niedziela, 20 marca 2016

Lindt, Miś Mleczny

Jutro pierwszy dzień wiosny! Mam nadzieję, że będzie udany. 
Wiecie co? Złamałam paznokieć!! Dobra wiem, że to nic, a już w ogóle to to nie miejsce, ale dziś sobie ładnie je skróciłam, wyrównałam, wzięłam ulubiony, czarny lakier, położyłam laptopa na łóżku, chciałam tylko przełożyć z niego ubrania i co? Wygiął się nawet nie wiem jak i poszedł :( A dopiero zaczął odrastać, łeee!
Jeszcze w dodatku te linijki brzmią jakby pisała je zapatrzona w siebie pindzia, w różowej spódniczce, z kokardką w kropki we włosach, ale wierzcie mi, to zupełne przeciwieństwo mojej osoby. 
No nic, nie chcę tego wstępu niepotrzebnie przedłużać, więc kończę, miłego czytania i dobranoc ;)


Misiaka nie wzięłabym gdyby nie poświąteczna promocja, choć jak tak teraz na niego patrzę to już sama nie wiem, jest taki uroczy, uśmiechnięty, złoty, pulchny miś. Równie ładny jest po zerwaniu złotka, tak samo zarysowany i równie minimalistyczny, wychwalałam mikołaja od Milki za dbałość o szczegóły, lecz ten podoba mi się jeszcze bardziej. Cały ważył równe 100 gramów, czekolada okazała się solidna, podczas odkładania na talerzyk słychać było dźwięk podobny do tego, który wydają dwie stuknięte o siebie szklanki, na spodzie i uszach niedźwiadka była naprawdę gruba. Pachnie on nieziemsko, bardzo mocno mlecznie, wyczuwalne jest także kakao, nie gorzkie, ale wyraźne, w dodatku stoi przed słodyczą, zapach jest intensywny, obezwładniający, czuć go z drugiego końca pokoju, dam sobie rękę uciąć (tak,jestem pewna!), że znad czekolad, które jadłam nie unosiła się tak silna i przyjemna woń. Mimo grubej warstwy poradziłam sobie z odłamaniem głowy, zębom ulega z jeszcze większą łatwością, podczas gryzienia robi się miękko, zaczyna także tworzyć się błotko, na początku czuję kakao, zdziwiło mnie to niezmiernie, następnie dochodzi mleczność, znacznie przewyższa brązowy proszek. 


 Spycha go na bok, ale nie wygania, dołącza się słodycz, która ani na chwilę nie była wyższa niż byśmy tego chcieli. Mleczność była genialna, czekolada miała w sobie to coś, czułam, że jem coś droższego, coś co w sklepie leży półkę wyżej. Jest pysznie, nawet przez chwilę nie mogłam pomyśleć, że słodycz chce się wybić. Już było dobrze, mogłabym wystawić ocenę, ale kawałek jeszcze wylądował na języku czekając na rozpuszczenie. Trwało to niedługą chwilę, tym razem pierwsze co czuję to mleko, błogą konsystencję, aksamitność i znów niezwykłą mleczność, za nią idzie wciąż nieprzesadzona słodycz i kakao. Powstało chyba najcudowniejsze błotko, nie tylko bardzo smaczne, ale także subtelnie tłuste, gładkie, gęste, cudowne. Sama dla siebie nie kupię ponownie ani misia, ani królika w opcji wielkanocnej, ale komuś z czystym sumieniem i pewnością, iż mu posmakuje już tak, taki podarunek także z chęcią przyjmę, ale to nadal tylko mleczna czekolada więc nie do powtórzenia z własnej inicjatywy, podczas gdy czeka na mnie tyle słodkości. Nie zmienia to jednego faktu, degustacja (huhu, co za profesjonalne słownictwo :D) była pyszna, zniewalające błotko powstawało już podczas rozgryzania części niedźwiedzia, kakao stało wysoko, mleczność pieściła podniebienie wraz z jedwabiście aksamitną tłustością, a cukier, choć jest na pierwszym miejscu w składzie, nie chciał dominować. Grubość, nawet jeśli cieńsza na bokach dla mnie była okej, na koniec powiem tylko to co zapisane mam w notatkach jako ostatnie zdanie "jakość robi swoje, przez cały czas czuję, że do czynienia mam z czymś lepszym". 
Polecam. 


Ocena: 6/6
Cena: 4,99 (przecena)
Gdzie kupiłam: Alma
Kaloryczność: 550/100g


38 komentarzy :

  1. Lindt zawsze ma dobre amciu na swieta!Ja uwoebiam ich czekoladowe kroliczki wielkanocne,ktorych akurat teraz pod dostatkiem! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uch, wiem co czujesz. Ja kocham długie paznokcie i bardzo często łamię je na treningach :/ Najgorsze jest to, że jestem taką ciamajdą, że zawsze go tak urwę, że odrasta miesiąc albo i dłużej, bo aż do mięsa je wyrywam, błe :<
    A Lindt to klasyk ;) Uwielbiam ich mleczną czekoladę...ja kocham ich każdą czekoladę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, co trenujesz?
      Ja też, a jak w siatkę gramy to przynajmniej jeden musi polecieć ;(
      UUU, współczuję to taki ból..

      Usuń
    2. Ja trenuję sobie głównie z jakiś kanałów na YT ;)

      Usuń
    3. A myślałam, że chodzisz na treningi typu siatkówka, piłka nożna, ręczna czy coś takiego ;)

      Usuń
    4. Z takich treningów to chodze na konie :)

      Usuń
  3. To jest niby nic takiego - ot zwykła mleczna czekolada. ALE ZA TO JAKA! Ja takiego misia miałam w formie pięciu małych niedźwiadków i z tego co pamiętam to trzy zjadłam na raz i powstrzymywałam się, żeby nie zjeść pozostałych dwóch. :D Co oczywiście uczyniłam wieczorem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, takie mała mają to do siebie, że wciągają przeokropnie :D

      Usuń
  4. Ten misio jest zbyt uroczy by go jeść :) Ja od zeszłego roku mam słitaśnego króliczka, którego żal mi zjadam. A że on jakiś no-name, więc też nie kusi, bo pewno czekolada będzie kiepskawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej zjedz, bo niedługo sam Ci odkica ;)

      Usuń
    2. Olga, u mnie od 4 lat leży w szafie "czekoladowy", nieodpakowany królik. Wszyscy bardzo uważamy żeby go przypadkiem nie zjeść, gdy stoi jako Wielkanocna ozdoba, żeby nie odkicać na tamtem świat.

      Usuń
    3. Haha, Olga ma racje, niedługo wyhodujesz sobie zwierzątko :D

      Usuń
    4. Ahahaha, Czoko wygrała wszystko :D

      Usuń
  5. Miśka nie jadłam, ale dzwonek i małe zajączki tak. Czysta czekolada mleczna Lindta zawsze spoko <3

    OdpowiedzUsuń
  6. 5zł na przecenie? W Kauflandzie takiego misia najpierw przecenili na 3zł, potem na 2zł a na końcu na 1,50zł ;P Nie kupowałam, ponieważ dostałam w prezencie od Pand - szkoda mi było go jeść ale obiecałam Pandkom, że nie będzie stał na półce jako ozdobna figurka ;) Od lat nie jadłam mlecznej czekolady, nawet będą dzieckiem też za nią nie przepadałam (była jedna jedyna co mi smakowała ale to była wersja świąteczna). Czekolad jem mało a jeśli już to gorzkie z wysoką zawartością kakao (powyżej 80%) - miś dla mnie za słodki ale nie mogę powiedzieć, ze niesmaczny :)Oj gdyby zrobili takiego misia z dobrej jakości gorzkiej czekolady (nie tak kiepskiej jak 85% z Lindt) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, a ja myślałam, że taki interes zbiłam :D
      Ja jednak jestem za mleczną :D

      Usuń
    2. Akurat trafiłam i jeszcze do groma tych miśków było :P

      Usuń
    3. No cóż, przeboleję to XD

      Usuń
  7. Mleczny Lindt (nie)zawsze spoko, nie w nawiasie to dot. mojej osoby, ale 'normalni' ludzie pewnie nigdy nie pogardzą :D
    Ja nigdy nie maluję sobie paznokci, bo jestem za leniwa, żeby je potem zmywać xD A takie obdrapane to największe zło świata.

    "Mimo grubej warstwy poradziłam sobie z odłamaniem głowy [...]" urocza jesteś ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się nie chce, ale lubię mieć pomalowane :D
      <3

      Usuń
  8. nigdy go nie jadłam, ale ze wzgledu na Twoją opinię poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I taką figurkę czekoladowa to rozumiem, a nie te słodko-margarynowe wytwory za 1,30zł.

    OdpowiedzUsuń
  10. O mniam, mniam! Nie dość że wygląda PRZEuroczo.. To jeszcze smakuje wybornie ! :) Ekstra!
    Pazury to i ja mam co drugi wystąp:/ Masakracja!

    OdpowiedzUsuń
  11. Takiego misiaczka zawsze chętnie przygarniemy :D Lubimy się wgryźć w uszka :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój synek wczoraj dostał zajączka,ale z gorzkiej czekolady więc pewnie będzie inny w smaku niż miś:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O.o kup dzieciakowi z mlecznej, bo się biedak rozczaruje :D

      Usuń
    2. Jaś od małego uwielbia gorzką czekoladę i to nawet taką 92% nauczyłam go tak Ja:)

      Usuń
    3. Ale jak to dziecko lubiące gorzką czekoladę?!
      A tak poważnie to niech się dziecko uczy od najmłodszych lat, masz rację, bo później będzie jeść jak ja :D

      Usuń

Podobał Ci się wpis? Masz odmienne zdanie, a może jakieś rady? Chętnie posłucham wszystkiego i wszystkich z osobna. Będzie mi miło, gdy zostawicie ślad swojej obecności ;)