Weno gdzie jesteś?!
Orzechy ziemne kojarzą mi się z grubym facetem, oglądającym mecz, upapranym w okruszkach, którego ręce całe ubrudzone są w tłuszczu i drobinkach soli, siedzi on w wielkim brązowym fotelu i nawet nie ma siły cieszyć się ze strzelonej bramki. Emm, z tego miał powstać wstęp, ale cóż. Może pozostawię was z tym obrzydliwym obrazem? Ah, dodam jeszcze, że ja orzechy jadam jedynie w czymś, znaczy w czekoladzie, czy to w formie prostokątnej, czy to oblanych orzechów. Duże, świeże, chrupiące i niesolone, kilka niezgodności się pojawia, co więc skusiło mnie do zakupu? Otóż jadłam dwie pozostałe (czystą i z wafelkami) jeszcze przed założeniem bloga, smakowały mi, a że nie lubię powtarzać rzeczy, które nie przypadną do gustu szczególnie..
Jednak tabliczka leżała i leżała, ale kiedyś otworzyć trzeba, a widzieliście, że teraz mają nowe opakowania?
Wpisów za słabymi zdjęciami ciąg dalszy ;(
Zacznijmy od orzechów (ile razy to już powtórzyłam?), mają charakterystyczny, dość intensywny smak, są lekko słone i chrupiące. Mogłyby być większe, dużo większe, dobrze spisałyby się przynajmniej połówki, co wy na to? Drugą kostkę położyłam na języku i pozwoliłam powoli rozpuszczać, od spodu czuć słone orzechy, zaraz wypiera to coraz to silniejsza słodycz. Po pasku jest słodko, mocno słodko. Czekolada wprost proporcjonalnie do rozpuszczania nabiera smaku. Nie jest gładka, nie tylko za sprawą drobnych kawałków, ale sama w sobie. Tłusta i karmelowo - śmietankowa, sól jest mało wyczuwalna i próbuje łagodzić słodycz lecz z marnym rezultatem.
Jestem totalną zwolenniczką gryzienia kostek, niezależnie od tego czy czystych, z nadzieniem, czy może z kawałkami, nie lubię czekać. Tutaj muszę przyznać, że lekko rozpuszczona jest znacznie lepsza, smak jest lepiej odbierany, z wierzchu zaczyna się rozpuszczać, a środek mięknie. Inaczej sprawia wrażenie nie nieco plastikowej, słodkiej i tłuściutkiej. Ilość orzechów zawiodła, całość odebrałam najgorzej z trójki. Tamte wydają mi się bardziej karmelowe, bardzo słodkie, ale lepsze.
Ocena: 3.6/6
Cena: 2.99
Gdzie kupiłam: Carrefour
Kaloryczność: 558/100g
Nie marudź,zdjecia ładne :p a i tak liczy sie treść bardziej ;) .ja jadłam te zwykła wersje?i musze przyznać,ze była niezwykle dobra!dla mnie,osoby,która nie przepada za Wedlem! :o Ta moze być ciekawa alternatywa,chociaż nie wiem,czy chciałbym ,,zagłuszać ,, smak karmelu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawą, nie koniecznie dobrą, zwykła jest dużo lepsza :D
UsuńA mnie orzechy ziemne kojarzą się z masłem orzechowym i kropka :D
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ta wersja jest dla mnie najsmaczniejsza...
Już kolejny raz zauważam, że nasze gusta trochę się różnią :DD
UsuńMnie tam ta czekolada smakowała chociaż nie tak jak innym, taka na raz na spróbowanie. No i właśnie, czemu nie mogli dodać orzechów w całości?! Albo połówkach przynajmniej? Te drobinki strasznie denerwują :P
OdpowiedzUsuńKurde jeśli to są dla ciebie słabe zdjęcia, to ja swoje robię kalkulatorem. :D
mwahahaha, a ja aparatem na kiszą :D
UsuńNie no bez przesady, nie są złe, a te - nie widzisz jakie są "zaśnieżone" :DD
Usuńzaśnieżone, wybacz... ale to chyba śpiochy w Twoich oczach, te zdjęcia są śliczne :)
Usuńkocham czekolady z karmellove i dzięki nim na nowo uwierzyłam w Wedla. Moja ulubiona wersja to z wafelkami. Dziwię się, że tak nisko ją oceniłaś :) Ale każdy ma swoje smaki... hahaha ale tym gościem ze wstępu to mi zryłaś psychę xDD
OdpowiedzUsuńNisko bo jest 100 razy gorsza niż "czysta" i 80 razy niż z wafelkami :DD
Usuńhmmm... ciekawa teoria :D
Usuń,,a że nie lubię powtarzać rzeczy, które nie przypadną do gustu szczególnie.. " Skąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńDziwne masz skojarzenie z tymi orzeszkami. Ja kiedyś uwielbiałam je pochrupywać w różnych skorupkach, a najbardziej w paprykowej. Potem odkryłam masło orzechowe. <3
Czekolady nie jadłam, ale być może kupie jak gdzieś zobaczę.
Oj nie nie, ja w skorupkach nigdy nie lubiłam, chyba że w karmelu, jeszcze ciepłe, najlepiej na Gubałówce :DD
UsuńJak zobaczysz to kup bez niczego, albo z wafelkami ;)
Jadłam tylko podstawową wersję bez dodatków, ale kocham ją kocham kocham kocham. Naprawdę to jedna z niewielu białych, które aż tak mi smakują, nawet mimo, że to Wedel. :D
OdpowiedzUsuńMi też smakuje dużo bardziej bez dodatków niż ta z orzechami :D
UsuńNie lubię tej czekolady, bo małe orzeszki i sól zabijają mi przyjemność jedzenia. Na szczęście tuż po niej spróbowałam zwykłej Karmellove, a na końcu z wafelkami. I to ta ostatnia jest moim prywatnym hitem.
OdpowiedzUsuńMi też smakowała, ale najbardziej chyba (o dziwo) ta czysta :D
UsuńUuu, tak słabo? :( Dla mnie była wielkim zaskoczeniem, bardzo ją lubię. Choć mój Mąż również uważa, że pozostałe dwie tabliczki są bardziej karmelowe.
OdpowiedzUsuńSzczególnie Monika mogłaby jeść fistaszki na kilogramy :D Dlatego tak często ich nie kupujemy, bo to zbyt niebezpieczne :P
OdpowiedzUsuńAle wszelkie słodkości z ich dodatkiem są bardzo mile widziane i tą karmelową uwielbiamy :D Wszystkie trzy tabliczki są przepyszne i chyba ta właśnie smakowała nam najbardziej :)
Tego Wedla mam i ja. Skusiłam się po wielu pozytywnych opiniach, ale teraz jakoś mi się do niej nie spieszy... Marka jednak skutecznie odstrasza (ale nie aż tak, bym miała jej nie otworzyć xD).
OdpowiedzUsuń