Ughh, czy wy też tak czasem macie, proszę powiedzcie, że tak, tylko ja jestem taka dziwna?
Siadłam i zaczęłam pisać, nabazgrałam, no dobra, wystukałam cały, tak zwany wstęp, po czym go przeczytałam.. Skończyło się na tym, że piszę właśnie to.. Kompletnie nie mam weny (poprzedni to było narzekanie i żalenie się xD) tak więc.. Jest piątek, chyba nie chcecie tak wcześnie iść spać :D
Ostatnia już recenzja spisana w wakacje, na ich początku, będzie już nieco, kurde uciekło mi słowo, na czasie, w czas, teraźniej?(jest w ogóle takie słowo?) mam! aktualnie. Ogólnie to jakoś mało mi się tego zrobiło. Jak już coś jadłam, to w większości nawet zdjęć nie robiłam.. Nie zapisywałam.. Nie wiem - lenistwo? niechęć?Trzeba nadrobić..
Soki "Kubuś" chyba każdy zna, pił choć raz, a jak nie to przynajmniej widział. Ciastka pierwszy raz me oczy zobaczyły, trochę dziwne, soki, wody, musy i nagle ciastka. Na stronie, ani słówka, zdjęcia, jakby nie istniały.
Czy to opakowanie nie zachęca? Kierowane do dzieci, nawet kod kreskowy jest inny (słoń). Znów mam zapisane zdanie: "Że ciastka lubię to już wiecie, nie muszę się chyba tłumaczyć co robią tu kolejne"..
Otworzyłam i jak zwykle paczka w połowie pusta (lub pełna tylko w połowie - jak kto woli). Nie musiałam długo czekać, ani specjalnie wytężać zmysłu, zapach jest intensywny, z początku wydał mi się rzeczywiście maślany i choć znikoma ilość masła jest (1,9%) to jednak syf jaki się tam znajduje przeważa, a po chwili wiem, że zajeżdża to margaryną masłem roślinnym (lepiej brzmi :D). Nie jestem pewna wszystkich kształtów, o ile się nie mylę (tak wymienię je :DD) w paczce są w zmiennych ilościach: żaba, dom, samolot, kot, wiewiórka, latarnia morska, motyl, nietoperz, balon, ryba, małpa, latawiec, sowa, łódka, jakiś krzak i.. stawiam na żółwia, a może ktoś z was wypatrzył coś innego? Śmiało, dzielcie się spostrzeżeniami.
Nie były pokruszone, cienkie sprawiały wrażenie delikatnych, okazały się jednak wręcz twarde, gdy je brałam, palce pokrywały się pyłkiem i były lekko tłuste. Mimo to są suche i chrupiące, jak herbatniki, choć mniej słodkie. W smaku margaryna staje się mniej wyczuwalna, znośna.
Ogólnie ciastka nie są najgorsze, jedno za drugim i zjadłam całą, 100 gramową paczkę. Mogli by popracować nad "palmowym" wrażeniem, bo to przez nie, nie kupię ich ponownie. Żeby powtarzać najzwyklejsze herbatniki, trzeba mieć ku temu dobre powody, jak na przykład dużą ilość masła.
Ocena: 3/6
Cena: 2,49
Gdzie kupiłam: Biedronka
Kaloryczność: 441/100g
Jak ja uwielbiam herbatniki... te dodatkowo pięknie wyglądają i są maślane czyli takie jakie wybieram najczęściej. Lubię też takie kruche, jednak to właśnie maślane są dla mnie idealne. Ciekawa jestem czy pobiłyby według mnie najlepsze Leibniz minis. :D
OdpowiedzUsuńLeibniz też uwielbiam, zawsze na wycieczkach był to obowiązek :D
UsuńWyglądają pięknie i aż dziw, że tak źle je odebrałaś. Chociaż w sumie to już nic mnie nie powinno w blogosferze dziwić... :P A co do soków Kubuś, jeśli istnieje ktoś, kto ich jeszcze nigdy nie pił, to dla mnie albo się dopiero urodził, albo właśnie dobiega setki i nie wie, że poza gorzką kawą z fusami istnieje coś innego do picia, albo jest ostatnim dziwakiem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! xDD Ja też się dziwie bo ciastka tak mi smakowały ^^ A te już nie zdążyłam odkupić :( Ja bym chyba była w raju w duecie z margarynowym posmakiem, szczerze to chyba go lubię :D
UsuńPrzykro mi kuzynko! Ostatnio tylko się ze sobą zgadzałyśmy... O nie zaczęłaś dojrzewać!? :D
Dziewczyny, wygląd to nie wszystko haha :D Żadne tam Pysie czy coś, Kubuś to mój smak dzieciństwa, masz racje, chyba tylko staruszkowie nie mięli z nim styczności :D Żałuję, że nie kupiłam tych w mniejszych opakowaniach, na pewno miały różnice w składzie, były inne xD
UsuńE... nie wierzę :) No co ty nie wszystko!? :O Nieeee.... xDD
UsuńBuuu, nie mówi tak! Mam je w swojej szafce i czekają, a teraz kompletnie straciłam ochotę...nie ma nic gorszego niż zapach i posmak margaryny! Te zwierzątka są tak urocze, że musiałam je kupić :D Soki Kubuś są paskudne, to była moja zmora z dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńTych kształtów nie sposób nie wziąć, może ty odbierzesz je lepiej.. A ja je lubiłam, znaczy nie każde, ale Play marchew-truskawka, albo banan-truskawka :D
UsuńJakie urocze mają te kształty. Herbatniki/ciastka maślane uwielbiałam, kiedy byłam młodsza. Czyżby szykowała mi się mała machina podróżowania w czasie? :D
OdpowiedzUsuńW takim razie włączaj :D
UsuńMoże rób tak jak ja ? Wstępy piszę tylko wtedy gdy mam wenę ;)
OdpowiedzUsuńTak czytam, czytam i powiem szczerze, że u mnie w biedronce ich nie było oprócz takich dużych ciach czekoladowych pakowanych po 2 ;P
Tak swoją drogą ja też ostatnio zjadłam całą pakę ciastek, ale liebnizów +/- 100g haha :( Ale była wycieczka hihi, co tam. Czasem się zdarza XD
U mnie też tak często jest, wręcz zawsze są jakieś braki..
UsuńJak Leibniz to nie da się inaczej - najlepsze :D pewnie, że można, jedna paczka nikomu nie zaszkodzi xD poza tym wycieczka rządzi się swoimi prawami :D
To produkt dla małych pasożytów, więc tym bardziej powinni zadbać o dobry skład i np. owe masło zamiast margaryny, ale... kto by sie tym przejmował. Wiadomo, że tego typu firmy wciskają dzieciakom kit.
OdpowiedzUsuńDla nich ważne, że opakowanie jest kolorowe, zawartość ma ciekawe kształty, ewentualnie jest piekielnie słodka - dzieciak zadowolony, mama już mniej. Mnie nie nauczono jeść zdrowego i widać co z tego jest :D
UsuńUwielbiamy maślane herbatniki, skoro tutaj masła nie czuć to nawet nie będziemy patrzeć w ich stronę podczas słodyczowego kryzysu :)
OdpowiedzUsuńTeraz to chyba nawet ich nie ma :D
UsuńNo i dobrze, bo nawet nam ich nikt w prezencie nie da :P
UsuńZajeżdża margaryną? A jak ze składem? Skoro kierują dla dzieci powinien być dobry.
OdpowiedzUsuńStwierdziłam, ze mimo limitki nie będę ich kupować, bo to tylko herbatniki.
Kiepsko, czytaj uważnie :D
UsuńNie znam tych ciasteczek :P
OdpowiedzUsuńPojawiły się w wakacje, łatwo było przegapić :D
Usuń