"EJ-BI-SI-DI-I-EF-DŻI-EJCZ-AJ-DŻEJ-KEJ-EL-EM-EN-OŁ-PI (....) " Przyznajcie się, przeczytaliście to śpiewając :D A jeśli nie to zróbcie to jeszcze raz, przypomnijcie sobie czasy pierwszej klasy podstawówki :D Nie pytajcie co cześć alfabetu tu robi :D Zastanawiając się co wystukać na klawiaturze zwyczajnie pojawił mi się w głowie i jak tu go nie napisać, no nie ma bata, musi być :DD
Wstęp krótki, wpis krótki, odpocznijcie sobie trochę ode mnie, choć ten jeden dzień ;)
Ostatnio były niespełniające oczekiwań Michałki, dziś natomiast Trufle, również będące w pierwszej cukierkowej trójce, tak, już to mówiłam - była dziwnym dzieckiem :D Na nie dla odmiany miałam ochotę i to nie małą.
Wzięłam kilka sztuk i poszłam do kuchni. Są masywne, jeden cukieras waży około 20 gramów i dostarcza 91 kalorii. Rozwinęłam ciemno brązowy, błyszczący, ładny i szeleszczący papierek, ujrzałam bryłkę sporych rozmiarów, ciemną lecz popękaną, pachnie ona ciężko, deserowo i alkoholowo, ale tu nie mogę na to narzekać :D Czekolada jest cienka, ale nie jak kartka papieru, trudno się oddziela i całkiem szybko rozpuszcza. Tłusta i gorzkawa, ale po chwili przychodzi nie za wysoka słodycz i równa się. W formie tabliczki, nawet nadziewanej raczej bym jej nie zjadła. Trufla ma jaśniejszą barwę, jest miękka, gęsta, solidna i konkretna, ale jej brzegi (te krótsze? wiecie o co mi chodzi? :D) są strasznie suche i twardo - kruche. Mocno alkoholowe, o to chodzi, nie jest to nachalne i przesadzone, nie wali tanią wódką czy spirytusem, wyraźnie czuć rum i wydaje się, że nie ma ona wad. Jednak z każdą chwilą przychodzi słodycz, coraz to silniejsza a w efekcie końcowym prawie dogania smak wychodzący na prowadzenie jako pierwszy. Konsystencja jest genialna, ciężka i zbita, nie twarda, tylko do tego jakby pełna małych kryształków cukru, które zgrzytają w zębach.
Bardzo wolno się rozpuszcza, mięknie, spłaszcza się i układa na kształt języka, na całkowite rozpłynięcie trochę trzeba poczekać. Tak jedzona ma mniej smaku, nadal jest alkoholowo i słodko, ale wydaje się to być płytkie. Całości nie można podsumować inaczej jak tylko solidna, a przy tym miękka (wykluczając suche brzegi które w kilku - kilkunastu sztukach wystąpiły), skojarzyła mi się z zastygającym betonem, albo mega gęstą zaprawą murarską. Mocno czuć alkohol i o to w tym chodzi, byłabym zawiedziona gdyby było inaczej, niestety też bardzo słodka i tu już nie jest tak super, bo spokojnie te parę łyżek (ogólnie mówiąc) mogli odjąć.
Nie jest to nic wybitnego, ale smakuje mi, tak je zapamiętałam, ciężkie, rumowe i słodkie, czekolada jest mało wyczuwalna i według mnie stanowi tylko podkład, muska podniebienie przygotowując na dawkę smaku właściwego :D To z nich cieszę się najbardziej i 5 kilogramów chętnie odłożyłabym dla siebie, a co, miałabym zapas na dwa lata :D
Ocena: 5/6
Cena: dostałam
Gdzie kupiłam: jak wyżej
Kaloryczność: 456/100g
91 kcal w cukierku
kocham je z moją mamą, może nie są idealne ale kocham je za ich truflowość i nutkę rumu <3 Za którym przepadam. Potrafię z mamą całą paczkę opylić. Dwa lata temu były wiśniowe w biedronce i jadłyśmy z mamą na plaży zamiast się opalać, specjalnie popylałam do biebry 4 km by je kupić :D Ach... turaj mam na studiach ich tylko z (sprawdza) 3 sztuki... ale jak wrócę do domu to uzupełnię zapasy <3 5kg szczęścia!
OdpowiedzUsuńa może to było 3 lata tmu... kij wie :D Ale trufle kocham, szkoda tylko, że tak mało osób je lubi :<
UsuńPierwszy raz o nich słyszę, ale specjalnie nie żałuję. Trzy sztuki odłożone na czarną godzinę :D
UsuńDawno ich nie jadłam, baaaardzo dawno, ale jestem do nich na maksa zrażona :( Mnie one smakują tania margaryną, tanią czekoladą i jakimś tanim jabolem, fuj :( Ale może czas dać im 2-gą szansę?
OdpowiedzUsuńJa bym dała, choć nie raz już się natknęłam na nasze różne gusta smakowe :D
UsuńNow lubie alkoholowych slodyczy, ale trufla to taki wyjatek, ktory mi smakuje. Swoja droga, juz bardzo dawno jej nie jadlam ;D
OdpowiedzUsuń"Magia trufi" haha :DD
UsuńMoja siostra i jej mąż je bardzo lubią czasem im wysyłam do Niemiec . Ja ich nigdy nie lubiłam z truflami to one nic nie mają wspólnego tylko nazwa:)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, ja tam naprawdę je lubię :D
UsuńJak trufle to tylko z Odry! Wszystkie inne się chowają przy nich, ale niestety bardzo trudno je znaleźć. O tych mowa: http://czekosfera.blog.pl/2015/01/28/odra-trufle/
OdpowiedzUsuńZnam je, ale jadłam dawno, właśnie dlatego, że ciężko je dostać i nie mogę teraz stwierdzić, które są lepsze (według mnie) xD
UsuńNie lubię tego rodzaju cukierków (oprócz recenzowanych ostatnio przez Ciebie białych Michałków o których Ci mówiłam :D), jeszcze bardziej nie lubię alkoholu w słodyczach. Słodycze mają być słodkie, alkohol to tylko wino półwytrawne w kieliszku, dobry słodki drink z parasolką, albo ruskacz z butelki haha. :D Z tego też powodu nienawidzę trufli. Naprawdę nie znoszę. Już sam zapach mnie odrzuca. :D Chociaż ostatnio miałam taką ochotę na słodkie, że nawet zjadłam tego cukierka i bardzo się nie krzywiłam. :D
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje preferencje, ale tu na małą słodycz nie mogłabyś narzekać :DD Zresztą, nie narzekałaś ;)
UsuńJeżeli chodzi o trufle to te smakują nam najbardziej. Chociaż nie!! Najlepsze to są te z nadzieniem wiśniowym też z firmy Wawel :D
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie wiedziałam. Choć nie wiem czy to powód do narzekania :DD
UsuńKocham trufle, ale najbardziej - jak już Ci napisałam na Insta - z Odry. Musisz ich spróbować :)
OdpowiedzUsuńEj bi si di... przypomniało mi o ten green bottleeeeees, standing on the wall... :D
Próbowałam, ale strasznie długo już nie widziałam w sklepach. :)
UsuńPierwszy raz to słyszę :DD
Nigdy ich nie jadłem ale jak ludzie tak zachwalają to w końcu trzeba kupić.
OdpowiedzUsuń