Chyba nie zrozumiem tego całego BUM na sylwestra, może dlatego, że spędzam go raczej sama, a może dlatego, że zwyczajnie mnie to nie rajcuje. Postanowienia noworoczne? Jeśli ktoś rzeczywiście chce zmienić siebie, swoje życie, spełnić marzenia czy co tam jeszcze, to robi to od razu, z dnia na dzień, a nie czeka na okazję, nowy rok, przecież wiadomo, że i tak plan rzuci po (w najlepszym wypadku) miesiącu. Popatrzeć na fajerwerki, owszem, ładne to, ale żeby robić taki szum wokół nowego roku? Potem tylko słuchamy jakie to tragedie, stracone oko, ucięte palce, poparzenia.. Wy pewnie macie zupełnie inne podejście. Życzę więc Wam aby nowy rok był jeszcze lepszy od poprzedniego, aby przynosił nowe wyzwania i satysfakcję ze spełnionych obowiązków, abyście spełniali się w tym co chcecie robić, nigdy nie rezygnowali z pasji, w skrócie - spełniajcie marzenia i bądźcie szczęśliwi ;)
Święta już za nami, 2015 rok również, a ja zaprezentowałam wam jedynie sentymentalnego bałwana, piankowe gwiazdki i limitowane kosteczki, a co z resztą świąteczno - zimowych słodkości? Jedne czekają na opublikowanie, inne spoczywają w pudle i nie spieszy im się przed aparat. Wiecie co? Jak tylko zobaczyłam, że Carrefour nie ma w asortymencie Vanilla Chai Latte, głupia ja postanowiła, że nie otworzy dwóch pozostałych dopóki nie zdobędzie niebieskiej Ritterki (oczywiście chyba, że termin na to nie pozwoli), ubolewam, bo na to się nie zapowiada.. Dziś jednak nie o czekoladzie, a o kulkach od Milki, kupiłam je jeszcze w listopadzie, ale widziałam, że dalej leżą w Tesco i to w niższej cenie.. ;(
Opakowanie jest płaskie i nie duże, a zawartość i tak "lata". Trudno się dziwić, dostajemy jedynie 9 kulek, wielkości gałki ocznej przeciętnej istoty ludzkiej, nieco mniejszych od Rafaello. Fioletowo lecz w świątecznym wydaniu, okienko w kształcie choinki, świeczki i nazwa produktu w bombce, wkradły się także elementy pomarańczowego (lub złotego - jak kto woli), które dodatkowo nadają klimat. Każdy cukierek zapakowany jest oddzielnie w papierek/sreberko o tej samej szacie graficznej, wzbogaconej o małe świąteczne elementy. Wygląda to uroczo. Otworzyłam kilka do zdjęć i zauważyłam, że są nierówne, zniekształcone, jedne większe inne ciut mniejsze, do tego wyglądają, jakby był to ich ostatni moment, a dłuższe zwlekanie otwarcia skutkowałoby jedzeniem czekolady białej :D
Pachną one Milkowo, przeważająco mlecznie, z minimalną, nieco cukrową nutą. Wypadałoby przekroić jedną i ustawić do zdjęcia prawda? Powiem szczerze, nie było to łatwe, nóż przekroił otoczkę i się zatrzymał, tu zdałam sobie sprawę, że nawet nie zobaczyłam co kupuję. W sklepie wyłożone były (o ile się nie mylę) 4 rodzaje, każde w opisie miały orzechy, nie zagłębiałam się co on głosi tylko zerknęłam na skład i kaloryczność, tak się fajnie złożyło, że te zawierające najwięcej orzechów laskowych (14%) jednocześnie miały najmniej kalorii, wybór wydał się więc jasny i idealny. Po grafice na opakowaniu oczekiwałam wnętrza miękkiego, niezbyt tłustego, wręcz suchego i wypełnionego drobno zmielonymi orzechami. Kupiłam zaś coś zupełnie innego, przecież nawet z przodu paczki widnieje napis "blatterkrokant", a on do czegoś zobowiązuje, czyż nie? :D
Żeby nie było, że słabiak ze mnie, "pralinkę" rozkroiłam, obejrzałam i przeszłam do próbowania.
Czekolada oblewa nadzienie solidną warstwą, daje się oddzielić, ale nie idealnie. Rozpuszcza się szybko, jest miękka i tłusta w sposób bardziej mleczny(?), słodka, z delikatnym orzechowym posmakiem. Dobra mleczna czekolada, dla lubiących "poziom Milki".
Prędko przeszłam do "serca" produktu, wyglądem przypomniało mi szczypkę, może trochę bardzo suchą krówkę, kolor był jasno karmelowy, a środek jaśniejszy, prawie biały i najtwardszy. Suche, zwarte, miejscami bardzo twarde i kruche. Brzegi z łatwością można zgryźć, kruszą się i jak się okazuje takie suche nie są. W smaku czuć, że trochę tłuste, nieco cukrowe, niestety mało orzechowe, owszem, orzechy mają swój udział, ale jak dla mnie jest to zbyt mało wyraźne. Nie rozpuszcza się, choćbyście nie wiem ile czasu trzymali na języku to nie ma szans, to nie to :D Tak jak mówiłam, brzegi je się bardzo przyjemnie, na środek trzeba użyć więcej siły, miejscami jest mega twardo, a na koniec "resztki" zbierają się w zębach. Bardzo słodkie, nie powala orzechowością, ale ma w sobie coś takiego.. Uzależniającego i jest to naprawdę dobre, porównanie do szczypki było trafnym, nie znam słodkości lepiej określającej strukturę kruchego wnętrza. Zakupu nie żałuję, nawet za tę kosmiczną cenę, z chęcią bym kiedyś do nich wróciła, ale sama pieniędzy nie wydam :DD
Ocena: 5/6 (mocne)
Cena: 12.99
Gdzie kupiłam: Tesco
Kaloryczność: --->
Ja lubię bardzo Sylwestra, ale nigdy nie byłam na takiej prawdziwej imprezie...na prawdę chciałabym zobaczyć jak to jest :D
OdpowiedzUsuńMam je! Właściwie to mam nugatowe, te, marcepanowe i orzechowe :P Teraz się czaję, że cena jeszcze poleci w dół i dokupię białe oraz mleczne, aby mieć komplecik smaków :D
Na pewno wkrótce to sprawdzisz :D
UsuńJa się na komplet nie porywałam, ale miło będzie poczytać xD
Ciekawe, nie probowalam, ale rozsmieszyla mnie ta,, szczypka,, no przypomnialam sobie, ze w dzidcinswie mowilam na to,, szczypawka,, ;D
OdpowiedzUsuńHaha xDD
UsuńWyobrażam sobie, że choć to Milka, to mogłoby mi zasmakować. Dlaczego takicb słodyczy nie można kupować na sztuki xD
OdpowiedzUsuńJa tam sylwestra spędzałam z koleżanką i jedyna rzecz, która różniła tą noc od standardowych nocowań to wyjście na fajerwerki :P Też nie czułam sylwestrowego szału, w sumie ani razu jeszcze mi się to nie zdarzyło xD
Wszystkiego mieć nie można :D
UsuńPrzynajmniej miło spędziłaś czas z przyjaciółką :D
nie lubię takiej zmatowionej czekolady (wizualnie, bo przecież nie smakowo:P) ale sądzę, że te cukierki mogą być smaczne, nie potrafię sobie wyobrazić jak więc najlepszą opcją byłoby zasmakowanie
OdpowiedzUsuńZawsze najlepszą opcją byłoby wyrobienie własnej opinii :D
UsuńSzczerze też nie rozumiem tego BUM, naprawdę. Postanowień szczerze nie robiłam, a czas płynie tak samo. Ale cóz... miło było poglądać przynajmniej ten kabaret w telewizji postaci Sylwestra :D Nie kupowałam ich. Nie interesują mnie tak drogie słodycze i tłumaczone. Gdyby to była poslka wersja- okej. Ale spolszczonej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNo to super, nie jestem sama, od razu mi lepiej :D No i git :D No co Ty? Naprawdę nie kupujesz czegoś jak ma przetłumaczony skład? Powinnam to zrozumieć, ja ostatnio nie kupiłam świątecznej figurki bo nie było renifera, mikołaj mi się nie podobał haha :D
UsuńSerio to nie :) Bo wiem wtedy, że to nie od Polskiego dystrybutora. Ale moja rodzina i znajomi nie mają oporów, więc od czasu do czasu coś mi tam wpadnie w bonusie ^^ No chyba, że wafle ( ryżowe, kukurydziane etc) i płatki śniadaniowe. --- mam obsesję ich testowania xDD
UsuńUff, czyli Twoje też były takie twarde, już myślałam, że moje były przeterminowane albo coś. Spodziewałam się nadzienia jak w kinder bueno i bardzo mnie te kuleczki rozczarowały. Czekolada była pyszna, ale struktura nadzienie zupełnie nie trafiła w mój gust.
OdpowiedzUsuńHaha, nie ma obaw :D Ja też myślałam o czymś podobnym, nawet grafika na opakowaniu sugerowała coś innego :D A z dzieciństwem Ci się nie skojarzyła? :( :D
UsuńTeż spędzałam Sylwestra sama i trochę żałowałam, ze nie pojechałam do Katowic... Takie bum, bo jednak pętla czasowa się kończy, a druga zaczyna, że tak to ujmę.
OdpowiedzUsuńTo właśnie (chyba) Ty pisałaś mi, ze nie będziesz czytać ich recenzji bo u mnie, bo również je masz. :D
No i nie powiedziałabym, ze czekolada nie jest cienkiej warstwy, bo własnie taką znalazłam. Chyba, ze stoi na ,,tyłku". XD
Tak, tak, to ja :D Jak dla mnie taka cienka nie była :D
UsuńImprezka sylwestrowa była w rodzinnym gronie i spokojnie spędzona z dużą ilością pysznego jedzenia :D
OdpowiedzUsuńPostanowień nie mamy, bo i tak byśmy o nich szybko zapomniały :)
A te cukierki kuszą ale ta cena :/
Czasu spędzonego z rodziną nigdy za wiele :D Prawidłowo, po co się łudzić, że coś zmienimy :D Teraz w Tesco za 9zł.
UsuńRany,ale bym jadła ze smakiem:)
OdpowiedzUsuńWięc nie ma na co czekać ;)
UsuńNie lubię twardych kremów :( Gdyby szły w stronę Loffel Ei (konsystencją, smakiem i wielkością), byłabym w siódmym niebie. Póki co nawet nie zamierzam ich macać, a co dopiero kupować.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będą zbliżone do czegoś takiego, jednak nie, ale mi nie przeszkadzało to tak bardzo. :D
UsuńAwww na telefonie nic nie widac :c !
OdpowiedzUsuń