piątek, 11 grudnia 2015

Gubor, Schneemann weiße schokolade

Dostałam takiego bałwana 4 lata temu do prezentu Wigilijnego. Święta tamte zapamiętam chyba do końca życia, wiele one zmieniły, na lepsze na szczęście i po prostu cieszę się, że jest tak jak jest teraz. 
Był tak ładnie zapakowany, miał kapelusz na głowie, aż żal było mi go otwierać. Jak byłam mała miałam "sentyment" do takich rzeczy i naprawdę ciężko było mi je wyrzucać. Prezenty trzymałam w torebkach przez jakiś tydzień - bo tak ładnie wyglądały. Dbałam o wszystko by było ładne jak najdłużej, nawet opakowania starałam się otwierać tak, aby nic się nie porwało. Pamiętacie jak mówiłam wam o swojej kolekcji? mając kilka lat też odkładałam ładne opakowania, z dziś przedstawianego bałwana również znalazło się w szafce, tak aby zachowało kształt - to dopiero wyczyn co? :D Byłam naprawdę dziwnym dzieckiem, a że do tego kochałam święta, miałam kilka spłaszczonych folii po mikołajach haha, no cóż, każdy ma swoje dziwne zachowania :D Teraz się z tego śmieję, choć zachowuje się podobnie, a kapelusz oderwany od opakowania mam do dziś :D Nie bez powodu, raz - cały czas myślę, że może się do czegoś przydać, dwa - już się z nim zżyłam i trzy - maga mi smakował (nie kapelusz rzecz jasna :)) Szkoda było otwierać, szkoda było zjadać bo taki pyszny, a potem szkoda było, że nigdzie już takiego nie ma. 
Jakie było moje zaskoczenia, gdy znalazł się w prezencie od "Mikołaja", nie zwlekałam długo, nie mogłam, miałam wewnętrzne poczucie obowiązku sprawdzenia, czy wrażenia podczas jedzenia będą te same.. 

Zapakowany został tak samo, kapelusz dalej spoczywał "na głowie", na razie jest tak jak powinno. Nawet nie wiecie z jaką ekscytacją odchylałam sreberko. Uśmiechnięty bałwan w szaliku jest miłą odmianą od starych panów w czerwonym wdzianku, aż chce się próbować.
Wtedy mnie to nie interesowało lecz teraz to inna sprawa, miło było zobaczyć, że Gubor to niemiecki producent czekolad, zapowiada się jeszcze lepiej. 


Wreszcie odchyliłam zabezpieczenie, mój nos nie musiał się wysilać, zapach był intensywny, wraz z nim przyszedł niepokój - to ten zapach, jak w jednej z najgorszych czekolad w moim życiu. Nie nieprzyjemny, wtedy też go takim nie nazwałam, ale jednak.. pachną bardzo podobnie. "Błagam, żeby tak nie smakował, błagam żeby tak nie smakował, oby tak nie smakował". 
Wyglądał jakoś tak.. nago, idealnie odlany, uśmiech, guziki - zaznaczone, to na pewno przez brak kapelusza! :D Odkroiłam kawałek, czekolada była gruba (całość waży 75g), widoczne były zbożowe kuleczki, to jest to, tak jak zapamiętałam. Pora zobaczyć jak ma się kwestia smaku. Czuję słodycz, gryzę - znów słodko. W zębach chrupią zbożowe cząstki, a podniebienie zalewa coraz to silniejsza słodycz. Biorę drugi kawałek, znów działam siłą, biały twór jest tłusty i aksamitny, to mi się podoba. Nie lubię tego robić, ale zostawiam (nie)czekoladę na języku, słodycz, znów najpierw słodycz. Rozpuszcza się gładko, tłuściutko i szybko. Powstałe błotko rozlewa się po buzi, opanowuje słodyczą tak silną, że przez chwilę mam problem z rozróżnieniem śmietanki i wanilii(!!).


 Chrupki nawet nie próbują nas (a może produktu?) ratować, są neutralne, lekkie i jak przystało mocno chrupiące. Podoba mi się to, że czekolada jest taka gruba, miękka, ale nie rozpływa się w palcach, ma wyraźny smak mleka w proszku, jest wyczuwalnie waniliowa, choć cukier zdecydowanie za bardzo to przytłacza. Nie tłuści palców, nie uderza margaryną, a jest cudownie tłusta, aksamitnie, nie wiem czy wy to lubicie, ale mi odpowiada. 90% z was zasłodzi totalnie, ale jest to aż urocze, tak dziecinnie, tak świątecznie i klimatycznie. Zjadłam całego, nie mogłam się powstrzymać, było mi słodko, za słodko, ale smacznie, nie mogę ocenić jej niżej, po prostu nie mogę. Lubującym się w deserówkach i wyżej radzę trzymać się z daleka, uważającym Milkę za za słodką - radzę trzymać się z daleka. Szpilko - ty mnie zrozumiesz :)

(to zdjęcie wcale nie wygląda dziwnie, wcale nie psychopatycznie :D)

Ocena: 4/6
Cena: prezent
Gdzie kupiłam: ^
Kaloryczność: 545/100g
409 kcal w bałwanku

20 komentarzy :

  1. Jejku, ja tez chce takiego balwanka, bardzo!!! Dla mnie nie moze byc cos przeslodzone, tak samo jak dla Szpileczki, wiec marzy mi sie teraz taki balwanek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło znaleźć kolejną osobę podzielającą moje słodkie upodobania :DD

      Usuń
    2. potwierdzam Nasza Zuzia, to swoja dziewczyna! :D

      Usuń
  2. Biała czekolada <3 To moja największa miłość na świecie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mwahahahahaha! Genialna jesteś dziękuję! i Oczywiście rozumiem! I biorę w ciemno! Wiesz, że nigdy go nie jadłam! Jedynie z goplany marcepanowe mikołaje! Kurde muszę go mieć! Zaintrygowałaś mnie, a ta słodkość brzmi magicznie i cuuuuudownie! Ajajaj... ta recenzja jest jakby pode mnie napisana... Ten wstęp, biała czekolada, zasłodzenie... Wycałowałabym Cię kochana! Mwahahhaa ( lata w kółko i krzyczy- procesor się jej przypalił xDD). Ja zawsze po tajemnie wyjadałam mikołaje co mama stawiała po domu i wypychałam je watą... do czasu, do świąt z ok. 2 lata temu jak zjadłam najbardziej chemicznego mikołaja i przetreminowanego z pare lat ( moja mama je co roku stawiała jako ozdobe).... A tak się zatrułam... I najlepsze jest to, że to co nie dojadłam wcisnęłam mojej siostrze xDDD I biedaczka, jeszcze gorzej to ode mnie znosiła :D W sumie nie ma się czym chwalić...
    A mikołaj będzie mój, dorwę go chociażby na drugim końcu świata! Jest mi przeznaczony, mam poczucie misji <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co dziękować. Haha :D AHAHA niezła jesteś, właściwie to byłaś, boże, fajne miałyście święta xD

      Usuń
    2. uwierz mi, moja mama była innego zdania. Pamiętam jak dziś, jak powiedziała, że będzie kontrolować moje wszystkie posiłki i nie pozwoli mi na takie odpały :)

      Usuń
  4. Ja też mam taki sentyment do rzeczy...Każde opakowanie z limitowanej, albo bardzo drogiej rzeczy zostawiam ''na pamiątkę'' ;) Tylko tak z czekoladami nie robię, bo za duże są :P Obecnie całą szufladzie mam pełną wieczek po jogurtach z przed nawet 2 lat! :O
    Ja nie lubię tych pustych w środku figurek, więc bałwanek nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, u mnie właśnie czekolad jest najwięcej :D O kurcze, ile musi ich być, ja zbieram do pudełka xD
      Mi nie przeszkadza xD

      Usuń
    2. No wiesz, u mnie właśnie czekolad jest najwięcej :D O kurcze, ile musi ich być, ja zbieram do pudełka xD
      Mi nie przeszkadza xD

      Usuń
  5. Absolutnie nie jesteś odosobniona w sentymentach do takich małych i tak jakby niepotrzebnych rzeczy :P Haha zawsze się otwierało figurkę z potem papierek gładziło i gładziło a potem przylepiało na tablicy albo szafce :P
    Jeszcze nigdy nie dostałyśmy figurki z białej czekolady!!! Musimy taką mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty sentymentujesz, a ja na oczy nie widziałam figurki bałwana, nie mówiąc już o figurce z białej czekolady. Kurczę, zjadłabym!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe :D Już myślałam po tym wstępie, że wyciągnęłaś do recenzji bałwana sprzed 4 lat :D
    Znając zapędy do chomikowania niektórych słodyczomaniaczek to mogłobyć prawdopodobne :D
    Nie znam tego gościa, ale wiesz co sobie pomyślałam, że to logiczne - przecież wszystkie bałwany powinny być z białej czekolady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, jak najbardziej, ale nie tym razem :DD No tak, dziwnie byłoby gdyby był z mlecznej albo, o zgrozo, z gorzkiej xD

      Usuń
  8. Oj bałwan stracił dla ciebie głowę:). Nie spotkałam się jeszcze z całym białym bałwanem czy mikołajem fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jadłam i nie mogę przestać o nim myśleć ale nwm gdzie kupić. Ktoś wie może gdzie?

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)