Ritter, ritter, ritter, nie wiem na ile to kwestia marki i wyglądu, na ile samego smaku, male zwyczajnie bardzo polubiłam ich wyroby. Tak w ogóle to widzieliście kiedyś reklamę choć jednego z nich? Może to w tym tkwi urok, jak z chlebem xD Pamiętacie recenzję Milki? Tę tabliczkę otworzyłam nie długo po zapisaniu wrażeń z fioletowej, aby mieć pełny pogląd sytuacji. Różowe opakowanie, proste, urocze, bez zbędnego wciskania na siłę pseudo ozdobników, ale żeby już się do czegoś przyczepić.. Nie obraziłabym się gdyby zniknęło naczynko z jogurtem i truskawki xD Przejdźmy więc do degustacji, którą standardowo zaczęłam od wstępnych oględzin. Kształt, wielkość, grubość, chyba każdy z nas zna, jadł czy nie, na pewno słyszał. Słodko kwaśny zapach zapowiedział to co powinien (tak wiem, trochę bez sensu). Odłamałam więc rządek, brudno białe nadzienie z kilkoma kropeczkami? Skądże, nie. Różowe, wypełnione drobinkami suszonych truskawek, dalej jest dobrze. Zatem jak ze smakiem?
Na pierwszy rzut pyszna czekolada, wszystko zdradziłam. Szybko rozlewa się na języku, nie przesłodzona, co prawda, nie jest tak mleczna jak poprzedniczka - Milka, za to ma dużo cenniejszy posmak kakao. Otoczkę mamy za sobą, czas więc na wnętrze, którego jak zwykle mamy pokaźną ilość. Smak zostawię na koniec, potrzymam was trochę w niepewności, no chyba, że już ją jedliście, wtedy... Nie jest ono ani trochę tłuste. Suche, bardzo blisko takiego, wręcz kruszącego się. Bardzo gęste i zbite, można by powiedzieć - ciężkie. Cząstek owocu, mimo znikomej ilości w składzie (1%), wydaje się jakby było dużo, są bardzo kwaśne, natrafiamy na twardawy "pstryczek", rozgryzamy i zostajemy uderzeni kwaśnością.
Chrupek ryżowych prawie nie zauważyłam, coraz znikomo chrupnęły - to tyle. Krem jest kwaskowy, truskawkowo - jogurtowy.
Całość smakowała mi, absolutnie nie jest to przesłodzona lub choćby wyróżniająca się słodkością tabliczka. To kwaskowy kop z nutą słodyczy, bezsprzecznie wygrywa, lecz nie wskakuje do faworytów wśród czekolad. Jeśli nie szukacie zasłodzenia, a jogurtowej, kwaśnej kostki, warto spróbować.
Ocena: 5/6
Cena: 4,65
Gdzie kupiłam: Groszek
Kaloryczność: 565/100g
Ja całkiem lubię takie jogurtowo-owocowe połączenia jeżeli nie ma zbytniej kwasowości. Tylko szkoda, że to akurat truskawki, one zazwyczaj sa zbyt banalne w czekoladach. :P
OdpowiedzUsuńBanalne, ale i smaczne :D
UsuńRS jest pycha, dlatego polubiłaś ich wyroby :D Ta akurat niezbyt mnie pociąga, ale jest smaczna ;) Na pewno dużo, duuuuużo lepsza niż truskawkowa Milka :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią, niemiecka jakość :D Tu się zgodzę, dużo lepsza niż fioletowa..
UsuńZaskoczyło mnie, że nadzienie nie jest tłsute, bo Rirter potrafi pod tyn względem trochę przesadzić :P Plus dla niego, ale ta czekolada to i tak nie moje smaki ;)
OdpowiedzUsuńJa bym nie powiedziała, że nie było tłuste. Raczej takie jak w przeciętnym nadziewanym Ritterze, a do tego proszkowe. O reszcie na razie nie piszę, bo czekolada pojawi się u mnie w środę.
UsuńNie wiem, jak dla mnie właśnie jak na Rittera, to było wyjątkowo nietłuste xD Coś czuję, że mnie zjedziesz za tą recenzję :D
UsuńJedna z nielicznych truskawkowych, która bardzo mi smakuje ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobrze im wyszła XD
UsuńDziwisz się? Ritter Sport jest naprawdę jedną z najlepszych marek i nie pisze tak tylko dlatego, ze pozostał mi sentyment z dzieciństwa. Po prostu potrafią stworzyć genialne czekolady.
OdpowiedzUsuńA o tej Ci wspominałam - niebo. Jedna z najlepszych.
Absolutnie się nie dziwię..
UsuńDobra :D
Uwielbiamy jogurtowe Ritterki :D Właśnie jak ma się taki dzień gdzie nic nie wychodzi to warto zjeść sobie po prostu dobrą czekoladę i delektować się tą chwilą :D
OdpowiedzUsuńJeszcze do tego zaszyć się pod kołdrą i idealnie :D
UsuńJadłam bardzo dużo smaków RS,ale tej nie ze względu,że tam są truskawki. Może warto się przełamać i kupić:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu wszyscy tak ganią te truskawki w słodyczach xD
UsuńJuż Cię uświadomię czemu ja to robię:) . Mojej przyjaciółki rodzice mają skup truskawek i raz pojechałam z Kamilka na chłodnie gdzie przyjmowali owoce z całej okolicy . Siedziała sobie pani na kontroli jakości i sprawdzała po kilka koszyczków od każdego dostawcy i jak widziałam jakie ona dawała owoce na ok to szok były całe w pleśni,zgniłe a ona to puszczała na ok. Zabierali je dalej ktoś je mył i wrzucał do wielkich kotłów a tam było przerabiane na pulpę do jogurtów np dla danona i bakomy .
UsuńJadłam w mini wersji - kosteczkowej. Kurczę, dla mnie ta Ritterka była zdecydowanie przesłodzona. Smak się gubił i takie tam. :c
OdpowiedzUsuńhmm, albo ja mam spaczone kubki smakowe, abo były jakieś inne :D
Usuńnie jadłam! Ale po bigmilkach jogurtowych i po magnumie strawberry mam słabość do takich produktów kwaskowo-słodkich <3 To byłoby coś dla mnie! Ritterki jadłam jedynie w wersji mini, i chyba raz w życiu w normalnej gramaturze! Muszę to nadrobić :) A wstęp choć krótki bardzo przyjemny ^^
OdpowiedzUsuńKolejny dowód, że Ritter robi baardzo dobre czekolady. Ja chciałabym, żeby w Polsce pojawiła się duża Ritterka jogurtowa, taka z bialym nadzieniem. Jadłam małą i była pyszna, może te truskawkowa też niedlugo kupię?
OdpowiedzUsuńMam bardzo miłe wspomnienia związane z tą czekoladą. Jadłam ją parę lat temu w Rudawach Janowickich i wtedy mi smakowała :D.
OdpowiedzUsuńLubię ritterki, ale u mnie nie ma ich niestety dużo :D W ogóle nie mam takiego sklepu jak groszek ;P
OdpowiedzUsuń