Nie o tym miało być, ale co zrobię, chyba wstałam lewą nogą, ale każdy z nas ma takie dni, kiedy ma ochotę zastrzelić wszystkie ptaki bo ćwierkają. Ehh, jeszcze trzy godziny i do domu, szkoda tylko, że minuty ciągną się jak najgorsze godziny, do tego na domiar wszystkiego byłam pewna, że dziś jest piątek, a tu mamy środę, cudowna niespodzianka! :)
Coś głęboki okazał się mój "mały dołek", marzę już o feriach, o ogarnięciu w końcu samej siebie ;)
Ach jeszcze, dziś zauważyłam, że blogspot "zjadł" mi posta, nie wiem kiedy, jak, dlaczego. Ktoś z was miał coś takiego?
Przejdźmy w końcu do cukierków.
Jako dziecko je lubiłam, ale nigdy najbardziej. Niebieskie opakowanie, napis, pomniejszona wersja, jak będzie smakować? Wygląda ładnie, małe, zgrabne prostokąty z wierzchu ozdobione są znaną wszystkim Marsową falą, pachną one słodko i mlecznie. Nadzienie jest jasno kremowe, a czekolada cienka, miękka i łatwo się oddziela. Położona na języku rozpływa się szybko, nieco grudkowo - nie robi niesamowitego błotka, a coraz mniejszą grudkę. Na początku czuć przyjemną gładką mleczność, ale z każdą chwilą jest coraz bardziej słodko i w efekcie naprawdę wysoko to zachodzi.
Piankowe wnętrze jest puszyste, zaczyna rozpuszczać się już podczas gryzienia, trochę jakby oblepia zęby, Delikatne, mleczne i jeszcze słodsze od otoczki, chwilami jakby w tle przemknęła nuta wanilii. W całości oba smaki się mieszają, jest bardzo, bardzo słodko i mlecznie, do tego mięciutko i gładko. Rozpuszczająca się czekolada robi słodki i mleczny podkład, z każdą chwilą to pierwsze się nasila, w efekcie jest naprawdę mocno słodko, miękko i oblepiająco, chwilami aż drapie w gardle. Jednak nadal jest w nim pewna smaczna przyjemność, na pewno gorszy od Marsów, ale i tak wciągną mnie i zjadłam kilka sztuk, sentyment wziął górę, a także pomimo porządnego docukrzenia organizmu nie było źle :D
Ocena: 4/6 (chyba nieco naciągane - wybaczcie :D)
Cena: -
Gdzie kupiłam: zdjęłam z choinki :D
Kaloryczność: 454/100g
około 40 kcal w cukierku
Wiem o co ci chodzi! Text mam w klasie takie 2 osoby, Korea mnie wkurzaja swoim calkosztaltem! Ale oni sobie akurat zasluzyli na to, wiekosc osob za nimi nie przepada...
OdpowiedzUsuńA Milky Way rzeczywscie jest gorszy od Marsa :p dla mnie najlepszy jest Bounty, Twix i Snickers :)
Bounty zraził mnie do siebie w dzieciństwie i od tamtej pory go nie jadłam, dziwne, bo taki domowy uwielbiam, może czas kupić? :D
UsuńJako dziecko je absolutnie uwielbiałam i to był mój ukochany batonik, obecnie nadal go lubię choć z racji mojej obniżonej w porównaniu z okresem dziecięcym tolerancji na cukier jest już dla mnie zbyt słodki. Niemniej samych batoników - Snickers, Mars nie lubię, a tego bym zjadła z chęcią. :-) Choć oczywiście to Twix jest najlepszy, bo ma to co lubię najbardziej - karmel i ciastko. A jeszcze Twix white, który ma dodatkowo moją ukochaną białą czekoladę to już number 1. :D
OdpowiedzUsuńU mnie odwrotnie, Twix był kiedyś najniżej, najwyżej mars, później Milky Way i Snickers, teraz wszystko się wymieszało, Snickers powędrował na szczyt, za nim Twix, na końcu zaś uplasował się Milky Way :D
Usuńdziś dostałam od koleżanki z pracy dwa cukierki milky waya i zjadłam, choć jakoś wybitnie za nimi nie przepadam :0
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie mnie tak nienawidzisz. A jeśli chodzi o nauczycielkę to chyba Cię rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze o Tobie mowa, jesteś zaraz za matematyczką haha |:DD
UsuńWychowawca jest nauczycielką od matmy? O ludzie, współczuję :D Nie ma chyba nic gorszego! Moja uczy angielskiego, ale też jej szczerze nie znoszę :P Jest stara, nudna i czepliwa! Mam wrażenie, że do pracy idzie za karę, bo ciągle ma doły pod oczami i ciągle się kogoś czepia. No i wali od niej fajami, bo pali na każdej przerwie więc...niefajnie :P
OdpowiedzUsuńMilki Way? Nie dziękuję...to smak dzieciństwa, ale teraz już mi nie smakuje :( Choć i tak jest lepszy niż Mars :D
U mnie w szkole jest "palarnia" dla nauczycieli (śmieszne, nie? :D) i jak otwierają drzwi to wali tak, ze masakra!
UsuńJako dziecko jadłam tylko batoniki - były ok :)Teraz są dla mnie o wiele za słodkie, wiec i cukierek by mi nie smakował ;)
OdpowiedzUsuńBo dzieci nie wiedzą co to zasłodzenie :D
UsuńW pierwszym akapicie opisałaś fuzję moich dwóch nauczycielek, I-szej: od matmy, wychowawczyni, która zawsze i wszędzie napierdziela zadania xD I babki od polskiego, która nie zwraca uwagi na gadających CAŁY CZAS chłopaków, a mnie i koleżance za byle szept wstawiła jedynkę z wagą 8 :')) Najgorzej gdy są to nauczyciele z którymi spędzasz ( i będziesz spędzać) x godzin w tygodniu. Także współczuję ci twojej babki, zwłaszcza, że to wychowawczyni, aby się tylko przemęczyć nie?
OdpowiedzUsuńUczucie, że ktoś cię wkurza samym swoim istnieniem jest strasznie beznadziejne, niestety też je znam. Jedynym wyjściem jest je przeczekać :/
Milky Way'e (?) mogłyby dla mnie nie istnieć, a jeszcze w formie cukierków - o zgrozo :D
Przetrwać i uciekać, szkoda tylko, ze do tego dochodzą jeszcze 2 godziny niemca -.-
UsuńMimo, że ocena wcale niska nie jest, ja również nie zauważyłabym ich braku.
Postów mi nie zjada, za to komentarz już tak ;P A żem leniwa to nie chce mi się pisać jeszcze raz ;D Nic tam szczególnego i odkrywczego nie było, więc mała strata.
OdpowiedzUsuńCo do Milky Waya - u mnie plasował się zawsze w środku Marsowej stawki. Dobry, za słodki, bez polotu. No i najmniejszy, najlżejszy, co mnie trochę odrzucało też ;D
Haha, ach lenistwo. :D
UsuńU mnie kiedyś był drugi, teraz spadł na ostatnie miejsce..
Ja do matematyczek mam mega szczęście, przez co chyba matma stała się chyba moim ulubionym przedmiotem. :D
OdpowiedzUsuńZawsze muszą się w szkole znaleźć jakieś kwiatki, niestety. ;)
Batoniki - uwielbiałam, gdy byłam mała! :D
Zgaduję, ze teraz nawet na nie nie patrzysz? :D
Usuńo matko naprawdę miałaś ciężki dzień, ale się nie dawaj :* :) Czy mi blogspot pożarł posta? Mwahahaha i to conaj mniej dwa razy, zawsze potem miałam takie wielkie oczy :D A z worda notorycznie recenzje giną w nieciekawych okolicznościach :)
OdpowiedzUsuńSuper, a ja już wszystkie miniaturki wyjadłam nareszcie! Moja siostra kupuje kg w biebrze, a potem muszę wyjadać długo! Ostatnio tosty nawet sobie z nimi robiłam :D
Gdyby nie fakt, że któregoś razu zmieniałam kolor czcionki w najstarszych postach nawet bym się nie zorientowała :DD
UsuńTosty z cukierkami? Na to nie wpadłam :D
wsadź sobie kiedyś do środka zapiekanki pralinę/kinderke/czekoladkę/podpiecz w opiekaczu i spałaszuj... magia *__*
UsuńUwielbiam takie kanapki/tosty(?)zapiekane z nutellą, więc na pewno spróbuję :D
UsuńNajbardziej podoba mi się to, gdzie kupiłaś te maluszki :D
OdpowiedzUsuńA milky waye w dzieciństwie uwielbiałam. :)
To na pewno Mikołaj, albo jakieś inne świąteczne "stworzenie" je tam zawiesiło :DD
UsuńOstatnia ławka brzmi znajomo :D Za to problemy z matmą już nie, ja sobie radziłam (tak na 4). Też uważam, że Mars jest lepszy od MW. W ogóle przez długie lata nie przepadałam za MW. ALE... zapraszam do mnie jutro ]:->
OdpowiedzUsuńJako takich problemów z matmą nie mam, tylko z tą lekcją co mnie nie było, w tamtym roku miałam piąteczkę :DD
UsuńAż jestem ciekawa co tam przygotowałaś :D