Jak mam czas to nie mam pomysłu na wstęp, jak nie mam czasu to pomysłów w głowie tysiąc. Zawsze wszystko jest odwrotnie niż byśmy tego chcieli, zawsze chcemy to czego mieć nie możemy. Tylko po co i dlaczego? Dlaczego ludzka natura tak jest ułożona, zdajemy sobie sprawę, że nam na czymś/kimś zależało dopiero gdy to stracimy, kiedy jest już za późno. Marzymy o jakieś rzeczy, a gdy ją zdobywamy do pięt nie dorasta oczekiwaniom. Mimo wszystko dążymy do odhaczania marzeń na swojej liście, to dobrze, po to one są, lecz nie zrażajcie się jeśli osiągnięty cel, okaże się całkiem inny od tego wymarzonego. Żyjcie chwilą, nie rozpamiętujcie przeszłości, nie dumajcie nad tym co będzie, liczy się tu i teraz, uśmiech na twarzy i chwila, wspomnień nikt tam nie zabierze, a przebyte doświadczenia będą wieczne. "Najpiękniejsze jest to czego nie masz, na co czekasz i tęsknisz od lat, najpiękniejsze są w życiu marzenia, tajemniczy bajkowy świat, lecz gdy przyjdzie do marzeń spełnienia, nie będą one jak we śnie, bo najpiękniejsze jest to czego nie masz, a co dopiero spełni się".
Opakowania tych czekolad podobają mi się bardzo, nie są eleganckie, zapakowane w kartony z tłoczeniami, które swoją drogą też bardzo lubię, ciemny fiolet oraz "uboga" grafika trafiają w moje oczy. Połyskująco - matowe, z wielkim napisem wskazującym na niezłą "krowią mleczność" (:D). Tabliczka, którą wyjęłam wielkością wizualnie równa się z przeciętną 100 gramową, przez to łatwo można się zapomnieć, że przed sobą mamy 20 gramów więcej (przypuszczalnie) dobra. Podzielona została na kostki ładne, nieco inne i jasne, ale jest ich aż 24, są bardzo małe, co mi osobiście niezbyt odpowiada, lubię wielkie, masywne, takie, w które można się wgryźć.
Unoszący się zapach obezwładnia nozdrza, po chwili myśl, że będzie zbyt słodko znika, jak na haju zaciągam się niesamowitą mlecznością, daleko w tle da się wyczuć kakaowe ciastka. Nie mam problemów z łamaniem jej, nie jest twarda, ani zbyt plastelinowa, podczas nacisku noża słychać głośny chrzęst, jednak nie każda cząstka jest tak bogata w chrupiący dodatek. Spód mi nie odpadł, lecz łatwo daje się oddzielić, to najgrubsza warstwa samej czekolady. Nie czekając na zbawienie zaczęłam próbowanie. Otoczka jest mniej słodka niż przeciętna C. ale nadal mocno, idealnie, aksamitnie gładka, cudownie mleczna, oraz tłuściutka, aczkolwiek nie nadto. Rozpływa się szybko, tworzy gęste, niebiańskie błotko. Jest tak delikatna, błoga, dziecinna i niewinna, nie zachwyci miłośników czekolady gorzkiej, mało słodkiej i kakaowej, ale ja już kilka razy powtarzałam, że to właśnie mnie w niej zauroczyło.
Następnie pod zęby wzięłam ciastka, są różnej wielkości, ale solidnej, nie równają się z chrupaczami obecnymi w wersji 100 gramowej od Milki, rozmiarem przewyższają także te występujące w batoniku (również) od fioletowej, nie dorównują jednak dodatkom Bellarom. W przeciwieństwie do Neo, z którym styczność miałam ostatnio są suche i mocno chrupiące, ale wciąż kakaowe i prawie wcale niesłodkie. Więcej znalazło się ich u góry, drapią podniebienie nie kalecząc go, nie rozmiękły przez przebywanie w kremie, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, a jadłam je tego samego dnia, to pokruszone, słynne herbatniki. Białe wnętrze jest bardzo tłuste, niewiele brakowało i powiedziałabym, że zdecydowanie zbyt, na szczęście nie margarynowo - palmowe. Gęste, zwarte, mimo to bliżej mu do miękkiego, słodsze od czekolady, z wyczuwalną w tle wanilią, która po chwili znika na rzecz śmietanki.
Biorąc kostkę do ust i działając zębami, najbardziej czuć czekoladę, wysoką mleczność i słodycz, której towarzyszy nuta kakao i niesamowite chrupanie. Już w takich okolicznościach zaczyna się rozpuszczać i okrywać kubki smakowe błogą mlecznością oraz słodyczą, a co dzieje się gdy całkiem poddamy małą kostkę temu procesowi? Od razu zaczyna się rozpuszczać, błogo, aksamitnie, oraz mlecznie i słodko. Odsłania wystające z nadzienia herbatniki, które kłują podniebienie, krem rozpływa się i znika, lekko tylko muskając słodyczą, tłustością, chwilami jakby go nie było. Perfekcyjne ciacha delikatnie łapią wilgoć, jeszcze mocniej podkręca ona kakao, dają niezłego, gorzkawego kopa.
Nadzienie przede wszystkim gładkie, tłuste i słodkie, nieco waniliowe, lecz i tak wiele do całości nie wnosi, gdyż czuć głównie czekoladę, w efekcie jest mega mlecznie, słodko i ekstra chrupiąco.
Czekolada (jako całość) nie przebiła Bellarom, w której zabieg usuwania nadzienia wyszedł fenomenalnie, za to wygrała z Milkowymi wersjami.
Fani smaków wykwintnych i niezbyt słodkich powinni trzymać się od niej z daleka, jednak jeśli szukacie słodyczy, mleczności i chrupania kakaowych ciastek powinniście po nią sięgnąć.
Ocena: 5.5/6
Kaloryczność: 560/100g
84 kcal w 3 kostkach
Przy okazji robienia zdjęcia, które miało pójść na IG wymieniłam także te we wpisie o Oreo, także zapraszam. Niestety muszę przyznać, że z każdym razem jedzenia tych ciastek (a nie robię tego często), krem obrzydza mnie coraz bardziej, nie wiem czy mi zmienia się smak, czy w fabryce pracują coraz gorzej, ale z każdego pysznego herbatnika musiałam go zdjąć.
Pieeeeeeeeeeerwsza! Mwahahaha kolejna osoba, u której bawię się w tą durną zabawę... :D Sekundę dodam i napiszę nowy komentarz xDD
OdpowiedzUsuńno na spokojnie teraz :D Marzenia to siła napędowa człowieka, ale nie można za bardzo się nakręcać bo człowiek pierdyknie :) Również musimy doceniać to co mamy :D a jakakolwiek czekolada z cadbury to marzenie :D Ale mam bellarom w lidlu i zamierzam go docenić xDD
UsuńBrawo! Jesteś niesamowita :D :D :****************
UsuńHahaha <33
UsuńDoceniaj bo warto, u mnie jak widać wygrywa w kategorii czekolad z ciastkami typu Oreo. Mogliby jeszcze zrobić białą, wyglądałaby ładnie i z chęcią bym spróbowała :D
ojejciu! (Oczy się jej rozszerzają i zaczynają błyszczeć jak szkiełka) Cholercia trzeba się ukłonić xDD (kładnia się) Nie wiem skąd ten wniosek, ale uważam, że wy wszystkie jesteście niesamowite i się z jakiejś bajki urwałyście, dawajcie to Was wszystkie uściskam :D (Przytula całą ferajnę xDD) :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
UsuńBiała? Mogłabym zemdleć z wrażenia jakbym ją jadła xDD
:D
UsuńMusi być cudowna, aż chyba kupię białą czekoladę i pokruszę do niej te herbatniki :D
mmmm... kompatybilnie na naszych blogach dzisiaj :) oreo o-reo o-reo :)
OdpowiedzUsuńjadłabym z Tobą, albo nawet bez Ciebie :P
Haha, a myślałam, że będziemy szamać razem :P
UsuńJak zobaczyłam zdjęcie to otworzyłam oczy ze zdumieni, jaką piękna czekolada *.* w milce tej dużej tez są spore kawałki oreo :)
OdpowiedzUsuńHaha, no tak, w tej to przebijają większość tabliczek, ale jeśli o smak chodzi, to jak dla mnie wybitna nie była (ta 300 gramowa) :)
UsuńJadłam ja w wersji batonika i byłam absolutnie oczarowana :) Słodycz mi ciut przeszkadzała, ale ogrom ciasteczek wynagrodził sprawę <3 Oreo krem to badziew! Ja zawsze go zdejmuję i oddaję siostrze, bo jej to obojętne co zje :P
OdpowiedzUsuńWstrętny jest, podziwiam ją xD Ale dajesz jej i zjada tak sam, bez niczego? :D
UsuńTak, i podziwiam ją za to! Ona chyba przetrawi wszystko co słodkie :O
UsuńNo no, za to należą się brawa :D
UsuńJadlam Cadburry Oreo batonikowe, byl pyszny! Jezeli ta czekolada jest taka sama, to zaraz znowu sie rozplacze, ze w Polsce now ma tej firmy XD wszystko co wychodzi spod ich skrzydel jest mniam! :)
OdpowiedzUsuńMoże jestem nieobiektywna, ale też naprawdę lubię tą firmę :)
UsuńPamiętam, że ta wersja bardziej mi podeszła do gustu niż Milkowa, więc zgadzam się w zupełności z recenzja.
OdpowiedzUsuńCzyżby moje kubki smakowe dało się jeszcze uratować? :DD
UsuńSolidne kawałki ciastek to szczyt marzeń :D Niestety, nie damy rady porównać jej z wersją Milkową ale dobrze, że chociaż też jest dobra :)
OdpowiedzUsuńNie mówcie hop.. :D Może kiedyś nadarzy się ku temu okazja xD
UsuńKiedyś tam kiedy jadłam tą Milkę Oreo oceniłam ją chyba na 8.. Nie jestem pewna, tak czy siak ta Cadbury jest jedyną którą bym się poczęstowała, gdybym miała okazję. Coby porównanie zrobić C: Póki co (na szczęście) nie miewam wieeelkich cukrowych głodów, bo jem jabłka na potęgę, toteż nie czuję pociągu do takich tabliczek, ale kto wie co życie przyniesie..xD
OdpowiedzUsuńNo, no, Milka miała u ciebie 8? :D :D
UsuńMoże kiedyś porzucisz gorzkie tabliczki? :D
Chwila słabości xD Chips Ahoy ma chyba jeszcze więcej :0
UsuńNigdy. ;3
Ale przecież nie wiesz co życie przyniesie :P
UsuńDorwałam ją w Amsterdamie. :D Dla mnie bardzo fajna, ale lekko za słodka. :D
OdpowiedzUsuńCiastka mi to wynagrodziły :d
UsuńSmaczna czekolada kiedyś mi kolega przywiózł :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię produkty tej firmy, są boskie! A czekolady również próbowałam i podbiła moje serce :)
OdpowiedzUsuńMa coś w sobie xD
UsuńMnie też się te opakowania bardzo podobają :) Zjadłabym, żeby mieć porównanie z Milką. Ech, no i tego nieszczęsnego Bellaroma też w końcu trzeba.
OdpowiedzUsuńNie nieszczęsnego, pysznego :DD
UsuńNieszczęsnego, bo 200-gramowego. Boli myśl, że mam go kupić całego. Trzeba w to wmanewrować mamę :)
UsuńWiem, że nie lubisz jeść czekolady kilka dni z rzędu, ale ją aż żal oddawać :D Oby się udało, mama również skorzysta :D
Usuń