Naczytałam się o niej sporo i to w samych superlatywach, zapisałam więc na listę do spróbowania, wcześniej oczywiście do kupienia i czekałam na okazję? humor? sama nie wiem, ale kilka razy stopowała mnie jej 200 gramowa gramatura. Później tak leżała i leżała, aż w końcu nadszedł ten dzień kiedy wiedziałam, że nieodwołalnie sięgnę po ten produkt. Co jednak w blogosferze robi kolejna recenzja tejże tabliczki? Przecież i tak okrzyknięta jest pyszną, jedna ewentualnie zła opinia tego nie zmieni, ale jest, chciałam spróbować, chciałam mieć ją w kolekcji doświadczeń, a może akurat ktoś z was o niej nie słyszał? A może zasieję jakieś wątpliwości? Może dorzucę kolejne wypasione stopnie?
Kartonik jest "ni ładny ni brzydki", wklejone kostki, kilka ciastek, gdybym jej nie znała, na pewno bardzo by mnie nie zachęcało do kupna. Nieźle namęczyłam się z wyjmowaniem tego skarbu, jakby papierowe złotko się do niego przykleiło, ono zaś czekoladę odsłania bez najmniejszego problemu. Pierwsze co ujrzałam to duże kawałki ciastek prześwitujące na spodzie, wróżyło to dobrze, później było tylko lepiej. Duże, masywne kostki są eleganckie i ładne, ozdobione logo Bellarom, zdecydowanie bliżej Lindta niż pospolitej Milki czy Wedla. Po przełamaniu, co dzieje się bez trzasku, ale nie dziecinnie łatwo, ciemno mlecznej tabliczki z wierzchu pełnej czarnych mini kropeczek, ukazują się duże, czarne kawałki ciastek, na których ilość narzekać nie możemy. Trudno jest znaleźć czystą część do spróbowania, ale to tylko dla nas jest "problemem" :D.
Pachnie mocno mlecznie, a także słodko i delikatnie kakaowo. Twarda, dlatego też nie rozpuszcza się błyskawicznie, za to z niezwykłą łatwością, sama czekolada jest gładka lecz trudno wyłapać to podczas tego procesu, gdyż wypełniona drobnymi okruszkami ciastek. Mleczność zakłócona jest przez śmietankę, ale nie powiem żeby mi to przeszkadzało, czuć także kakao, które obecne jest wyraźniej niż we wcześniej wspominanych pospoliciakach jednak nadal nie mocno (33% masy kakaowej), słodycz nie jest nachalna czy przesadzona, a chwilami plącze się nuta wanilii, która pasuje do mlecznego akcentu. Naprawdę smaczna, a konsystencja jest genialna, tłusta i kremowa. Ciastka dzięki swojej wielkości da się jakoś wydobyć i spróbować odseparowane. Na pewno nie są to "Oreowe herbatniki", nawet w małym stopniu nie twarde, kruche i tak spokojnie chrupiące. Suche, nie namiękają bardzo szybko, ale jeśli potrzymamy je chwilę dłużej na języku rozpadają się, nie kaleczą podniebienia, szybko i łatwo się z nimi rozprawia. Kakaowe, gorzkawe, a także prawie nie słodkie, idealnie więc pasują do czekolady.
Rozpływa się błotnisto, na początku gładko, lecz im dalej jesteśmy, im więcej mamy powstałej masy, tym bardziej czuć ziarnistość. Nie jest ono przesłodzone, śmietankowo - mleczne, tłuściutkie, z wyczuwalnym kakaowym akcentem, jednym słowem niesamowite, takie jak lubię, na deser zostawia kruche wypieki, które jeśli zostaną jeszcze chwilę rozpadną się pod jednym naciskiem zęba.
Zdecydowanie lepiej spisuje się gdy działamy brutalnie i gryziemy. Ciastka nie są twarde, nie chrupią ja herbatniki, trzeszczą, urozmaicają strukturę, nadają tego czegoś, pozytywnie działa to na nas podczas jedzenia. Podkręcają kakaowy smak i sprawiają, że zasłodzenie nie jest zagrożeniem. Czekolada jak na swoją cenę smakowała mi wybitnie, wyraźnie śmietankowo i mlecznie, do tego nuta kakao zdecydowanie przeważająca nad obecnym także cieniem wanilii, jako wisienka na torcie nie wygórowana słodycz.
Zdecydowany plus za solidne, wielgachne oraz przyjemne dla oka kostki - jest w co się wgryźć,
plus także za kremową konsystencję czekolady i cudowne błotko jakie tworzy,
to nie koniec, bo plusem dla mnie są świetne, nie kaleczące podniebienia ciastka, które dodatkowo podkręcają kakaowy smak czekolady. Sama czekolada nie byłaby tak cudowna, a i ciastka nie odniosłyby takiego sukcesu, słodko, śmietankowo, mlecznie i kakaowo, chętnie sięgnę po nią ponownie.
Ocena: 6.5/6 !
Cena: 5,89
Gdzie kupiłam: Lidl
Kaloryczność: 545/100g
218 kcal w dwóch kostkach
Zgadzam się! Pyszności. :D
OdpowiedzUsuńW końcu mamy to samo zdanie :D
UsuńMam ją i już nie mogę się doczekać jak będę sobie ją szamać! :D
OdpowiedzUsuńWcinaj już teraz :D
UsuńWszyscy ją zachwalaja, ja tez w koncu musze ją kupic! :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :D
UsuńTrudno się nie zgodzić z oceną :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńKocham tego typu czekolady, wiec moze i ja kupię :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, warto :)
UsuńNie noooo, wszyscy się tak nimi zachwycają, a ja nigdy jeszcze nie próbowałam. :D Wpisuję na listę: ,,EWELINA OGARNIJ SIĘ - BIERZ KOSZYK I KUPUJ" :D
OdpowiedzUsuńmam to samo! AGNIESZKA SPINAJ POŚLADY I WIÓRA DO LIDLA! Zawsze znajduje sobie głupi pretekst by nie kupić! O nie następnym razem muszę ją spróbować! Bo przecież te alpejskie z tygodnia szwajcarskiego pokochałam!
UsuńHaha, genialna nazwa :D
UsuńU mnie królowało: przecież ma 200 gramów. :D
UsuńJa z kolei muszę spróbować tych z tygodnia alpejskiego/szwajcarskiego, ta biała niedługo będzie śnić mi się po nocach haha :D
a mnie ta z Bellaroma! :D Zawrzyjmy układ, ty kupisz sobie szwajcarską białą, a ja tą i będziemy mieć siebie przed oczami jak będziemy zastanawiać się czy je kupić, Oki? :D
UsuńHaha, oki :DDD
UsuńNo tak. Doskonale wiedziałam, że nie "dorzucisz" niczego złego. Myślę, że z neowym Bellaromem w moim przypadku będzie jak ze Schuetzli - wszyscy wokół już jedzą i zrecenzują, a ja nawet jej jeszcze nie kupię. ECH TO ŻYCIE BLOGGERA :P
OdpowiedzUsuńSpoko, ja Schuetzli jeszcze nie próbowałam, ale mam w planach :DD
UsuńMuszę kiedyś do niej wrócić, wspominam ją bardzo dobrze mimo, że częstowałam się 'tylko' jedną kosteczką :D
OdpowiedzUsuńJa uważam, że każda recenzja produktu jest wartościowa, nawet jeśli został wcześniej opisany x razy. Albo podbijesz jego genialność i tym bardziej zachęcisz do zakupu, albo będziesz jego pierwszym hejterem, czym pokażesz, że nie jest to produkt idealny. Ja np. każdemu będę odradzać kupno ciasteczkowego Hershey's, a większość osób się nad nim rozpływało :P
Oj jedna kostka to stanowczo za mało :DDD
UsuńNiby 20g, a pustka w sercu i tak zostaje. O paaanie, gdyby ejszcze połączyć ciemną Bellarom z tymi ciasteczkami.. To by była kakaowość do sześcianu.. Szaleństwo endorfin :D
UsuńNieźle kombinujesz, choć mi wystarcza mleczna :DD
UsuńAAAAAAAAA!!! Bellaroom!!! <3 jedna z najlepszych czekolad!:*** szkoda, że to neo, a nie oreo, ale i tak musiała smakować wyśmienicie<3
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie ma to znaczenia, NEO spisały się zdecydowanie lepiej, nie są tak twarde :DD
UsuńMy naprawdę musiałyśmy trafić na jakąś trefną serię, bo nasza czekolada smakowała bardzo tanio. Jak kiepskie figurki z czekolady...
OdpowiedzUsuńDziwne, ale to tylko oznacza, że powinnyście kupić ją jeszcze raz :DD
Usuń