Uzależniłam się od czekolady.
Owszem, skupuję tysiące innych słodyczy, właściwie to ciastek, ale czekoladę mogłabym jeść codziennie. Kupować jeszcze częściej, wy też to uwielbiacie? Nie ma to jak świadomość posiadania, nie ważne kiedy to zjem, ważne, że mam. Zakupy? Jasne, ale do supermarketu. Spodnie? Bluzkę? Odbicie w lustrze tylko mnie dołuje, a wieszaków nienawidzę przeglądać. Za to kupować kolejne czekolady... Znacie ten moment, najgorszy moment..Kiedy stoicie przed półką, wiecie, że nie możecie wydać za dużo pieniędzy, ale jak na złość chcecie to i to, o matko! jeszcze tamto! Albo jeszcze gorszy, kiedy jesteście w sklepie, przyglądacie się, oglądacie wszystko, to wydaje się niezłe, to może być smaczne, ale nic nie jest na tyle interesujące aby zakupić - uggh.. Ostatnio kiedy nie wiedziałam co zjeść (jak zwykle), przejrzałam co tam pudło kryje, bo przecież zajrzenie w plik z datami ważności (już się nauczyłam :D) to nie to samo co poprzekładanie zawartości. Zdecydowana dalej nie byłam, za to naliczyłam 26 tabliczek, w tym 3 duże i co? Jedni powiedzą, że mają więcej, drudzy, że chyba jestem psychiczna, a ja ze stoickim spokojem stwierdziłam, że wybiorę się na zakupy bo chyba nie mam ochoty na nic co posiadam.. Oczywiście jak to na wsi, na zakupy iść niezbyt się opłaca, po pierwsze w mniejszych sklepach wszystko jest droższe, po drugie z Biedronki nic mnie nie interesuje, a po trzecie - prawie wszystko co dostępne już znam (reszta jednym słowem, zachęcająca dla mnie nie jest :D) Tak więc coś wygrzebałam, mianowicie "dzisiejszą" czekoladę i pyszne kosteczki i powiem wam, że skoro miałam w zanadrzu wodę, to wybór zły na pewno nie był.
Opakowanie jest całkiem ładne, nie zachwycające, ale z pewnością przyciągające uwagę. Intensywna czerwień bije po oczach, duże logo przykuwa uwagę, obok apetycznie wyglądające kostki i równiutki sernik. Taki atrakcyjny już nie jest rozmiar, 240 gramów, co prawda mniej niż duża Milka, ale nadal to dużo więcej niż lubiane przeze mnie 100 gramówki. Czekolada nie gości u nas na stałe, stąd też z tyłu mieści się naklejka z przetłumaczonym składem. No dobra, otworzyłam plastik, przywitało mnie 6 rządków, inaczej 18 kostek, prostokątnych, wybulonych i zaokrąglonych, grubych, masywnych i ozdobionych, nie logo jak to zwykle bywa, a (chyba) ziarnem kakaowca. Pachną one mlecznie czekoladowo - truskawkowo, z kwaskową nutą, a także kapką słodkiego kakao. Czekolada otula wnętrze solidną warstwą i daje się oddzielić.
Jest bardzo słodka, zapewniam, że słodsza niż Milka, tłusta w sposób przyjemny, mleczna i jakby nieco proszkowa, albo po prostu nieidealnie gładka. Nie rozpuszcza się tak szybko jak podejrzewałam, ale też nie wolno, dobra lecz mogłaby być ciut mniej słodka, oczywiście to ostrzeżenie dla was ;) :D
Część sernikowa, jest totalnie niesernikowa, prawie śnieżnobiała i mniej słodka niż otoczka. Miękka lecz zwarta, trzyma się w ryzach, kremowa, gładka (wykluczając chrupki :D), śmietankwo mleczna. Dobra, tylko tak jak mówiłam nie ma nic wspólnego z sernikiem. Chrupek, które są w niej zatopione, jest sporo, są smaczne, chrupiące, kruche, dobrze wypieczone lecz w całości mało wyczuwalne. Ostatnim elementem jest dżem truskawkowy, kiedyś lubiłam czekolady nim nadziewane, już mi przeszło :D Ten nie był zbytnio "natrętny", płynny, aczkolwiek nie wylewa się, nie lepi palców, włosów i wszystkiego dookoła. Znów słodki, kwaskowy, truskawkowy, czuć, że nie jest to przecier ze świeżych owoców lecz nie czuć nachalnych aromatów czy sztuczności.
Nie wiem dlaczego, ale miałam pewne obawy, jednak odebrałam ją pozytywnie. Całość jest głównie mleczna i bardzo słodka, później nieco truskawkowa. Duże, potężne, ciężkie kostki są takimi jakie lubię najbardziej, choć pasek dostarczy nam 210 kalorii to nie ma obaw, że zjemy go tak jak pasek ze 100 gramowej tabliczki - czyli nic nie poczujemy. Zęby bez oporu przebijają się przez kolejne warstwy, jest miękko, gładko, miejscami chrupiąco. Mogłoby być mniej słodko, ale mi to nie bardzo przeszkadza ;)
Ocena: 4/6
Cena: dostałam, a ceny nie pamiętam ;)
Gdzie kupiłam: były w Biedronce
Kaloryczność: 523/100g
140 kcal w dwóch kostkach
rok temu poprosiłam by mi ją tato kupił na święt, plus drugi smak i jeszcze czekoladę la speciale z liofilizowanymi jagodami bo przeczytałam recenzję na blogu Słodkie Fanaberie. Niestety niezbyt dobrze ją wspominam dla mnie była zbyt chemiczna i proszkowa. Powiedziałam mamie nawet, że obok sernika to ona nie stała. Ale kto wie, może w tym roku ulepszyli jej skład i jest lepsza :D
OdpowiedzUsuńCo do słodyczy... dołuje mnie jak nie mogę kupić wiele rzeczy, ba... nie tylko jedzenie. Żyję wyłącznie za swoje pieniądze. Nie że rodzice mi żałują, ba oddali by mi ostatnie grosze, ale nie mam serca od nich brać gdy widzę jak im cięzko :) Tylko jak jestem w domu to jak jestem z nimi na zakupach to sprawiam im przyjemność i korzystam z ich łaskawości. Ale obiecuję sobie, że jeszcze dorobię się i ich wezmę na własne wychowanie na starość. To jest jeden z moich celów :) Wybacz rozgadałam się xDD
wybacz za nick xDD Ale mam dwie poczty i jak wchodzę z firefoxa to z tej się loguję :D A pszczółka maja, bo zawsze jak nie podpisywałam zeszytów w podstawówce, to mnie wychowawczyni podpisywała xDD
UsuńPodpisywała Cię Pszczółka Maja? :O
UsuńKupiłam recenzowaną przez Ciebie wczoraj czekoladę. Zobaczymy jak jej pójdzie. Pomińmy fakt, ze w domu mam już 3 czekolady + 2 na prezent i czekoladki RS (które wkrótce będą w recenzji), batona białkowego i wafelka, którego dzisiaj kupiłam (limitka).
Znam to, ale na zakupy raczej lubię chodzić. Moda mnie interesowała zawsze. :3 Słodycze muszę kupować, o ile to nowości lub limitki. Nawet przeglądam gazetki promocyjne w wyszukiwaniu nowości. ;-; Mam też przeciwnie, bo wolałabym już zjeść to co mam, ale jednocześnie mi szkoda, bo nie bd miała albo to limitki lub znów jeszcze recenzja nie napisana, więc muszę sobie przypomnieć smak. Ciekawa jestem, kiedy to wszystko zjem, bo w ferie jadę do Krakowa, a tam będzie co kupić. 3:D Tym więcej zniknie (przeze mnie i rodzinę), tym mniej mi zostanie i więcej będę potrzebowała. Kiedy widzę produkt, którego jeszcze nie jadłam, a jest z jakimiś orzechami, masłem orzechowym czy czymś innym, co uwielbiam to muszę go mieć (no, chyba że cena przeraża). Tak mi zostało z dzieciństwa, kiedy jeździliśmy do Biedronki/Plusa czy innych sklepów [choćby tych małych w pobliżu (btw. też na wsi mieszkam, a Ty do jakiego miasta masz najbliżej? U Cb na wsi jest Biedronka!?)] i wrzucałam do koszyka co tylko mi się spodobało. Pamiętam nawet, że kiedyś spróbowałam M&M'sa z rozwalonej torebki. xD
Dzisiaj nawet stwierdziłam, ze tylko czekolada mnie rozumie.
Co do czekolady - chciałam mieć. Nie kupiłam, bo w małej Biedronce nie było, a do dużej ani nie chciało mi się iść, ani nie miałam czasu, więc... Kcal jak na 2 kostki sporo, ale i tak chciałabym ją spróbować, choć i tak wolę mniejsze tabliczki (albo więcej kostek w dużych opakowaniach).
hahaha dokładnie! Raz mnie podpisała miś uszatek, ale skreśliła, bo jednak wolała bym dziewczynką została :D
UsuńNie wykluczam polepszenia składu, jak i nie wykluczam spaczenia moich kubków smakowych :D
UsuńCudowna jest Twoje relacja i więź z rodzicami ;)
Nie ma sprawy, dla mnie możesz być i Pszczółką ;) I zdecydowanie wolę wersję dziewczynki, misia uszatka zostawmy komuś innemu :D Tak na marginesie - w której to było klasie? :DD
Ciekawa jestem, nawet bardzo, porównamy wrażenia :D Pamiętaj o najważniejszej i chyba jedynej zasadzie "czekolady nigdy za wiele" :D
UsuńGazetki również przeglądam nałogowo xD Kurcze jakbym sama to pisała, mam dokładnie tak samo, w sumie zjadłabym, ale jak zjem to przecież już nie będę miała, a jak okaże się pyszne i już nie będzie? :DD Moja wieś kiedyś kiedyś była miastem więc nie jest taka malutka jak pewnie Ci się wydaje :DD Też tak mam, jak zobaczę, że coś ma w sobie coś co lubię to muszę kupić :DD
eee... a może ja jakaś wybredna byłam, albo moje kubki miały odchył xDD
UsuńOj przestań słodzić! Bo jeszcze się kanonizuje, a daleko mi baaaardzo do tego :) To było od 4-6 klasy :)
mysle, ze po drobnych ulepszeniach moglaby byc jedna z lepszych, bo koncpcja na smak tej czekolady swietna :)
OdpowiedzUsuńUlepszenia by się przydały lecz dla mnie nadal nie byłaby z najlepszych :D Ale rozumiem, może wystosujemy pismo odo Nestle? :DD
UsuńUjęło mnie twoje wyznanie miłości (miłość do czekolady - jedyna, prawdziwa <3), a co do kupowania i noniewiemcochcęzjeść-enia, podpisuję się rękami i nogami :D
OdpowiedzUsuńTa czekolada jest poza moim kręgiem zainteresowań, choć zdanie co do nadzienia: "i mniej słodka niż otoczka" mocno mnie zaskoczyło :o!
O tak :D "mniej słodka" nie znaczy, że nie jest słodka. Część "sernikowa" jest słodka, ale czekolada to już apogeum słodkości :D
UsuńCóż, ja jednak wole kupować ciuchy i kosmetyki :D A szczególnie buty! Raaaju, w takich sklepach to ja mogę siedzieć godzinami ;) Choć nie ukrywam, że po zwykłych marketach też uwielbiam łazić...ja po prostu kocham robić wszelkie zakupy :D Muszę mieć bogatego chłopa :P
OdpowiedzUsuńTa czekolada to koszmar! Jeszcze gorsza jest wersja dulce de leche...do tej pory mam po nich traumę. Ble!
Buty tak - kocham, ale ubrania i kosmetyki to nie moja bajka xD Życzę Ci takiego :D
UsuńGorsza? A mi było szkoda, że jej nie było..
Sprobowalabym,ale jest za wielka-jesli by mi nie posmakowała,to co bym zrobiła z reszta?Ale wiem ciczujesz,kupując tak duzo czekolad-to uzależniające! ;D
OdpowiedzUsuńI trochę przerażające, niedługo zamiast obiadu połżę na talerz czekoladę :DD (w sumie, to byłaby smaczna opcja :D).
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo chcemy ją spróbować ale tak duża tabliczka nas przeraża :P Szczególnie teraz po świętach :D Cud by się stał gdyby wypuścili je w normalnych wielkościach :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie zrozumiem po co robić wielkie tabliczki.. Ach tak - przecież zjadłam tylko jedną :DD
UsuńBardzo chciałam podczas tej ostatniej promocji załapać się na Dulce de Leche, a tu jak na złość dali same serniki i te drugie. Sernikowych kremów (i lodów) bardzo nie lubię, więc nigdy nie zestawię Twojej recenzji z rzeczywistością, ale mam nadzieję, że w końcu będę mogła coś więcej powiedzieć o Nestle.
OdpowiedzUsuńJa też większą ochotę miałam na Dulce de Leche, ale cóż.. Pewnie jeszcze nie raz będą, chętnie poczytam co tam masz (będziesz miała :DD) do powiedzenia o ich czekoladach :)
UsuńBałabym się jej spróbować patrząc na skład i pamiętając inne recenzje w sieci.
OdpowiedzUsuńDo odważnych świat należy :D
UsuńSernik uwielbiam więc czekolada baaaardzo kusi. :D Czuję, że by mi smakowała, bo mam sporą tolerancję na cukier i takie tłustawe czekolady, choć już nie tak jak kiedyś. :D
OdpowiedzUsuńMi zostało to z czasów dzieciństwa i chyba nie zamierza się zmieniać. Zapraszam na kosteczkę, może dwie? :DD
UsuńKiedyś wiele bym za nią oddała. :D
OdpowiedzUsuńA teraz? :D ;P
Usuń