wtorek, 22 marca 2016

Mars, Mars Xtra Choc

Hej hej hej, witam was w kolejnym słodkim wpisie, kolejny dzień z rzędu bez pomysłu na wstęp. 
Co tu wystukać, co tu wystukać, dobrze, że jutro mam matmę, samotnie, w ostatniej ławce powinnam coś sklecić, przynajmniej mam taką nadzieję, bo jak nie to chyba zwątpię w samą siebie. 

Mars był zawsze moim ulubionym z popularnej batonowej czwórki, do Snickersa zraziłam się gdy jako (około) sześcioletnia dziewczynka straciłam na nim mleczaka, Milky Way był mały i puchaty, więc nie dało się nim najeść zapchać, Twix natomiast dziwny, mało słodki, a połączenie ciastka z karmelem mi nie pasowało. Mars był więc najlepszy, ale nigdy nie należał do ulubionych batonów czy słodyczy jeśli patrzyłabym na wszystkie dostępne. Do czego ja zmierzałam....
Ach tak, mimo tego co napisałam, gdy dowiedziałam się o jego edycji limitowanej, podwójnie, extra czekoladowej, w dodatku dostępnej w polsce coś mnie tknęło, zapragnęłam spróbować, a każde zdjęcie widniejące na sąsiednich blogach bolało, że nie mogę dostać ulepszonego smaku dzieciństwa. 
Zrezygnowałam, zadowoliłam się cukierkową, pomniejszoną wersją oryginału, a później kupiłam, w wiejskiej Biedronce, mogłam się tego spodziewać, powinnam do tego przyzwyczaić xD


Ciemne opakowania zawsze podobały mi się i już chyba zawsze będą, czerwony napis na ciemnym tle, tutaj wzbogacono je o brązową smugę i oczywiście informacje o edycji limitowanej. Czy trzeba mówić tu coś więcej? Otworzyłam je i spróbowałam wyłapać różnice. Ma przyjemną, ciemno mleczno-czekoladową barwę, charakterystycznie dla wyrobów spod szyldu M. fale, które swoją drogą cieszą me oko, wydaje mi się jednak, że jest on dłuższy od standardowego, nie dużo, ale jednak. 
Jeszcze przed krojeniem przysunęłam go pod nos, sam zapach zdradza, że będzie słodko, woń karmelu wymieszana ze słodzonym mlekiem tworzy potężną, białą mieszankę. 


Przekrojony wyglądał naprawdę zachęcająco. Karmel występował w ilości zadowalającej, mocno się ciągnie, lecz już na pierwszy rzut okiem widać, że będzie miękki i przyjemny. Czekolada przyklejona do kleistych warstw, mimo grubości nie daje się idealnie oddzielić. Gładka, szybko się rozpływa, słodka i mleczna, chce się rzec typowo Marsowa, tak też jest, niby zwykły mleczny wyrób, ale coś je odróżnia, jeden smaczek, pierwiastek, nuta, która różni czekolady od siebie. Jako następny odkleiłam karmel, lepki, gęsty, ale tak jak podejrzewałam miękki, bardzo słodki, trochę zabrakło mu typowej karmelowej nuty, ma jednak w sobie to coś co czyni go pysznym. Zauroczyłam się, "kropkę nad i" postawiła konsystencja, jednak pod koniec, gdy już znikał z języka pojawiła się nuta czegoś innego, jakby gorzkość wymieszana ze szczyptą alkoholowej nuty, nie wiem. Do końca został mi już tylko nugat, to w nim ma tkwić dodatkowa, czekoladowa dawka, czy rzeczywiście? 
Gumowo - piankowy, nie jest za słodki, tylko gdzie kakao? W tle czekoladowy, Puchatkowy, ale na pewno nie typowo kakaowy. Świadczyć o tym może Milky Way, który przyszedł mi na myśl podczas jedzenia. 


Wgryzłam się w całość, mocno ciągnącą, gładką i błogo rozpływającą się, mleczną, a także okropnie słodką, czekoladową, co pochodziło głównie od otoczki, oraz karmelowo - nugatową. 
Zza mleczności wyłania się miękki nugat, po nim do głosu dochodzi ciemno złoty twór. Rozpuszcza się szybko i przyjemnie, karmel, który zmiękł pod wpływem ciepła owinął wokół siebie dwa pozostałe, zmieszane elementy. Z mleczno czekoladowej otoczki ciągną się palący cukier, koniec końców było za słodko, lecz także całkiem mocno czekoladowo, a konsystencja mnie osobiście zachwyciła. 
I choć cukier w różnej postaci występuje "jedynie" dwa razy to jednak zajmuje on zaszczytne pierwsze, jak i drugie składowe miejsce, to czuć, zdecydowanie. 


Ocena: 4,7/6
Cena: -
Gdzie Kupiłam: Biedronka
Kaloryczność: 452/100g
228 kcal w batonie

21 komentarzy :

  1. Hahahha,cóż za dokładna ocena XD
    Oj,wspolczuje ci z tym mleczakiem na Snickersie.mi sie nigdy nic takiego nie wydarzylo,wiec on byl moim ulubionym(nie wliczając Bounty,bo tego lubilam jeszcze bardziej) .A tego Marsa sprobowalam,bo bardzo kusil.Byl smaczny,slodki,ale z tego co pamietam,zamulił jakos mocno XD Niemniej z oceną sie zgadzam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mars to i mój ulubieniec :) Tego też jadłam.. Jakoś w grudniu. Pamiętam go jako utrasłodkiego.. Ale pysznego! :) Wygląda bosko w przekroju.
    Ocena <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja Marsa unikam odkąd pamiętam, bo był to dla mnie zawsze ulepek nie do zjedzenia. Jednak nic nie pobije Snickersa czy Bounty, a już najlepszy to jest KitKat! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od dziecka takie ulepki uwielbiałam :D
      Kitkat, Lion, ich tu nie wliczałam :D A Bounty był na moim języku jakiś raz, chyba muszę go zakupić xD

      Usuń
  4. Z wymienionych batonów to Snickers i Twix są u mnie na pierwszym miejscu. Za to Mars jest gdzieś na końcu, zaraz przed Milky Way. Ale i tak tą limitkę musiałam z=spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba powinnaś lubić Snickersa, bo dał Ci możliwość przekazania zęba Wróżce Zębuszce :D Zresztą, nie musisz go lubić - ja nadrabiam całym sercem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie był o wiele, wiele za słodki. :D A wzięłam tylko malutki kawałeczek. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bo się już za bardzo do zdrowych smaków przyzwyczaiłaś :DD

      Usuń
  7. Do limitek marsa, twixa i snikersa nie wiem dlaczego, ale w ogóle mnie nie ciągnie :D No, chyba, że byłby to Twix PB czy snickers z PB, albo mars z PB, ale takiego to chyba nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marsa nie z PB nie ma, ale tych dwóch przed nim z ogromną chęcią bym spróbowała :D

      Usuń
  8. Zapomniałaś o jeszcze jednym klasyku - Bountym. Ja widziałam tego marsa wielokrotnie, ale dopiero jak pojawił się w biedronce to się skusiłam. Choć tak naprawdę nie chciałam go brać, ale co tam. W każdym razie jeszcze czeka na degustację, bo się boję totalnego zasłodzenia ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jakoś mi umknął, pewnie dlatego, że jadłam go może raz w życiu xD

      Usuń
  9. A jednak się skusiłaś. :D
    W dzieciństwie uwielbiałam Lion'a na zmianę ze Snickers'em. Teraz by mnie przesłodziły. Zdecydowanie NIE.
    Jak dla mnie, zbyt łaskawie go potraktowałaś. Cóż, różni ludzie, to i różne smaki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedyne, co mi się podoba w Marsie, to wierzchnia warstwa czekolady, wygląda jak wzburzone czekoladowe morze :D Smaku (nie?)stety nigdy nie lubiłam, tak samo Milky Way'ów i Twix'ów (chemiczne to to i dziwne). Liony były za chrupkie, ja lubiłam zaklejanie :D (boże jak bardzo się zmieniłam). Moją miłością był Snickers :3 Współczuję że się do niego tak paskudnie zraziłaś ;-; Można powiedzieć, że jako jedyny ma w sobie coś prawie-zdrowego, bo orzeszki ziemne. Taki zbilansowany posiłek xD

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)