niedziela, 13 grudnia 2015

Mc Vitie's, Snickers Flapjacks

Nienawidzę siebie za to, że zawsze i o wszystkim przypominam sobie po czasie, orientuję się totalnie nie w porę, rozumiem dopiero gdy coś stracę. To naprawdę fatalne uczucie, wiem, że nic z tym nie zrobię, choćbym nie wiem jak próbowała. Przed samym wystawieniem ocen ogarniam się, że jest do dupy, że chcę się poprawiać, mam nagły nawał sprawdzianów, to muszę poprawić, to napisać bo mnie nie było, to jest bieżące, po co najmniej dwa sprawdziany/kartkówki dziennie, gdybym robiła to z lekcji na lekcję lub przynajmniej uczyła się na obecny sprawdzian, nie byłoby teraz tego tyle. Gdybym wcześniej zrozumiała, że mi zależy, nie byłabym teraz sama. Gdybym okazywała uczucia nie czułabym się oschłą s*** Gdybym wcześniej ocknęła się, że to co robiłam jest fatalne, nie byłabym teraz w takiej sytuacji, nie miałabym takiego wstrętu do samej siebie. Gdybym.. Można by tak wymieniać bez końca, można by wytykać sobie błędy, rozpamiętywać wszystko, ale i tak trzeba iść do przodu, czasu się nie zatrzyma, a trwanie w tym co było jest głupotą. Myśleć o przyszłości? O tym, że i tak wszyscy skończymy w tym samym miejscu, o tym, że jeśli nie wezmę się w garść to nic mnie nie czeka? Nie, może w końcu trzeba znowu żyć chwilą, tym co jest tu i teraz, tym, że własnie piszę tą notkę i słucham świątecznych piosenek. Po prostu żyć. 


Nie tylko ja mam dość monotonii, każdy po pewnym czasie ma jej dość. Mnie denerwuje codzienna rutyna - śniadanie, ubrać się, szkoła, zdjęcia, obiad, blog, spać. A was może zacząć denerwować to, że u mnie praktycznie cały czas czekolada, czekolada, czekolada. Dziś więc dla odmiany coś z małą jej zawartością. Pamiętajcie tylko, ze choćby nie wiem jak wam się ona (czekolada) nudziła, ja po jogurty sięgać nie zacznę :DD No więc tak, jak zwykle mamy do czynienia z wielopakiem, czy oni naprawdę muszą wszystko tak pakować? :D (Jeśli jesteście ciekawi to Marsowa wariacja jest tu).W cienkim, brązowym, typowo Snickersowym opakowaniu jest pięć małych batoników. Każdy zapakowany oddzielnie, nie ma więc obawy o zwietrzenie, zmięknięcie, czy uschnięcie. Otworzyłam jednego z nich, to naprawdę maleństwo, wygląda niepozornie, a pachnie mega intensywnie, fistaszki, fistaszki i jeszcze raz fistaszki. 


Jak się okazuje po wyjęciu malucha, jest zupełnie niepodobny do znanej wszystkim, jego klasycznej wersji. Górna, pofalowana warstwa czekolady aż się prosi aby to od niej zacząć. Jest cienka i miękka, trudno ją oddzielić, ale udało się, można próbować. Słodka, mleczna i tłusta, trochę proszkowa, błyskawicznie sie rozpuszcza, muska podniebienie i znika, naprawdę szybko się zmywa :D Druga część batona to zlepek płatków owsianych i orzechów (12%), oczywiście "klejem" nie jest miód, ale na pierwszy, miejscu stoją płatki więc robią dobre wrażenie, na początek.. Bo, jeśli dobrze policzyłam, cukier w różnych postaciach (syrop glukozowy itp) występuje 7(!) razy. Dość paplania, czas próbowania. Masa jest miękka, sprawia wrażenie solidnej, ale się rozpada. Mimo takiej ilości cukru, nie przesłodzona, trochę taka żujka, nieco za sucha. Orzechy są duże i jest ich dużo, zdjęcie może tego nie oddawać, ale nie raz trafiłam na połówkę. W smaku czuć, że zostały podprażone, niestety namiękły, i nie są przyjemnym urozmaiceniem w postaci chrupania, a podtrzymują nieco żujkową fakturę. 


Karmelu nie poczułam ani ociupinki, nawet bym o nim nie wspominała gdyby nie informacja w postaci rozpiski składników :D Całość jest taka "zdrowa", bardzo dobrze czuć płatki owsiane, niestety dziwnie się to je. Głównie czekolada nadaje słodyczy i jakby delikatności, tylko jest jej mało i poza słodkim akcentem nie jest wyczuwalna. Mogę go nazwać okej, nie pyszny, choć mógłby być, orzechy mogłyby być chrupiące, a karmel wyczuwalny - ciekawe jak by się komponował. Liczyłam na coś pękającego pod zębami, tymczasem on się giął :D 
Uważam, że jest trochę lepszy od roladek Mars, przed wami jeszcze Twix, wtedy starcie ostatecznie się rozstrzygnie :)


Ocena: 4/6
Kaloryczność: 488/100g
154 kcal w sztuce


29 komentarzy :

  1. cuuuudo *____* Marzenie... ech pozazdrościć Wam dziewczynki :)

    Co do wstępu, nie martw się, wiele osób ma podobne podejście, tacy jesteśmy
    :)

    Zdjęcia mnie zachwycają coraz bardziej co każdą notkę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO! jakie fajne!:* jak zobaczyłam zdjęcie musiałam zobaczyć post!:D*
    uwielbiam nowości:D zazdroszczę:*
    kochana niczym się nie martw i nie przejmuj:* trzymaj się cieplutko!
    wysyłam mnóstwo buziaków<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale extra! Chce takie, chce takie, chce! Chociaz na wyprobowanie ;) I nie martw sie :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym żebyś wpadała to poczęstuję, ale mamie też smakowały :DD

      Usuń
  4. że niby "zdrowy snikers" za niedługop wszystko bedzie fit, gesundheit itp :P
    ps. perfekcjonizm nie jest fajny wiec sie nie przejmuj i żyj chwilą-a rutyna chyba juz wszystkich wykancza...myslalam ze tylko ja odliczam dni do świat i urlopu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze? Nie chciałabym tego :P Jakoś nie kuszą mnie te zbożowe z UK po starciu z Alpen na moim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie jadłam tamtego, ale wydaje mi się, że są zupełnie inne :)

      Usuń
  6. Zdjęcia piękne, aż chce się jeść.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ma wygląd ten batonik:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śmieszny baton. :D Ale ja nie lubię aż takiego "uzdrawiania" słodkości, to wtedy już nawet Snickers nie jest. XD Kaloryczność pewnie bardzo podobna do normalnego, więc już jak ktoś musi - lepiej niech zje normalnego, to przynajmniej szczęśliwy będzie, a nie oszukany. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzdrawianie to raczej nie było, wydaje mi się, że po prostu inna wersja, a jeśli tak to im nie wyszło, bo jak widać skład obok zdrowego to hen hen daleko, a kaloryczność - jak widać, mała nie jest xD
      Racja, przynajmniej poczuje, że je barona :DD

      Usuń
  9. Na temat batona się nie wypowiem - nie jadłam. Ale hej, nie wymagaj od siebie za wiele! Nie można popadać w pracoholizm, czy jak to inaczej nazwać. Czasem trzeba odpuścić. Co prawda ja odpuściłam bloga i żałuję.. ale wracam. :) W razie co zapraszam do mnie, znowu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, racja. Właśnie zastanawiałam się co tak zniknęłaś z dnia na dzień, jasne będę zaglądać :)

      Usuń
  10. Wow chcemy to zjeść :D Nawet bardziej niż wersję Mars :D Wygląda naszym zdaniem genialnie, ale Ci zazdrościmy tego Snickersa :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja przestaję czytać recenzje zagranicznych słodyczy, bo jak tak dalej pójdzie to wyemigruję w siną dal. :D Jak snickersa nie lubię tak to oj zjadłabym, zjadła!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pjona, obie będziemy bronić się przed jogurtami rękami i nogami xD Choć ten Snickers akurat nie wygląda, ale i tak na pewno lepszy niż truskawkowa Jogobella :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem fanką Snickersów numer jeden i kupiłabym ten produkt za każdą cenę. Do dziś nie mogę przeboleć Cruncherów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygoglowałam sobie i O.o nawet nie wiedziałam, że coś takiego było :D

      Usuń
  14. Ja też miewam takie okresy gdzie zostawiam wszystko na potem, a sprawy życiowe oraz do zrobienia się nawarstwiają :<

    Podziel się flapjacksami <3 Chyba zrobię taką akcję XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiedziałam, że takie coś istnieje! Może (nawet na pewno) bym nie kupiła, ale... gdyby ktoś miał na zbyciu, nie pogardziłabym.

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)