poniedziałek, 21 grudnia 2015

Ania, Chlebki ryżowe w syropie ryżowym

Ostatnio nie było wpisów, ale totalnie nie mam czasu, siły, ani, wybaczcie mi, ochoty. Wracałam późno do domu, zmęczona, nawet nie miałam czasu udzielać się na waszych blogach, a wpisy z ulubionych czytałam w biegu. Boję się, że ktoś kogo znam to przeczyta (dlatego z góry proszę, jeśli tak jest to pomiń ten kawałek, wy również możecie tak zrobić, część właściwa jest pod zdjęciem), muszę gdzieś się wygadać i po prostu coś tu napisać, a to jedyne co ciśnie mi się na klawiaturę. Tak czekałam na święta, liczyłam, że będzie super, wszystkich chciałam wprawić w świąteczny nastrój, planowałam pieczenie ciastek, prezenty, a tymczasem chce mi się żygać jak o tym pomyślę. Najchętniej, po powrocie ze szkoły, albo najlepiej całkowicie na jakiś czas, zwyczajnie bym się wyłączyła, uśpiła czy coś, przeczekała ten moment. Wracam do domu i wierzcie lub nie, nie chce mi się nic, jedyne co zajmuje moją głowę to to właśnie, znowu. Najchętniej cofnęłabym się jakieś trzy miesiące, przynajmniej trzy. Wtedy to, choć może nie idealny, to jednak był to mój najlepszy czas.
   

Zobaczyłam te chlebki u Pand i wiedziałam, że muszę je kupić, od razu wyobraziłam sobie smak domowych szyszek, ich niewysokiej opinii nawet nie przyjmując do wiadomości. W końcu znalazłam je w Tesco, za cenę niemałą, ale czy to ważne, czy to liczy się gdy pragniemy czegoś spróbować. Poza tym, wzięły mnie z zaskoczenia, zupełnie nie spodziewałam się ich w tym markecie, a tu nagle wyskakują (nie dosłownie :)) z półki, nie mogłam nie władować do koszyka. Opakowanie nie jest najpiękniejsze, przeważa zieleń sugerująca produkt eko - na takim też dziale ów produkt znalazłam. Poleżały, poczekały, nie zważając na długi termin ważności postanowiłam spróbować, otrzymam przysmak robiony raz w roku? Długo wyczekiwany i kojarzący się z najpiękniejszymi świętami? 



W środku znajdują się cztery, spore kawałki, nie pachną intensywnie, bliżej niezidentyfikowanie, coś jak krówki zmieszane z alkoholem i szczyptą sztuczności :D Brzmi zachęcająco? - Niekoniecznie. Rozerwałam plaster na pół, jest bardzo miękki, lekko lepiący. Z łatwością daje się formować, giąć, odrywać i przyklejać z powrotem, podczas lepienia kulki zaczyna się rozsypywać. To ostatnie zdradza jak mało syropu jest pomiędzy ryżem. Więcej tu paplania niż omawiania smaku, ale co zrobić, skoro w tej kwestii wiele do mówienia nie ma. Preparowane ziarna są twardo - gumowe, kilka trafiło się strasznie twardych, kamiennych i malutkich. Reszta jest duża, zaskakująco duża, na sterydach! haha ;) Nie miałam wiele do czynienia z syropem ryżowym, proszę hejtować - nie do końca wiem jak powinien smakować ten właściwy. Zlepiająca masa jest słodka i ciut karmelowa. 
Szyszki nie szyszki, ryż za bardzo się żuł, syropu powinno być trochę więcej, tak było za sucho, zapychająco, ale w żadnym wypadku nie sycąco, słodko - nie muląco. Kulki jakie gościły u mnie w domu zawsze miały trzy razy więcej masy i były baaardzo słodkie, robione z rozpuszczonych krówek, miały intensywny ich smak, nie były tak gumowe. Gdyby ten produkt, który wizualnie zapowiadał się ciekawie, podrasowano według wyżej wymienionych kryteriów, mógłby ustawić się do walki z domowymi zlepkami, a tak, nie mogę wystawić więcej niż 3, dodam, że jeden kawałek wciąż leży, co u mnie zdarza się rzadko. 


 Ocena: 3/6
Cena: 3,59 (coś koło tego)
Gdzie Kupiłam: Tesco
Kaloryczność: 406/100g
       (około) w jednym plastrze 66 kalorii 

6 komentarzy :

  1. kochana! Jesteś piękną, młodą, wartościową osobą! Wstręt do siebie? To nie jest normalne tym bardziej, że my do Ciebie garniemy! NAwet jeżeli teraz wydaje Ci się koniec świata, to uwierz mi: ,, po każdym Wielkim piątku, jest wielka Niedziela". Teraz choć wydaje Ci się, że jesteś w bagnie, to wmawiasz sobie to. U mnie też nie jest kolorowo, ( praktycznie żyję poniżej krajowej =.= ), ale doceniam każdy szczegół dnia. I kiedy rozważam te pozytywy, nabieram siły do działania. Wiem, że to co piszę może nie poprawi Ci humoru, ale to ty jesteś Panią swojego życia i nikt tego nie zmieni ;)
    Co do pisania, nie musisz wstawiać recenzji codziennie, nie jesteś robotem, ale wstawiaj wtedy kiedy masz siłę i ochotę. Zawsze możesz się nam, mi wygadać :) Co do anonimowości, rozumiem Cię doskonale. Nie mogę się ujawnić, bo życia bym nie miała :< Odkryli moją jedną koleżankę z kulturoznawstwa, że wstawia filmiki na YT i ma nie za ciekawie... co by powiedzieli na mój infantylny blog!? :D Kiedy ja taką poważną i rozsądną kobietą jestem na co dzień xDD
    Co do chlebków- bardzo lubię takie rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, nie wiem, co dokładnie jest powodem twoich myśli i niechęci do samej siebie, ale gdy słyszę o wyglądzie i jedzeniu to na myśl od razu nasuwają mi się fit-fanatyzmy, zaburzenia odżywiania i związane z tym doświadczenia. Od siebie chcę ci tylko powiedzieć: nawet nie zaczynaj nienawidzić swojego ciała, bo to nie wyznacznik ciebie ani twojego życia. Fajnie jest żyć dbając o siebie i dając sobie chwile przyjemności, a będzie to coraz trudniejsze im bardziej będziesz wnikać w te tematy. Nie myśl o sobie pod tym kątem, ciesz się z tego, jaką jesteś osobą i zwyczajnie doceniaj siebie :) Chociaż się nie znamy trzymam za ciebie kciuki, bo naprawdę nikomu nie życzę wpadnięcia w to bagno.
    Trzymaj się, wierzę w ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana każdy ma chwile słabości, ale nie można się załamywać! To przejdzie i minie zobaczysz. :-) Jesteś cudowną, ciepłą osobą i musisz myśleć o sobie lepiej, bo nie dostrzegasz tego co inni w Tobie widzą. Naprawdę musisz bardziej uwierzyć w siebie i myśleć o sobie pozytywniej! Aby inni Cię kochali, najpierw trzeba pokochać samego siebie takim jakim się jest. Pamiętaj też o tym co w życiu najważniejsze - zdrowie, bliscy, nie ma co przejmować się i tracić czas na ,,inne" myślenie, wiesz o czym mówię. :* Wysyłam masę buziaków i jestem z Tobą, pamiętaj!
    Ja w ogóle to chyba nigdy tych takich szyszek nie jadłam, to powiem Ci, że bym strasznie chętnie je spróbowałam. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej misiek co się dzieje? :( Martwią mnie takie posty! Szczególnie u tak kochanej i miłej osóbki jak Ty :( Jesteś super dziewczyna i jak każdy z nas masz po prostu gorsze dni...upiecz pierniczki, otwórz i poniuchaj cynamon, ubierz choinkę, posłuchaj kolęd, uśmiechnij się do mamy i zaproponuj jej pomoc w porządkach, daj buziaka tacie, zjedz wielgaśny kawał piernika albo makowca, a nastrój świąteczny wróci! Jak będziesz chciała się bardziej wygadać to pisz do mnie na meila! Zawsze postaram się pomóc :)

    Co do chlebków...mimo tej niskiej oceny to chcę je i to bardzo :D Wyglądają tak kusząco, że chyba i ja muszę się na nie naciąć :P Szkoda, że u mnie w Tesco nie było :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosze, nie pisz tak, nie mow tak!,, Nie ma brzydkiej kobiety,, -to sa swiete slowa! Niesety wiem o czym mowisz, sama sie z tym zmagalam, ale teraz jest juz dobrze, o wiele, wiele lepiej!0nie zalamuj sie, to zycie jest twoje I masz je tylko jedno!!
    A co do szyszek -jeszcze nie widzialam ich w sklepach, wiec nie mam opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem Cię w 100% (chociaż ja na święta nie czekam bo to oznacza nudę przez dłuższy czas i odizolowanie od innych). Sama ostatnio mam dużo gorszy okres i chętnie cofnęłabym się o kilka miesięcy wstecz.

    Moim zdaniem takie szyszki to najlepiej robić samemu, wtedy są najsmaczniejsze :3

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)