Ciężki poniedziałek, mimo, iż przesiedziany w domu już za mną, teraz byle do piątku, byleby lepiej się poczuć. Mieć w końcu wenę, napisać coś lepszego, szkoda tylko, że nie można mieć wszystkiego. Za to można zacząć rymować, po nocach balować, a wieczorem na blogu odreagować.
Boże kończę, bo linijek przybywa, a czas odpływa. Umysł w trans popada, a sen już totalnie odpada.
Opakowanie jest ładne, biały kartonik, czarny i błyszczący element, zero przesadzania, naprawę mi się podoba. Sprawa nie ma się inaczej po otwarciu, srebrny plastik(?) odsłania złotą tackę (nie można już było zostać przy srebrze?), na której spoczywa dziesięć ciastek, nieidealnie równych, nierównomiernie posypanych drobinkami orzechów i cząstkami na pierwszy rzut oka bliżej nieokreślonymi, a jednak na swój sposób dopracowanych. Pachną one jak ciasto 3Bit , budyniem śmietankowym, nieco kajmakiem, na końcu zaś delikatnie czekoladą. Z oddzielaniem posypki nie musiałam się bawić, do jednej z przegródek wpadły chyba wszystkie nadprogramowe kawałeczki :D Orzechów jest znacznie mniej (1,4%), podprażone, lekko miękkie, ale wciąż chrupkie (nie, nie ma tu sprzeczności :DD). Reszta jest twarda i mocno chrupiąca, bardzo słodka i nieco karmelowa, tę część znam doskonale, jednak pojęcia nie mam w jakich konkretnie słodyczach występuje.
"Kremowego nadzienia karmelowego" jest mało, jasne, złocisto - pomarańczowe i miękkie. Twarde, zbite czy gęste to jego idealne przeciwieństwa, mocno słodkie i proszkowe. Toffiowe, ale zaraz znów bardzo słodkie i dominujące w tym aspekcie. Oddzielanie warstw zajmuje trochę czasu, ale nie jest niemożliwe. Krem mleczny mlecznym według mnie nie jest, ale zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno ciastek tych nie jadłam, bo jego smak również jest mi znajomy. Miękki i chyba jeszcze słodszy od "części toffi", w smaku czuć mleko w proszku, słodkie, tłuste, pełne, ale także dziwny, sztuczny pierwiastek, jakby kwaśny(?), ale nie mocno, tylko zostawia taki posmak - cytrusowy, przez to skojarzył mi się z RS Buttermilch - Zitrone, ogólnie coś słabo. Cienkie i jasne ciastko jest delikatne, kruche, ziarniste, a także mało słodkie i pyszne, uwielbiam takie najzwyklejsze krucho - herbatnikowe ciastka xD
Czekolada rozpuszcza się szybko, błotnisto, tłuściutko i mlecznie, a pod koniec wyłania się nuta kakao. Całość jest super miękka, po chwili od przegryzienia robi się wręcz rzadka, na szczęście jest ciastko, które trzeszczy w zębach, a na końcu chrupią drobinki. Krem czuć mocno lecz niedobry pierwiastek jako tako się zaciera, a czekolada momentami wysuwa się na prowadzenie, choć nie jest powalającej grubości. Najmniej daje o sobie znać karmel, najbardziej zaś sztuczny krem, jest bardzo słodko, a także czuć nienaturalność, jednak ciastka te są nieźle wciągające i uzależniające, a przez cały czas jedzenia zadawałam sobie jedno pytanie, które nurtuje mnie nawet dziś, skąd znam ten smak..
Ciastka zajadane w dzieciństwie? Bardzo możliwe i bardzo możliwe, że dzięki temu skojarzeniu tak mnie wciągnęły, mimo niedociągnięć, mimo, że przydałoby się je poprawić to nie byłabym smutna gdyby ktoś mi je sprezentował, jestem pełna sprzeczności - za sztuczność i za wysoką słodkość muszę odjąć punkty, ale wiecie, na pewno nie raz mieliście taką sytuację :)
Miałam niezłą cukrową chcicę kiedy je spożywałam :D
Ocena: 4/6
Cena: 4.99 (o ile się nie mylę)
Gdzie Kupiłam: Lidl
Kaloryczność: 553/100g
111 kcal w dwóch ciastkach
Kaloryczna bomba, chociaż może przez słodycz nie da się zjeść ich za dużo.. Powiem szczerze, dawno się tak nie zaśliniłam czytając Twojego bloga, zwykle mamy dość odmienne gusta ale te ciastka CHCĘ i to BARDZO! Mój Boże, ten przekrój <3 :D
OdpowiedzUsuńHaha, obawiam się, że by Ci nie smakowały, ale miło, że chociaż raz się poślinisz haha :DD
UsuńWiesz, wszyscy miewamy odchyły od normy ;> No i mi czasami zdarzają się takie chorobowe stany, że wpieprz.. wszytko co słodkie jak koparka xD
UsuńCzyli nie tylko ja podczas choroby mam ochotę tylko na słodkie :DD
UsuńChciałam je kupić, ale skład i ilość kalorii mnie skutecznie zniechęcił :P Potem jak już się zdecydowałam to ich nie było...może nawet i lepiej ;)
OdpowiedzUsuńKalorii może i nie mało, ale skład można odpuścić :P
UsuńWyglada teoche jak many Maxi King, more o jego karmelu mowilas? :) Ogolnie calkiem ladne, ale mnie by Rachel nie zadowolily-za malutkie xd
OdpowiedzUsuńWygląda jak maxi King, pomysł w sumie się zgadza, ale smaki mocno się różnią :D Nawet kilka takich? :D
Usuńpierwsze widzę i aż mi wstyd. Mieści się w moim budżecie, a nie kupiłam. Wygląda nieziemsko, a ta słodycz znowu dla mnie stworzona... Jakbym się dorwała to pewnie wszystkie bym zjadła! hahaha co ty jadasz, że do rymu gadasz! Ja też chce :D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo. :D
UsuńCiastko, baton i w głowie słów maraton. Wpadaj, będziemy rymować razem haha :D
UsuńOkej od dziś to się stanie moim marzeniem! No oczywiście poza leżeniem :D
UsuńHaha :DDD
UsuńA próbowałaś tych drugich, z bezą i czekoladowym musem?
OdpowiedzUsuńNiestety tych nie było.
UsuńPo raz kolejny muszę przyznać się do tego jakim jestem beznadziejnym konsumentem. Im coś bardziej wygląda plastikowo, sztucznie, ulepkowo i ogólnie rodem z ,,produktów na wagę" ze spożywczaka, tym bardziej to chcę. Te niby ,,deluxe" ale tak moim zdaniem trochę wyglądają dlatego o mamo, jak ja bym chciała to spróbować. :D
OdpowiedzUsuńVela, moja ty bratnia duszo :D Im większy kicz tym lepiej! :D
UsuńDeluxe to tylko nazwa, ale przyznam, że mi często również nie przeszkadza wygląd :D
UsuńZawsze opakowania Deluxe nas przyciągają ale i tak ich nie kupujemy :P Skusiłybyśmy się na jedno ciastko ale obawiamy się, że na końcu pożarłybyśmy całą zawartość i męczyłyby nas wyrzuty sumienia :D
OdpowiedzUsuńA dlaczego? :) Coś czuję, że za słodko by Wam było xD
UsuńNie przemawia do mnie ani forma tego, ani właściwie ogół... Przez dwa pierwsze składniki czuję, że mi mogłyby nie smakować.
OdpowiedzUsuńAch ten skład, od razu zniechęca :DD
Usuń