Kurcze, mam tyle zaległości w szkole, że szkoda gadać, a jutro robię kolejne, bo się nie nauczyłam, a nie ma nieprzygotowań, no masakra, nie wiem jak się z tym wszystkim wyrobię. Trochę jestem zła, że tak wyszło, no bo owszem fajnie tak posiedzieć w domu, gorzej później.. Trzymajcie kciuki bo nie chcę już na stracie jedynek nałapać...
Tak jak mówiłam wam we wcześniejszym wpisie dotyczącym lodów - nawet nie wiedziałam kiedy trafiły do zamrażalki, jak wróciłam to tylko zostałam poinformowana, że mama nie mogła się powstrzymać i otworzyła, ale uwaga! Zrobiła zdjęcia, sama z siebie, nigdy by mi nie przyszło do głowy - kochana :D
Ostatni próbowany przeze mnie wariant smakowy ciekawił mnie najmniej, prawie wcale, w przeciwieństwie do mojej mamy, która pistacje uwielbia :D Tu możecie przeczytać o karmelowym, a tu o tiramisu ;)
Wierzch zwieńczony został kawałeczkami pistacji, było ich mało, troszkę namiękły, smakowały oczywiście jak pistacje, lecz nawet gdyby ich nie bylo, nie byłoby większej różnicy.
Lody miały bardzo jasną, pistacjową, lekko poszarzałą barwę i były bardziej zbite od poprzedników. Nie wiem, może zamrażalka była mocniej podkręcona xD Skład bardzo podobny, nieco krótszy, dzięki braku sosu/posypki, co nie znaczy, że najlepszy, nawet do pasty pistacjowej musieli dorzucić barwniki (99,8 %pistacji :D). Są też mniej słodkie (cukier występuje tylko trzy razy - co znów możemy zawdzięczać sosowi, a właściwie jego braku). Nie topią się piorunująco szybko, są gładkie i delikatne, w smaku czuć mleczność, nawet bardzo i pistacje, lecz są mniej mniej wyraziste, jakieś takie przyćmione, lecz wyczuwalne - całe szczęście :D i jak już mówiłam, nie ma obaw o przesłodzenie.
Rodzicielka była zachwycona, ja nie pałałam, aż takim entuzjazmem, zjadłam swoją część, nie czułam niedosytu. Dobre - owszem, ale zbyt mało intensywne. Nie za słodkie ochłodzenie, bez szalu i fajerwerków.
Zjadłam ze smakiem, nie czuję obowiązku powtarzania, nie za 7 zł.
Podsumowując - oczekiwałam nieco więcej, było dobrze, nie najgorzej, nie najlepiej, gdyby cena była ciut, ciut niższa...
Nie zastanawiam się długo i wszystkie stawiam na tym samym miejscu ;)
Ocena: 4/6
Cena: 6,99
Gdzie kupiłam: Biedronka
Kaloryczność: 209/100g
544 kcal w pojemniku (473ml/260g)
No, no, uważaj! Bo z zaległościami jest baaardzo ciężko. Wierz mi, bo w gimnazjum sama to przeszłam.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie, ale już chyba wiem o co chodzi xDD nigdy aż tyle w ciągu dwóch tygodni nie opuściłam :D
Usuńja też kocham pistacje, to moje ulubione orzechy! Twoja mama wie co dobre, w ogóle jest kochana :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mieszkasz gdzieś blisko bo z twoją rodzicielką zjadłabym na raz je :D
Gratuluję udanej wycieczki, świetnie :)
Ugrrr... nienawidze, nie znoszę nadrabiać wszelakich zaległości i staram się tego unikać :D
Dobre, ale ja ostatnio za surowymi, znaczy samymi xD orzechami nie przepadam. Ale każdy ma inne gusta, sama nie tak dawno wcinałam mega ilości xD Np szkoda, szkoda :D
UsuńNie przepadam za pistacjowymi lodami więc to niestety nie dla mnie, aczkolwiek skoro do Riso pistacjowego się przekonałam i obecnie to jeden z moich ulubionych to kto wie? :D
OdpowiedzUsuńKiedyś na wakacjach jadłam takie pyszne, ręcznie robione, pistacjowe właśnie - pycha było xD
UsuńNie raz tak miałam, tak na prawdę nawet nie wiesz co Ci posmakuje :D
Kocham pistacjowe słodycze, dlatego kusi mnie ten lód, ale jest za duży. Poza tym właśnie siedzę pod kocem i dygoczę z zimna, a czytam o czymś, co miałoby mnie jeszcze bardziej schłodzić. Szaleństwo. Nie ta pora roku! :P
OdpowiedzUsuńChora? Szaleństwo, jakie tam szaleństwo, ja w zimie siadam pod kaloryferem i owijam się kocem, a potem biorę pudło lodów i wcinam :D
UsuńMinie drażni w pistacjowych słodyczach to, że zazwyczaj mają zapach, albo nawet pierwiastek smakowy, marcepanu, którego nie znoszę xD
Ja tu kończe chorować, a Ty mi tu z lodami wyjeżdżasz. ;-;
OdpowiedzUsuńTych nie jadłam, ale pistacjowe brzmią świetnie.
Uwielbiam kawę ze Starbucks (pomińmy fakt, ze piłam ją tylko 2 raz).
Tez jestem ze wsi.
Którą wersję Reese's masz?
Ouu, lody na gardło dobre :D zdrówka ;)
UsuńPyszotka, bałam się, że będzie jak z większością, że tylko nazwa, ale było pycha, tylko za słodko jak dla mnie..
White i Big Cup ;)
Moja mama zdjęć nie umie robić to je zawsze rozmazuje ale się nauczyła że ja fotografuję prawie wszystko do recenzji ;)
OdpowiedzUsuńHaha, moja zazwyczaj też, ale nie jest najgorzej, ma lepszy telefon niż ja, to daje radę :D
UsuńNo i tutaj by nas mieli :P Na pistację to byśmy się od razu skusiły bez zastanowienia :P
OdpowiedzUsuńKochana mama, nasza chyba bałaby się cokolwiek pierwsza tknąć xD