wtorek, 8 września 2015

Mondelez, Milka Choco Jelly

Z pewnych rzeczy nigdy się nie wyrasta, właściwie to nigdy do końca nie porzucamy dziecka jakim byliśmy. Jest ono w nas, cały czas, bardziej lub mniej, w środku, duchem, jego cząstka, jakiś pierwiastek jest. Ja akurat lubię w sobie tego dzieciaka, no bo i po co na siłę być poważnym. Nie śmieszą was nadęci biznesmeni, którzy to twierdzą, że dziećmi przestali być wraz z ukończeniem lat trzynastu. To żart? :D Dzieci są w nas, każdym z nas. Na pewno to zauważyliście. Ja na przykład nigdy nie wyrosnę ze świąt. Jaram się nimi jak sześciolatka wyczekująca na nową lalkę Barbie, która powinna znaleźć się pod choinką, tego długo wyczekiwanego, jedynego w swoim rodzaju wieczoru. Kocham zapach pieczonych smakołyków i widok tej świątecznej krzątaniny.
Dziecko odezwało się we mnie także wybierając tą czekoladę, wszystkie duże Milki były przecenione, postanowiłam wziąć tylko jedną, tak jedną. Z jednej strony mówiłam sobie, że ta mnie nie interesuje, a z drugiej sześcioletnia ja krzyczała, że to właśnie ta ma znaleźć się w moim koszyku. Strzelające cukierki, czekolada, lentilki.. Raj? Hmm..

Czekolada mleczna z mleka alpejskiego z gumowymi żelkami (7%), drażami kakaowymi (6%) i strzelającymi cukierkami (4%).


Jak przy poprzedniej 300-gramówce zachwycałam się opakowaniem, ogromną kostką, tak tu byłam rozczarowana, całkiem ładne, ale to nie to czego oczekuję :D

Tabliczka liczy mniej, bo 250g, układ kostek też jest zupełnie inny. Mają różne kształty, niektóre gwiazdkę, inne jakby wzór kory (jak w duplo xD), lub są całkiem gładkie. Przez każdy kawałek przebijają się kolorowe kropki. Nie powiem, że mi się nie podoba, ale wolę normalne, grube kostki.
Samą czekoladę każdy zna, prawda? Słodka, mleczna, gładka - synonimem tych słów jest Milka :) 
Została wypełniona dodatkami, nie po same brzegi, ale jest ich dużo. Pierwsze co czujemy i jest z nami do końca, to strzelające cukierki, są wszędzie, strzelają w każdej cząstce.
 Pamiętam, jam mama kupowała mi taką czekoladę, gdy byłam mała, mogę się mylić, ale wydaje mi się, że w czerwonym, albo niebieskim opakowaniu. Ta to dopiero strzelała, kojarzycie coś takiego?


No dobrze, wróćmy do fioletowej. Żelki - mimo największej ich zawartości odniosłam wrażenie, jakby było ich najmniej. Zapewne prze wielkość. Miękkie i jak dla mnie wiśniowe. Trochę przeszkadzają, bo włażą w zęby, lecz podczas rozpuszczania czekolady, stają się jeszcze miększe i bezproblemowe. 
Ostatnim elementem są lentilki - słodka i chrupiąca skorupka okrywa czekoladowy środek. Są małe, pochrupują, ale się nie wyróżniają. 


(scenariusz z wczoraj :D)
Słodka czekolada wraz ze słodkimi dodatkami staje się cukrową bombą - i wiem, że dużo  osób może to zamulić po kawałku. Ja preferuję pierwotne (xD) gryzienie i te żelki trochę to utrudniały. 
Okej, bez większych zachwytów, spróbowałam, ale nie jest to coś do czego będę wracać.

Ocena: 4,5/6
Cena: 9,90
Gdzie kupiłam: Carrefour
Kaloryczność:  510/100g
        127 kcal w porcji (25g)

13 komentarzy :

  1. Proszę Cię, ja nadal jak dziecko się zachowuję i potrafię sobie kupić zabawkę ''do popatrzenia'' :D
    Jadłam tą czekoladę 2 razy. Za pierwszym razem byłam bardzo zadowolona, ale ten drugi...o masakra! WIELKA pomyłka smakowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, pluszaki są urocze :D
      W takim razie drugi raz nie będę podchodzić, wole myśleć, że jest niezła :D

      Usuń
  2. Nie lubię kiedy są w czekoladach twarde dodatki więc to niestety nie dla mnie. Jednak mimo wszystko chętnie bym ją spróbowała, bo lentilki kojarzą mi się z dzieciństwem i je absolutnie uwielbiam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie przeszkadzają o ile są chrupkie, a nie gumowe :D
      Mi też, te kolorki, lubię je w czekoladach czy ciastkach, a co najśmieszniejsze, jako takich samych nie :D No chyba, że mówimy o MM, ale to trochę inna sprawa xD

      Usuń
  3. Serio!? O matko... a ja pamiętam jak była jakaś recenzja, że jest mega obłędnie pyszna i w końcu w polo kiedyś dorwałam w promocji i nawet 2 kupiłam bo po zakupie powyżej 10zł za darmo się coś dostawało... Chyba taką psikawę, bo śmigus dyngus miał być. I uchachana, że taki dobry produkt, jedną dla siebie, drugą dla siostry kupiłam... O matko, co musiała biedna przeżyć xDD No ale psikawke ma xDD

    Nic mi nie mów o infantylności, jestem tego mega przykładem =.= ... A najdziwniejsze jest to, że na serio w życiu jestem mega poważna, naprawdę :D Tak jakbym na internecie miała drugą osobowość, albo odreagowywała :) Nie no, choć w towarzystwie rodziny przede wszystkim siostry i mamy nadal zachowuje się jak berbeć :) Ale ja nigdy nie chciałam dorastać, chyba, że się z rodzicami pokłóciłam, że jestem dorosła i wiem co robię :D A mały książe to dla mnie klasyk z ,,Buszującym w zbożu" ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, już mi się podoba Twój komentarz :D
      Najlepiej jest się przekonać na własnej skórze, a raczej kubkach smakowych czy coś faktycznie jest obłędne, tak cały czas byś żyła w błędzie :D
      Znam to, też uwielbiam takie "gratisy", "promocje", nie wiem jak to trafnie nazwać xD Na zakupach prawie zawsze jestem z mamą, która jest jak ja, jak tylko coś jest nowe, z milki, w promocji, czy coś takiego to ładuje do koszyka. Tym sposobem zawsze nakupimy wszystkiego jak głupie. Ale widzisz, psikawkę masz? Masz. I to z Milki :D

      Ty? Poważna? Nie wyobrażam sobie xD Ale to dobrze, masz tu taką odskocznie od rzeczywistości, a ludzie traktują Cię poważnie, a nie jak dziwoląga :D
      Haha, trzeba mieć jakieś argumenty, choć "nie jestem już dzieckiem" wywołuje jeszcze większą wojnę xD
      Mały Książę taż mi się podobał, już czekam, aż film będzie w internecie, ciekawa jestem co wyszło, a tej drugiej, niestety nie czytałam :D

      Usuń
    2. wybacz, poniosło mnie xDD
      No fakt może kogoś poleję, markową psikawką :D

      Wiem nikt nie potrafi mi tu uwierzyć, ale kitu Wam nie wciskam xDD
      Też na niego czekam! <3

      Usuń
  4. Nawet nie mów. Jakie ja dzieci mam w klasie... znowu. -,-

    Zjadłam jakąś 1/3 jednorazowo, pyyycha. <3 Niestety zawiera bodajże koszenillę. :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję xD
      Chyba mamy nieco inne "smaki" :D

      Usuń
  5. Mondelez, nie Mondlez. To już ostatnia z dużych Milek, na które się czaję. Jadłam wyłącznie batona Cadbury Marvellous Creation, który był pyszny. Oprócz żelek miał draże i strzelający proszek, zupełnie jak opisywana przez Ciebie czekolada, dla mnie to istne wesołe miasteczko ukryte w kawałku czekolady. Podejrzewam więc, że Milka posmakuje mi bardziej niż Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym wesołym miasteczkiem się zgadzam.
      Czy Tobie posmakuje bardziej? Nie wątpię, podejrzewam, że to coś bardzo, bardzo podobnego ;)

      Usuń
  6. Zawsze ciekawiła nas ta czekolada, bo lubimy strzelający cukier ale tabliczka jest niestety za duża :/ Nie miałby kto jej u nas zjeść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to, ja też ubolewam, że nie ma dużych tabliczek Milki w opcji 100g, a te akurat są najlepsze :D

      Usuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)