piątek, 26 lutego 2016

First Nice, Karmelowa mleczna

Autokar zatrzymał się obok wielkiej góry śniegu, wyszliśmy z niego szybko, lecz bez większego entuzjazmu, uczestnicy obozu podzieleni zostali na 3 grupy. Pierwsze zadanie czekało na górze, kto dotarł pierwszy ten był na wygranej pozycji. Zaczął się wyścig, poczułam jak ktoś łapie za moją rękę, jedna z trzech osób, które rozumiały moje poczucie humoru (patrz kilka wpisów wstecz ;)) No i się zaczęło. Powtarzałam sobie "wytrzymasz, wytrzymasz, to tylko kilka dni", ale rozmowa trwała. 
-"Czasem trzeba puścić w niepamięć przeszłość i zwyczajnie pogadać"
-"Yhy, jasne, tak" - odpowiedziałam 
-"chyba kiedyś byłaś milsza, a myślałem, że gorzej być nie może haha"
Na szczęście szybko doszliśmy do celu, tam czekały na nas trzy domki(?) sama nie wiem jak je nazwać, miały stelaż, ale zrobione były w połowie z plastikowych płyt i płótna. Przed każdym z nich stała wanna, która miała być potrzebna do jednego z zadań, zaczęłam się zastanawiać jak można ją wykorzystać, ale szliśmy dalej. Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się przed drzwiami basenu, w końcu coś przyjemnego. Chyba jeszcze nigdy nie byłam w takim miejscu, przypominał zatonięty statek, było tam ciemno, wszystko było brązowe, wisiały nawet obrazy. Czułam jak brakuje mi tchu, nie mogę złapać powietrza, jestem pod wodą, muszę wypłynąć, ale moje nogi są ciężkie jak nigdy dotąd. Ktoś wyciągnął mnie do tlenu, nie wiem kto, nie widziałam jego twarzy, nie słyszałam głosu, wiem, że uratował mi życie. Myślałam, ze tam się zrelaksuje, ciepła woda, miło spędzony czas, ale nie. 
 Spaliśmy grupami, tak jak byliśmy podzieleni, (niestety). Łóżek nie było dużo, nie wiem kto to planował, ale na 9 osób przypadały dwa dwupiętrowe i 3 materace. Chwile się pośmialiśmy, lecz usnęłam szybko, nie pamiętam nic z tej nocy, jakby w sekundzie słońce wypchnęło z nieba księżyc w pełni. 
Temperatura skoczyła w górę jak nigdy w zimie, spokojnie wyszłam w dresie i zastanawiałam się co ja tu w ogóle robię, wszyscy byli zaskakująco zadowoleni, nosili się na barana, wymieniali żartami, cieszyli się grzejącymi promykami. Całkiem inaczej niż dzień wcześniej. Patrzyłam przed siebie już nawet nie rozmyślając, jak osłupiała, gdy się zorientowałam stał obok mnie, znów rozmawialiśmy, inaczej. Uśmiechnęłam się, pamiętam, że lubiłam z nim żartować. Zaczęło się zadanie, nie wiem kto je wymyśla, czy mama wie na jaki idiotyczny obóz wydała pieniądze? Sadzenie kwiatów w wannie, serio? W zimie?! W wannie?! Następnie mycie dmuchanego basenu, czy to żarty? Co ja tu robię? - to pytanie wciąż krążyło po mojej głowie. Przynajmniej się bawiliśmy, naprawdę, nie sądziłam, że to powiem, zrozumiał żart, ktoś w końcu odróżnił sarkazm w moich wypowiedziach, brakowało mi takich ludzi. Nagle zaczął szczekać pies, mrużę oczy i się rozglądam, przecież to totalne odludzie. Jego głos jest coraz bliżej, jest coraz głośniejszy, otwieram oczy, to tylko sen. 
Leżę na łóżku, przeciągam się, przez jedno odsłonięte okno faktycznie przebijają się  promyki, dioda w telefonie miga, w domu cisza, ale chyba dochodzę do wniosku, że dobrze mi tak. Zresztą, ludzie, mam 15 xD 


Na te czekolady nigdy nie zwracam uwagi będąc w Lidlu, ale któregoś dnia mama dała mi truskawkową, w sumie nadal leży w pudle, lecz jak była na nie promocja postanowiłam jakąś, a nawet nie jedną, zakupić. Ostatnio mam fazę na karmelowe/toffi tabliczki, więc możecie kilku oczekiwać, może to być nawet niezły pomysł, wybierzemy najlepszą z plebejskich karmelowych czekolad - co o tym myślicie?
Opakowanie jest zwyczajne, nie przykuwa uwali w sklepie, jednak gdy już weźmiemy do ręki nie odrzuca, nie krzyczy aby ją odłożyć. Nawet nie wiem kiedy czekolada ucierpiała, wydaje mi się, że podczas wyjmowania, gdyż mocno trzymała się plastiku. Podzielona została na piętnaście sporych kostek, oczywiście każda z nich wytłoczone ma logo, mimo to jest nieco inna i nawet mi się podoba. Uniósł się zapach w pierwszej kolejności mleczny, następnie słodki, towarzyszyła temu (dosłownie) nuteczka słodkiego kakao. 
Rozpuszcza się po chwili trzymania w palcach i należy uważać, gdyż mocniejsze naciśnięcie na cząstkę może skutkować rozpłynięciem się karmelu. 


Niestandardowo zaczniemy od złocisto - pomarańczowego tworu, występuje on w ilości sporej, jest półpłynny i ciągnący, a po, nawet delikatnym, naciśnięciu na przekrojoną kostkę, wypływa, brudząc przy tym dłonie i stół/talerz/spodnie (w zależności od tego co pod nią mamy :D). Gładki, nie aż tak słodki jak byłam przygotowana, tłusty, ma nawet tak pożądaną, paloną nutę. Na języku rozpływa się w jednej chwili i znika, nie sądziłam, że będzie dobry, a jest, do tego należy się plus za konsystencję, mogłaby być nieco gęstsza, ale po twardym i zwartym w kulkach Mars, ceni się i taki XD 
Czekolada grubiej pokrywa spód, jest miękka i bardzo mocno mleczna, mam wrażenie, że przebija w tym aspekcie Milkę, słodka, lecz przy pierwszym gryzie nie wydaje się być przesłodzona. No właśnie, przy pierwszym, po drugiej, trzeciej kostce już czuć to w gardle, wyczułam także cień kakao typu Puchatek. 


Kostki są miękkie, czuć mleczność i aksamitność obu części, jeden nacisk zębów i rzadki karmel wypływa, robi się naprawę słodko, ale i charakterystycznie karmelowo, a mleczna nuta nie odpuszcza nawet na moment. Cząstka położona na języku rozpuszcza się od razu, czekolada gładko i błogo, kubkom smakowym daje mleczność oraz słodycz, powstaje tłuściutkie i pyszne błotko, które czeka na połączenie z nadzieniem. Wypływa on jeszcze przed całkowitym rozpłynięciem, dodaje rzadkości gęstej, mulistej masie, a także paloną, cukrową nutę. Całość jak na moje podniebienie jest smaczna, ale zdecydowanie za słodka, czuć obie części, a ich konsystencja jest naprawdę przyjemna. To było tak niewymagające, przy tym dobre, nie zbyt tłuste, nie sprawiało wrażenia taniej czekolady, leciała kostka za kostką, ale kurcze było tak piekielnie słodko, że nie wiem czy osoba o zdrowych zmysłach by ją zjadła, a już na pewno nie więcej niż pół :D  Skład jest fatalny, cukier występuje aż 5 razy, do tego tłuszcze roślinne, emulgatory, nie jest to czekolada dla wytrawnych smakoszy. 


Ocena: 4/6
Cena: coś około 2 zł
Gdzie Kupiłam: Lidl
Kaloryczność: 489/100g
       98 kcal w pasku


28 komentarzy :

  1. Powinnam się obrazić, bo napisałaś że nie wiesz czy osoba o zdrowych zmysłach dałaby sobie z nią radę, a ja czuję, że bym podołała hahaha. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to samo miałam napisać co Vela mwahahaha, a może to ludzie są inni, a my jesteśmy normalne! A jakże :) Co do wstępu podejrzewałam, że to sen był, zbytnio to odrealnione się wydawało... zresztą nie chwaliłaś się żadnym obozem więc... Ale takie sny rzeczywiste potrafią wymęczyć człowieka :D Zdjęcia masz ładne <3 Telefonem czy aparatem? :) Załamię się jak powiesz, że telefonem xDD Mój robi takie kufony, że nic bym nim nie sfotografowała xDD

      Usuń
    2. Nie ma co się obrażać, po prostu witaj w klubie :D

      Usuń
    3. Na aparat muszę czekać do maja niestety.. W takim razie muszę Cię załamać, bo robię je telefonem, ale dziękuje ;)

      Usuń
    4. szok :D... to ja już się boję, jakie ładne będą jak ten aparat dostaniesz :)

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że lepsze, bo mówiąc szczerze nie jestem w pełni zadowolona z tych xD

      Usuń
    6. zbijasz się ze mnie xDD A lustrzankę kupujesz czy jakiś zwykły. Bo szczerze Ci powiem, jeżeli w taki normalny to się nie opłaca :< Jeśli coś to kup coś porządniejszego, serio ;)

      Usuń
    7. Wiem, wiem, taki zwykły to mam, oczywiście lustrzankę :)

      Usuń
  2. Brrry, płynny środek i to jeszcze karmel! Tabliczka nie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to "i to jeszcze karmel" - nie lubisz? Jak możesz :D

      Usuń
  3. Ciekawy mialas sen, ja na pocztaku wierzylam, ze bylas na taking obozie xd
    A co do czekolady-ja nie cierpie na zacukrzenie, wiec pewnoe bym sprobowala. A ostatnio jadlam pyszna Milke Caramel, recenzja wkrotce na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą czekoladą Milka się popisała, naprawę ją lubię :D Nie wiesz co to zacukrzenie, więc witaj bratnia duszo! :D

      Usuń
  4. Lejące się nadzienie? Podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszce tych czekolad nie próbowałyśmy i pewnie właśnie karmelową jak już to spróbujemy na samym końcu z uwagi na to, że zbyt bardzo boimy się nadzienia toffi zamiast karmelu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed karmelową jest truskawkowa :D Czy i tak wolicie truskawkową?

      Usuń
    2. Najbardziej to lubimy połączenie czekolady z wiśnią :P Ale nawet nie wiemy czy jest taki Lidlowski wariant ;)

      Usuń
    3. A idźcie! :D Nie jestem pewna czy jest wiśnia, ale jakieś inne owocowe na pewno hah :D

      Usuń
  6. nie lubię karmelowego nadzienia i jedyna czekolada jaka zniose to jasna karmelowa z wedla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Milka Caramel? Próbowałaś, czy odpada już na starcie :D

      Usuń
  7. Tak trochę masakra z tą czekoladą.. Ale przynajmniej kostki ma ładne :D Ja jak zwykle narzekam, ale za parę (?) postów pewnie cie zaskoczę pozytywną recenzją tworu baaardzo słodkiego :D
    Sen całkiem ciekawy, równie chaotyczny jak moje, miło wiedzieć że ktoś też tak ma xD Chociaż przeraża mnie część o łapaniu powietrza, jeszcze nigdy nie śniło mi się, że się topię i bardzo się tego boję ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, już nie mogę się doczekać :D
      Bywają znacznie gorze, pomieszanie z poplątaniem :D

      Usuń
  8. O matko. Skład jest absolutnie przerażający. Cukier, cukier a tłuszcz, tłuszcz poganiają. ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Cukier mógłby występować i dziesięć razy, a i tak się na tę tabliczkę napaliłam. JAK JUŻ BĘDĘ KUPOWAŁA First Nice, wezmę ją na pewno. Co do wstępu - fajnie zaczem zapamiętać i zapisać sen :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety bywa tak, że jak już chcę przelać go na papier/laptopa to nie pamiętam :D

      Usuń
  10. Lidlowe czekolady naprawdę bardzo mi smakują. Jest genialna biała z chrupkami kukurydzianymi, którą ubóstwiam - koszt 2.99. Próbowałaś jej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam, ale skoro tak mówisz to może kupię :D

      Usuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)