niedziela, 24 stycznia 2016

Wawel, Michałki Białe

Dwa dni nie było wpisu, wybaczcie, ale nawet nie żałuję, pierwszy raz od dawna naprawdę super spędziłam weekend, piątek ortodonta, zakupy z mamą, chyba pierwszy raz nie było między nami choć małej sprzeczki, zero, kolor bluzki? butów? nic :D Nawet nie wiem kiedy czas leciał, a w domu byłam przed 22 :DD
W sobotę miałyśmy iść z dziewczynami do kina, ale wyszło tak, że poszłyśmy na zakupy xDD Udane, czas miło spędzony, jedna wyprawa do sklepu i "maka" była klapą, jakieś dwie minuty przed osiągnięciem celu musiałyśmy się wrócić, zimno jak nie wiem, ale później do cukierni, na ciastko i lody haha :DD
Kilka rzeczy wpadło, ale nie to jest najważniejsze, naprawdę miło spędziłam czas, a jak wróciłam to nic nie chciało mi się pisać. Niedziela dniem lenia, więc wiecie. Czasem potrafi mnie doprowadzić do szału, ale spacerek po śniegu i człowiek od razu lepiej się czuje. 
A jutro od nowa szkoła, nuda, lekcje, bieg i jak zwykle 4 spóźnienia, ehh, takie to marne życie ucznia :DD
Coś ten wstęp przypomina bardziej kartkę z pamiętnika, miało być inaczej, ale jakoś tak..tak wyszło :D
Nie zanudzam dłużej tylko przedstawiam bohaterów wpisu. 

Któregoś pięknego, pochmurnego (xD) dnia zastanawiałam się co zjeść (zawsze w takie dni nie wiem na co mam ochotę), jak zwykle siedziałam przed pudłem dobre 20 minut, przekładałam czekolady, patrzyłam, sprawdzałam daty ważności, aż w końcu mnie olśniło, przecież nie otworzyłaś jeszcze cukierków z konkursu! Może by tak dodać coś z nich na bloga, a nuż ktoś jeszcze nie widział białych michałków (dobry żart :D). W kategorii cukierków były/są(?) jednymi z moich ulubionych, a wy lubicie, wolicie klasyczne czy ogólnie trzymacie się z daleka od tego podstępnego wyrobu?
Zapakowane w białe złotka(? - czy to ma sens? ;D), z bordowymi elementami, logo i napisem, stonowane, ładne, to próbujemy. Rozwinęłam szeleszczący papierek, jeśli zamierzacie jeść cukierki tak aby nikt nie widział to lepiej otwórzcie je wcześniej ;), moim oczom ukazał się masywny, biały prostokąt. Pachniał on słodko i mało wyraziście, kroił łatwo i bez kruszenia, bez dłuższego wpatrywania się można wyróżnić cienką otoczkę i brudno białe, może nieco kremowe nadzienie, w którym przebijały się kawałki orzechów. 


Standardowo zaczęłam od otoczki, którą  już opisowo jest biała polewa, przynajmniej nie wciskają nam kitu o czekoladzie. Trudno ją oddzielić i trudno napisać coś więcej oprócz: słodka i tłusta. Jej ilość (16,5%) nie jest duża, ale nie jest też na tyle pyszna aby można było na to narzekać. Obkroiłam więc brzegi i przeszłam do wnętrza/środka/serca/cukierka jest on zwarty, na początku wydaje się być suchy, proszkowy i głównie słodki. W smaku jak i strukturze czuć mleko w proszku(12%) lecz nie "czyste", zakłócane czymś bliżej nieokreślonym. Orzechy są chrupiące, po rozpuszczeniu masy(?) nie ma ich zaskakująco dużo, za to są przyzwoitej wielkości, nie posiekane na miazgę jak to bywa w czekoladach. Otoczce trzeba pomóc w rozpuszczaniu, nie jest zbyt dobra, jedyne co przychodzi mi na myśl to tania i plastikowa, nadzienie szybko reaguje na ciepło buzi i rozpływa się. Proszkowo, słodko, w tych okolicznościach czuć sztuczność, ale także mleko w proszku odgrywa niemałą rolę. Orzechy(23%) są podprażone, ale nie świeże, mimo to chrupią, urozmaicają, nadają trochę smaku i podnoszą całość. 


Mają one konsystencję przypominającą zbyt suchy blok czekoladowy, trochę proszkowe i bardzo słodkie, chwilami wręcz cukrowe. Mało wyraźne w smaku, czuć proszkową mleczność, orzechy trzeszczą, pochrupują, włażą w zęby i niestety nie łagodzą słodyczy. 
Jeszcze raz to powiem - słodkie i mdłe, jak to cukierki kuszą by wziąć jeszcze jednego, ale nie ma obaw, szybko zasłodzą i dużo ich nie zjecie. 
Na pewno nadal są lepsze niż klasyczne, których szczerze nie znoszę, tylko nie zmieni to faktu, że mnie zawiodły, nie smakują jak kiedyś, teraz jestem ciekawa jak wypadłyby kokosowe - dawniej (dwa lata temu? :D) stawiałam je na drugim michałkowym miejscu. 


Ocena: 3/6
Cena: dostałam
Gdzie Kupiłam: jak wyżej
Kaloryczność: 540/100g
około 86 kcal w cukierku (16 gramów)

12 komentarzy :

  1. No i bardzo dobrze! Trzeba wypoczywać ile się da, bo uczniowie to ciężko mają :D
    Michałków już wieki nie jadłam, ale nie wspominam ich dobrze...białe zawsze smakowały mi duuużo mniej niż te klasyczne, ale i tak tych nie lubię. Najlepsze są te z Hanki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, ze super spedzilas weekend! Tobie tez nalezy sie odpocxynek, recenzjowanie to nie twoj obowiazek!
    A te biale michalki to moje ulubione Ze wszystkich, chociaz I tak rzadko jem cukierki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że miałaś miły weekend. :-)
    Co do cukierków... ja takich nie znoszę. Zawsze powtarzam, że wolę takie w stylu Schoko Bons. Niemniej TE stanowią wyjątek. Białe michałki nieważne, że zasaładzające, że cukier. NIEWAŻNE. Dla mnie są pyszne i jestem w stanie ich zjeść naprawdę sporo. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę tego czasu i oby więcej takich wspaniałych i pozytywnych chwil, które ładują do życia :) A recenzowanie to nie obowiązek to ma być przyjemność. Osobiście sama wiem po sobie, że przeginam z tą systematycznością i mam ochotę sama sobie nakopać xD
    Kochałam białe michałki! Ba! Jafłam na kg *__* trzy dni temu jadłam Śnieżke na wzór Białego michałka, potwornie się rozczarowałam :<

    OdpowiedzUsuń
  5. ja z michalkow wlasnie najmniej lubie wszystkie wynalazki wawel. Uwielbiam za to michaszki mieszko:) Zrobilam kiedys test michalkowatych cukierkow wielu roznych marek, gdybys byla ciekawa:) https://www.youtube.com/watch?v=Dp8-tMIRBUI

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widzimy je u babci w miseczce to czasem na jednego się skusimy ale jak mamy ochotę na sam cukier :P Wolimy klasyczne Michałki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio tak jakoś do niedawna jedząc michałki białe i klasyczne osobno jakoś nie zwracałam różnicy na smak, prócz białej czekolady. Ale kupiłam w końcu i takie i takie i mnie olśniło, że białe są takaie dobre, a klasyczne gdzieś stoją w tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja trzymam się od michałków z daleka, nie lubię ich nie lubiłam i nie polubię :P Chociaż zapewne jeśli miałabym jakiegoś wybrać sięgnęłabym po biały lub kawowy, bo najciekawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Musiałabym zrobić dokładne porównawcze testy, ale biały na pewno może spokojnie konkurować z klasycznym o palmę pierwszeństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ulubione cukierki mojej mamy!:***
    Ja też bardzo bardzo lubię!:*
    trzymaj się słońce i niczym nie przejmuj!:*
    ściskam<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ochotę na białe Michałki ze skórką pomarańczową (<3) i wyjście na zakupy z mamą. Są wyprzedaże, może ją namówię, tylko sesja... ych.

    http://livingonmyown.pl/2014/10/30/michalki-prosto-z-wawelu/

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam jak 5lat temu się zajadałam tymi cukierkami :)

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)