Panuje ostatnio straszna pogoda, to ten okres którego nienawidzę, wstaje - deszcz, wychodzę z domu - deszcz, siedzę w szkole - o nie pada, super, wychodzę - deszcz!, siedzę w domu - deszcz, zasypiam - deszcz.... Trzeba tylko przetrwać, stara bierz się w garść i nie narzekaj, że włosy Ci się kręcą.. Przecież na pocieszenie mogę zjeść czekoladę, no może dwie, ewentualnie potem poprawić to ciastkami, masa na zimę sama się nie zrobi haha.. Boże będę gruba! Serio xD O czym to ja.. ach tak "ciągle pada" - jest chyba taka piosenka, no nie? Chaotycznie, w sumie jak zawsze, ktoś coś zrozumiał? W ogóle jest tu co rozumieć, haha matko kochana co ja piszę.. Majaczę? Kończę bo uciekniecie po telefon i wrzucicie mnie do psychiatryka haha xD
Recenzji Cadbury ciąg dalszy, bloczki Wispa już za mną, jako, iż nie powaliły mnie na kolana, nawet nie spełniły oczekiwań, do dzisiejszego produktu mi się nie spieszyło, ciekawość jak wypadnie była na tyle duża, że otworzyłam je jedynie przez zbliżający się gigantycznymi krokami, wręcz stojący za plecami, termin ważności.
Opakowanie jak każde, ciemny fiolet, zawartość i duży napis, skrywa osiem nie za dużych, acz troszkę większych niż delicje, do których są bardzo podobne ciach. Zapach jest typowym dla tej frmy, mleczno - cukrowy, nie brzmi to najlepiej, rzeczywistość jednak jest inna. Nierówno oblane, z dziurkami i dołkami, widok ten nie dziwi, przecież nawet na obrazku tak to wygląda, w końcu nie kłamią, nawet przekrój jest niemal identyczny. Jasne, cieńsze na środku ciastko - suche, kruszące się, nie jest słodkie i dziwnie zgrzyta w zębach, ciężko je porównać do któregoś z dostępnych w Polsce, ogólnie dobre.
Otoczka z czekolady jest cienka i mocno się trzyma, sporo wysiłku trzeba włożyć aby nie odgryźć zarazem wypieku. Jeśli jej nie jedliście to na pewno kojarzycie z poprzednich wpisów, mleczna i słodka, szybko znika z języka, po więcej zaś zapraszam do innych notek. Wispowe nadzienie jest od niej jaśniejsze, dość grube, wyraźnie widać pęcherzyki powietrza, co jest dobrym znakiem. I tak jest - o wiele lepiej niż u poprzednika. Napowietrzone, dzięki temu delikatne, zdziwiło mnie to, że jest przy tym zbite i twardawe, również mocno trzyma się ciastka, jego sama nie dałam rady zdjąć - nożyk w ruch i zeskrobujemy. Nie jest aż tak słodkie jak zewnętrze, także nie tak mleczne, za to bardziej kakaowe, coś jak "Puchatek", ale na końcu ma nie tak słodki smaczek. Rozpuszcza się przyzwoicie szybko i przyjemnie.
Całość okazała się trzeszcząco - chrupiąco - bąbelkowo - zbita (haha :D). Podoba mi się to, część "zastępująca" galaretkę fajnie gra z zamiennikiem biszkoptu, a cienka czekolada nie odgrywa znaczącej roli. Nie zjemy dużo, gdyż po trzech sztukach słodycz jest mocna, większości zapewne będzie, to przeszkadzać.
Ocena: 4/6
Kaloryczność: 505/100g
78 kcal w ciastku
Aaa, czemu ja nie mam dostępu do takich cudeniek!? Ogólnie to nigdy z wispa nic nie jadłam, ale cadbury kocham, więc... :)
OdpowiedzUsuńWięc..następnym razem zaproszę na ciasteczko :DD
UsuńA ja uważam, że wolne w środku tygodnia to super sprawa, taki przerywnik :D Co do ciastek, musze poprosić o nie wujka *o*
OdpowiedzUsuńBędę czekać na Twoją opinię ;)
UsuńJa uwiebiam wszystko co z Cadburry, szkoda, że w Poslce ich nie ma... Tylko teraz w Tesco na święta zobaczyłam taką ogromną prezentowa 850 g tabliczkę Cadburry,ale po 35 zł...
OdpowiedzUsuńTeż rozpaczam. Haha widziałam ją, szkoda, że droga.. choć może to i dobrze, bo jeszcze bym oszalała i kupiła haha xD
UsuńNie no zima idzie trzeba masę robić, w końcu nie chcemy marznąć w największe mrozy :D
OdpowiedzUsuńCiastka nie moja bajka, chociaż ten kakaowy muss wygląda kusząco *,*
Haha, idealnie ujęte :DDD
UsuńWygląda kusząco, owszem, ale to nie mus :)
Hmm ale to nadzienie to coś jak ptasie mleczko?
OdpowiedzUsuńNie, całkiem nie. To taka bąbelkowa czekolada, coś jak tu http://cukierwcukrze.blogspot.com/2015/10/mondelez-cadbury-bitsa-wispa.html tylko delikatniejsze i bardziej napowietrzone ;)
Usuńhahaha ubawiłaś mnie tym wstępem :) Pogoda u mnie też do dupy :< A ciastka... marzenie.... Masz przepiękne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć ^^
OdpowiedzUsuńŚmiech to zdrowie ;) Miło mi, jeszcze z czasu dobrego światła łee ;(
Usuńmoje to tragedia, twoje mi się podobają ^^
UsuńAleż się uśmiechnęłam na początku. :DDDD deszcz, deszcz. :D
OdpowiedzUsuńJa tam się z każdego wolnego cieszę/nawet jak jest w środku tygodnia/, uf, ponadrabiać przynajmniej troszkę się da.
A ciastek z uuultra chęcią bym spróbowała, bo wszystko co z Cadburry mnie kusi - szkoda, że problem z dostępnością. :C
To dobrze, przynajmniej na coś się przydał haha xD
UsuńNo tak, trzeba doceniać to co się ma..
Mnie też to boli, jak już gdzieś się coś trafi to za kosmiczną cenę :(
Takie ciasteczka puchate to coś idealnie dla mnie chociaż w kategorii ciastek zawsze wolę kruche i zbożowe. Jeszcze jednak jako, że to Cadbury to bym chętnie zjadła, bo nie znam smaku tej czekolady, a jest taka popularna. :D
OdpowiedzUsuńZbożowe może nie są, ale kruche (nie tak typowo) jak najbardziej :DD
Usuńco do wstepu jak ja to dobrze rozumiem xD tylko dodalabym ze siedze w szkole jest jasno wracam jest ciemno :<
OdpowiedzUsuńna pierwszy rzut oka wygladaja jak delicje :D
Oj to współczuję, ja tak późno nie kończę, na szczęście xD
UsuńTeż jak je zobaczyłam tak myślałam.
Niestety mi się nie przyśniły, ale dziś już na pewno się przyśnią <3
OdpowiedzUsuńSłodkich snów w takim razie :)
UsuńProdukty cadbury są świetne :)
OdpowiedzUsuńOj tak ;)
UsuńChyba właśnie przez to zasłodzenie byśmy się na nie nie skusiły :)
OdpowiedzUsuńAle świetnie wyglądają te ciasteczka nic tylko jedno do kawy brać:)
OdpowiedzUsuńTylko jedno? :D
UsuńNie jestem zachłanna:)
Usuń