czwartek, 7 stycznia 2016

Sottile Gusto, Tiramisu deser

Nie mogłam się dziś zebrać, aby coś napisać, już mnie to denerwuje. Mam kilka dni dobrych, z całkiem innym nastawieniem, niestety po nich zawsze przychodzi kilka takich, podczas których nic mi się nie chce i znacznie trudniej się z nich wyrwać. Najchętniej zawinęłabym się teraz w koc, zamknęła w ciemnym pokoju, włożyła słuchawki i wyłączyła. Jeszcze nie tak dawno (przedwczoraj)  chciałam wreszcie wyjść "do ludzi", chciałam wrócić do normalności, a dziś jest już inaczej. No bo po co, lepiej siedzieć w domu, w swoim świecie. Czy ja nie mogę być jak każda inna, normalna nastolatka?! (:D)



Kolejność jedzenia ustawiłam od najmniej obiecującego, pierwsza była Fragola, nie obrzydliwa na tyle by zbierało na wymioty, ale nie wystarczająco dobra by otrzymać więcej niż 2. Po niej długo zwlekałam z otwarciem następnego słoiczka, ale termin zaczynał naciskać, a wiem, że takich produktów nie warto trzymać na ostatnią, ostatnią chwilę.  W opakowaniu nie zmienia się wiele, przy każdym wariancie jest takie samo, jedynie wskakuje grafika innego deseru, nic wymyślnego, nic przesadzonego, a także nic najwybitniejszego.  W szklance widać napowietrzone przerwy między warstwami, a także kilka mniejszych i większych dziurek w kremie. Zdjęłam wieczko, przywitał mnie ten sam wzór, tym razem jednak o ciemnym, brązowym  kolorze. Zapach niestety był głównie alkoholowy, zaraz potem kawowy, ale ogólnie raczej delikatny, trzeba było przysunąć nos, nie jest wyczuwalny z kilometra (ani nawet z połowy :DD)


Wyjmując łyżkę do zdjęcia, zauważyłam, ze wszystko jest zwarte, na pierwszy rzut oka, albo raczej wbicie łyżki, takie samo. Zaczęłam tak jak należy, od góry. Posypki nie jest dużo, lecz wystarczająco, by przykryć całą powierzchnię. Gorzka - to na pewno, trudno ją bliżej określić, więcej nie mogę o niej powiedzieć. Pod nią był krem, ale zostawimy go na później, eh, a miało być po kolei :) Biszkopt mokry, ziarnisty i lekko słodki, został znacznie mniej nasączony, nie jest jedną wielką papką. Jak z opisu wynika nad i pod biszkoptem powinien być ten sam krem, krem z serem mascarpone (5,5%). Część posypana jest napowietrzona, nie lekka jak piórko, ale wyczuwalne jest, że bliżej jej do pianki. Miękka, zwarta, gładka, tłusta i trochę sztuczna. Natomiast (jak mniemam) krem właściwy, jest gęsty, nadal zwarty i miękki, aksamitny i kremowy, nie różni się wiele, ale jednak. Śmietanowy, tłusty, nie słodki, nie wiem, czy sobie to wmówiłam, ale mam wrażenie, że cienka nić sera mascarpone się plotła. 


Na koniec został sos, nie jest go zaskakująco dużo i nie jest równomiernie rozłożony, z jednej strony (jak na drugim zdjęciu) jest go aż grubo, z drugiej zaś biednie. W szklance sprawia wrażenie galaretki, ciemnej i błyszczącej (:D), nawet po nabraniu nie rozlewa się na spodzie. Co dziwne już na łyżce i w buzi okazuje się rzadki, płynny i gładki, mocno słodki a także bardzo mocno kawowy. Nie daje kopniaka jak espresso, jednak nie ma mowy o nie wyczuciu mocnej, słodzonej kawy. 
Całość była dziwna, sama nie wiem czy mi smakowała, dziwi mnie brak słowa o piance, a może to moje spaczenie kubków smakowych? Nie wiem, nic nie wiem, eh, kończę z deserami i to jest pewne! :D Mało słodki, ale i mało kawowy, biszkopt miał być nasączony ponczem kawowym, posypka powinna być wyraźniejsza w smaku, a sosu mogło być więcej, fani kawy i tiramisu mogą być nieco zawiedzeni ;) 
Stawiam go na równi z Deserem Bawarskim, ale gdyby ktoś kazał mi kupić ponownie to wybrałabym powtórkę dzisiejszego, nie tylko dlatego, że ogólnie był lepszy, ale też dlatego, że wizualnie ponad połowę większy i miał niewiele więcej kalorii, a każdy chyba wie, że to się ceni :D ^^

(wybaczcie za tego palucha w rogu, ale wdarł się akurat na najwyraźniejsze zdjęcie ;))

Ocena: 3/6
Cena: 5.99
Gdzie kupiłam: Biedronka
Kaloryczność: ---->

9 komentarzy :

  1. Też chciałabym być normalną nastolatką, taka, która wychodzi ze znajomymi, imprezuje, a nie ciągle siedzi w domu i marnuje czas na zmartwienia...
    W ogóle to ja jestem jakaś dziwna, bo nie umiem znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami. Każdy mój znajomy ma przeważnie 20+ :P

    Specjalnie w tą beznadziejną pogodę polazłam do Biedronki i co? Deserów nie było! :<
    Ale przynajmniej kupiłam hummusy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, ze go nie kupilam. A powiem szczerze, ze mine korcilo, chociaz wygral fakt, ze jadlam takie z Lidla I szalu nie bylo, wiec nie chcialam powtorki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam, przesadzacie z tym wychodzeniem. Każdy człowiek ma swoje upodobania i dobrze się czuje w innych okolicznościach. Ja jestem Typowym Leniem Domowym i gdy się spotykam z przyjaciółką, albo wbijam do niej albo ona do mnie. Okazjonalnie ciuchy. A na imprezę nikt by mnie siłą nie wyciągnął xD

    Takie deserki to nie dla mnie, choć tiramisu lubię, to tak okazjonalnie, jak chałwę i pierniki :P I zawsze się boję posmaku taniego spirytusu..

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha zauważyłam, że Ci którzy zwykle narzekają, że nie mają znajomych, to siedzą właśnie w internecie :) Coraz więcej ludzi się izoluje, może jest jakiś powód? Niestety nie mnie to oceniać. Uważam, że trzeba znaleźć rozsądną granicę i rozgraniczać/balansować umiejętnie te dwie rzeczywistości? A już w jaki sposób, to zależy od każdego indywidualnie :)

    Jadłam, dostałam od koleżanki, mi całkiem smakował na serio :) Lubię takie puste kalorie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Łączmy się w tymże bólu egzystencjalnym... Większość ludzi to idioci, nic na to nie poradzisz.
    I wiem tez coś o takim trzymaniu na ostatnią chwilę. Dlatego też teraz na razie nie kupuję nic słodkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. większość ludzi to idioci? (A każdy myśli, że nie jego masz na myśli). Jeżeli tak to wybacz, że musisz zadawać się z taką idiotką jak ja. Wolę nią być, niż filozofem z nadętym ego ;)

      Usuń
  6. Każdy czasami ma ochotę zaszyć się w pokoju i nie wychodzić :3

    widziałam te deserki, ale to nie mój gust :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć warstwy wyglądają apetycznie to nic co jest robione na wzór tiramisu nie kupujemy :P
    Normalną nastolatką? Każdy ma inne pojęcie normalności, nie ma co się porównywać do innych ;) Uwierz nam, że my też chętnie nie wychodziłybyśmy z tych naszych czterech ścian :/

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)