Właśnie oglądam Kevina, a wy? :D Takiego klasyka nie można odpuścić, to tak jakby nie obejrzeć corocznego pojedynku Barca - Real :D Nie możliwe ;)
A jutro.. Jadę po prezenty mikołajkowe !! Święta coraz bliżej <33
A teraz proszę nucić:
Jehje.. Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta..
Dziś przedstawiam wam drugą, a przy tym ostatnią posiadaną przeze mnie letnią limitkę. Ochota po zakupie zniknęła błyskawicznie, ale termin gonił, a i nie chciałam by plątała się między zimowymi.
Opakowanie ma ładne, utrzymane w odcieniach brązu i bieli, prezentuje dostojną mrożoną kawę z lodami i kostki. Choć podejrzewałam, że jak to z kawą w czekoladzie bywa - nie ma co się jej spodziewać, to jednak cicha nadzieja pozostawała.
Po otwarciu przywitał mnie aromatyzowany "kawowy" zapach, intensywny, bardziej nawet przywodzący na myśl Cappucino z proszku - które tak na marginesie, kiedy byłam mała uwielbiałam, siedziałam w fotelu i czułam się taka dorosła, szczególnie mam w pamięci obraz ze świąt i siebie uchachaną w jednej ręce trzymającą filiżankę, a w drugiej szyszkę z ryżu preparowanego :)
Na grubą, szesnastokostkową tabliczkę zaczął wdzierać się nalot (na bokach), był więc to ostatni dzwonek, a termin nie był jutro.
Bez trudu połamałam ją na paski, pod dość ciemną, solidną warstwą czekolady "siedzi" BARDZO jasnego brązu nadzienie. Jest go dużo lecz mniej niż zwykle. Zaczęłam od otoczki, trzyma się ona wnętrza, ale daje oddzielić. Nie jest za słodka, wyczuwalnie kakaowa i gładka. Nie nazbyt margarynowo tłusta, mało mleczna, a rozpuszcza się wolniej niż ostatnio przeze mnie jedzone. Robi błotko (nie jest to obrzydliwe określenie, prawda? :D ;)) i znika.
"Napój bogów" w postaci kremu nie ma żadnych grudek, jest miękki, ale gęsty i zwarty. Na nim ta tabliczka poległa całkowicie. Margarynowo tłuste, zaraz po tym słodkie, dopiero po tym wyczuwam małą kawowość, przytłumioną kawopodobność, nie podoba mi się to.
Dziwnie się rozpuszcza i jest po prostu niedobre.
Całość mi nie smakowała. Dobrą czekoladę zabiło nadzienie - letnia (chodzi mi o temperaturę :D) margaryna. To zdecydowanie najgorszy z próbowanych przeze mnie Ritterów i tabliczka z najtłustszym nadzieniem w jakże krótkiej historii bloga.
Było tłusto, było słodko i po większej ilości przyprawiająco o mdłości.
Nie niezjadliwa, nie taka jak ostatnia biała, ale z pewnością nie chcę do niej wracać. Jadłam gorsze rzeczy, jadłam też lepsze, nie zasługuje na 2, mam ogromny dylemat.
Po napisaniu notki i prawie jej udostępnieniu zerknęłam na recenzje z ulubionych blogów, ogromnie zdziwiło mnie, że tak źle ją odebrałam, albo raczej, że wy tak dobrze ją odebrałyście. Dlaczego moja była tak ciemna?
Te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Osobiście nie polecam
- Ewa Wachowicz Magia :DD
Ocena: 3/6 (ale takie słabe ;))
Cena: 2,79
Gdzie Kupiłam: Kaufland
Kaloryczność: --->
Ewa Wachowicz- przejechałaś sprawę, ale masz rację ostatnio za dużo jej produktów :D szczególnie Eurocash przeżywa jej oblężenie :) I mi na razie nie śpiewaj jeszcze miesiąc :D Poczekaj dwa dni, bym oprzytomniała :D Kup mi coś >.< Czekolada mnie kusiła, ale dzięki twojej recenzji mam wrażenie, że już nic mnie nie omija :D
OdpowiedzUsuńOstatnio? W o góle za dużo jej produktów...Zbiera przepisy od ludzi i strasznie udaje, że wydaje swoje własne książki. W dodatku ta morda... ugh. Denerwuje mnie to, kiedy na czymś widzę w Delikatesach. Co prawda, niektóre produkty lepiej z jej wizerunkiem kupić, ale to dlatego, ze są tanie.
UsuńJak ja u Ciebie dawno nie byłam... I nareszcie znalazłam chwilę czasu by zajrzeć. (Wiesz, zasrana buda, że tak to ujmę, gdzie trudno żyć). No to jak widzę - przekonałaś się o naszym podobnym zdanie w jej stosunku.
Dla przypomnienia:
http://chwila-smaku.blogspot.com/2015/10/ritter-sport-eiscafe.html
Ewka przystopuj prosimy Cię <3
UsuńEj no, a ja tak lubię te piosenki. :( A co sobie życzysz? :) Ja bym się nie obraziła gdybym mogła zamiast niej kupić jednak tą truskawkową :DD
Usuń"Miss" jakoś nie widać ahaha :D
Znam to dokładnie, cieszę się, że coś wygospodarowałaś - miło Cię widzieć :D
No dobra, nuć sobie :) Ale tak żeby do Torunia nie doszło :D Co sobie życzę? Hmmm... jeżeli ma być klimatycznie to śnieg i gwiazdkę z nieba! >.<
UsuńTyle czasu ją uchowałaś, :D Czekolady kawowe, jakoś nie są moimi naj...
OdpowiedzUsuńMoimi też :D
UsuńKiedy ja wreszcie dostanę dobry kawowy produkt no. :<
OdpowiedzUsuńJadłaś Rittera espresso? Moim skromnym zdaniem jest znakomity.
UsuńJa nie oglądałam, bo wróciłam po 17 do domu i poszłam spać :D
OdpowiedzUsuńCo do czekolady...OKROPNA. To chyba jedna z nielicznych RS, którą po zjedzeniu chce się pluć na odległość 10 km :P
W końcu odeśpisz :)
UsuńNajgorsza do tej pory..
Loj, a wlasnie mam ja w swych zbiorach, ciekawila mnie. Ale nie wiem teraz czy bedzie mi smakowac :/ ,bo generalnie wiekosc Ritterow mi smakuje.No coz, zobaczymy!
OdpowiedzUsuńZobaczymy, daj znać :D
UsuńA wiesz, posmakowala mi! Naprawde, byla tylko delikatnie kawowa, taka jak lubie :) ale kazdy ma rozny gust :)
UsuńKawowe smaki są nie dla nas także tej tabliczki byśmy nie kupiły :)
OdpowiedzUsuńA my sobie horror włączyłyśmy :P
Kevin też swego rodzaju horror :DD
UsuńA mi ta tłustość kojarzyła się z mroźnymi czekoladkami (niemieckich np. Moritz w kolorowych sreberkach) i przez to mi smakowała. Z resztą mam słabość do kawowych czekolad.
OdpowiedzUsuńNie jadłam wiec nawet nie wiem o czym mówisz :D
UsuńMi na wysokości ponad 3000 m n.p.m. nawet całkiem smakowała (jak na nadziewanego Rittera). Może wysokość strzeliła mi do głowy, a może po prostu spodziewałam się czegoś o wiele bardziej odrażającego.
OdpowiedzUsuńHmm, myślę, że i jedno i drugie miało na to wpływ, ale głównie stawiam na wysokość :DD
UsuńJadłam była taka sobie szału nie robiła w mojej buzi:)
OdpowiedzUsuńJuż obgadałyśmy z Zuzą Twoją recenzję. Czekolada jest dobra na raz, ale żeby więcej to nie.
OdpowiedzUsuńDobra na raz, ale taki słaby raz :D
Usuń