Nie będę poruszać tematu nawału kartkówek, prac domowych.. Przynajmniej nie dziś. Lecę pisać, muszę nadrobić bo zastała mi jedna recenzja. Zdjęcia i zapiski są nietknięte, nie wiem jak to się stało :D jakim cudem, jutro, jutro to zrobię, tymczasem mam czym się z wami podzielić jedynie jutro. Lenistwo ach lenistwo, to największa epidemia tego wieku.. Szykuje się trochę pracy, ale nie ma co narzekać, nie ma co się użalać, było pisać na bieżąco, prawda? Na zabieram więc sobie, jak i wam, więcej czasu :D
O opakowaniu miałam nie wspominać, a jednak.. Fiolet z czerwienią nawet ładnie się prezentują, ale.. Widnieją na nim dorodne, świeże truskawki, w składzie natomiast żadnej wzmianki, a nie, zaraz zaraz!
Na przedostatnim miejscu, pokaźna ilość (0,1%) proszku truskawkowego - yummy (okej, przesadzam - nie takie rzeczy jadłam :D)
Zapach to pyszna, mleczna i słodka czekolada, dokładnie wymieszana z aromatem truskawkowym, niestety mi znanym - nie odrzucającym, delikatnym i niezłym. Piętnaście jasnych, średnich, płaskich kostek z wytłoczonym napisem, jak wynika z opisu zawierają 50% nadzienia. Tabliczka nie łamie się, a rwie, lub coś pomiędzy, może nie dokładnie, bo bliżej do tego drugiego (xD) Miękka, tłustawa czekolada (więcej jej cech macie w opisie zapachu) rozpuszcza się bardzo szybko, odsłaniając nadzienie koloru brudnej, takiej zżółkniętej bieli.
Wnętrze, można by powiedzieć, jest gładkie, wręcz idealnie, ale przecież gdzieniegdzie są w nim małe, czerwone kropeczki - twarde i kwaśne, to im zawdzięczamy większość owocowego posmaku. Miało być jogurtowo, a co za tym idzie kwaskowo - jednak nie w tej tabliczce. Krem był mniej słodki od zewnętrznej warstwy, nawet dużo, lecz nie ta tyle by się to wyróżniało. Tłustawe, miękkie, jak mówiłam prawie gładkie, lekko słodkie, trochę jogurtowe, ale niestety nie kwaskowe. Nadzienie miało truskawkowy smaczek, ale to tyle, żadne tam owocowe kopnięcie, może szturchnięcie, siedmiolatka.
Ludzie, czym prędzej muszę zainwestować w jakiegoś Zotter'a*, bo kolejna krowa nie była mi straszna. Pyszna czekolada, delikatne nadzienie - rozpływają się w ustach, do tego truskawkowy, sztucznawy (ale nie bardzo) smak. Nie jest to coś co będę kupować, ale nie zjadę jej po całości, nie narzekałam, że marnuję bilans kaloryczny na coś takiego. Nie wiem czy wam zasmakuje, na pewno nie każdemu, ja również po prostu ją zjadłam. Tylko uwaga, tak jak mówiłam, jeśli ktoś oczekuje wyróżniającego się kwasku - nie tutaj.
W sumie to nie przeszkadza mi to, że lubię milkę, przynajmniej na razie nie tracę jeszcze więcej kasy na czekolady i miło się myśli, że "smak dzieciństwa" jest smaczny. Nie oszukujmy się.. Każdy wie, jaka ona jest..
Ocena: 4/6
Cena: -
Gdzie kupiłam: Znalazłam w domu xD
Kaloryczność: 565/100g
113 kcal w pasku
Znalazłam w domu- wymiatasz :) Co do lenistwa, skądś to znam ^^ Milke to chyba każdy zna, ale każdy też jakoś nadal wierzy w legende świstaka... cóż taki urok tej alpejskiej czekolady :)
OdpowiedzUsuń:D "A świstak siedzi i tak zawija w te sreberka" xD Jak to ładnie zabrzmiało "alpejskiej czekolady" xD
UsuńHahaha bo to było TAK specjalnie :D
UsuńLubię w czekoladkach połączenie jogurtu i owocu. Zazwyczaj wychodzi ono smacznie jednak w milce jest ten posmak dziwny, dla mnie trochę nazbyt sztuczny. Ten wariant często pojawia się w niemieckich pralinkach i tam jest on obłędny! :D
OdpowiedzUsuńO tak, dziś otworzyłam Rittera i sprawy mają się zupełnie inaczej ;)
UsuńKolejny raz się zgadzamy, bo i mi ona niezbyt podeszła. Nie jest jakoś szczególnie wyjątkowa, bardzo, ale to bardzo przeciętna :(
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo często jak coś piszę to mam wrażenie, że tylko ja tam myślę :D
UsuńJak dla mnie to mogłaby istnieć tylko gorzka czekolada :)
OdpowiedzUsuńO zgrozo, nie.. Co wtedy bym jadła? O.o xDD
UsuńX lat temu jadłyśmy tą Milkę i chyba wtedy nam smakowała jak wszystko co jogurtowe :P Może ktoś nas kiedyś kostką poczęstuje to sobie smak przypomnimy :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei jogurtowe tylko czekolady xD
UsuńDobry pomysł - zainwestuj w Zottera ;).
OdpowiedzUsuńTak zrobię xDD
UsuńNarzekasz, ja tam ją lubię :) i uwielbiam rozgryzać te krupki :)
OdpowiedzUsuńJa też nie powiedziałam, że nie ;P
UsuńZabrałam ją na wycieczkę i dziewczyny całą mi ją zjadły, haha :D
OdpowiedzUsuńNie planuję ponawiać jej zakupu w najbliższym czasie Xd
Haha. No nie jest to coś co trzeba natychmiast kupować, bo nie uszczknęłaś sobie chociaż cząsteczki :D
Usuń