdzie stwierdziłam, że do wedlowskiego Ptasiego Mleczka robiłam podejście jakoś 1,5-2 lata temu. Waniliową jako tako zniosła, śmietankowa poszła do śmieci. Pianki nie są moim ulubionym rodzajem słodyczy, a te wedlowskie w dodatku są niedobre. Mówię to ja, fanka Wedla.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, fanko Wedla, jak możesz tak mówić :D Moim też nie, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mi smakują xDD
Usuńojejciu! Aż dwie osoby sprowokowałam do wspomnienia mej postaci xDD Dziękuję ^^ Ale z drugiej strony, jadłam je dokładnie tydzień temu! I mam nawet zdjęcia, ale nie chciało mi się recenzować więc odpuściłam :D Cieszy mnie ta recenzja ^^ Hahahha jak napisałaś 7 lat temu, to pomyślałam, że może to ptasie mleczko tyle ma xDD Genialna jestem :D Co do spałaszowania całej paczki, przybij pionę! Ja miałam jeszcze gorzej... bo zażerałam się babką i pierogami, a potem jeszcze wpierniczałam słodycze co dostawałam xDD Nienasycona zawsze byłam :O
UsuńCałe opakowanie przy Kevinie? Szalona :* Szkoda, że ja nigdy nie mogłam sobie na takie szaleństwa pozwolić, haha :D
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za ptasim mleczkiem :>
Haha, no co ty, każdy choć raz może sobie pozwolić, szalej i Ty :DD
UsuńJak nie przepadasz za mleczkiem to szalej z dużą milka haha :D
Nie, mam zbyt ślimaczy metabolizm :*
UsuńOj tak, wolę czekoladę :p
To już jest słodkie ale Milkowe po prostu wykrzywia zęby! Te z karmelem to normalnie cukrzyca w pudełkach xD
OdpowiedzUsuńMaksymalnie jesteśmy w stanie zjeść od razu do trzech kostek Ptasiego Mleczka, bo potem już mamy dosyć :)
Jest mega (a nawet bardziej xD) słodkie, ale za to jakie dobre :DD Te z karmelem mi nie smakowały xD
UsuńEE, to wy coś cienkie jesteście haha xD