Znów nie wiem co tu napisać, chciałabym powiedzieć tyle rzeczy, ale to nie miejsce.
Nie będę tu wymyślać na siłę, zapraszam do czytania, a ja idę po słuchawki i książkę ;)
Pralinki, czekoladki, bombonierki i ptasie mleczko to produkty, których raczej sami nie kupujemy, stanowią idealny dodatek do prezentu, choć nie dla każdego udany. No bo co może być lepszego niż prezent i czekoladki? Udane czekoladki :D Ja z Milkowych serc ucieszyłam się bardzo, bo i bardzo dawno ich nie jadłam, na zerwanie folii nie czekały długo, już tego samego dnia wylądowała w koszu. Opakowanie nie zmieniło się od lat, serce, napis i prezentacja zawartości, a to wszystko na fioletowym tle, standard, ale przyjemny dla oka. W środku znajdziemy 20 sztuk, każda ma idealny kształt, logo oraz mleczno - orzechowy zapach. Szybko zaczynają się topić, a palce zostawiają na nich ślady. Czekolada najgrubsza jest w górnych rogach, trudno się oddziela, a rozpuszcza błyskawicznie, nawet w palcach, po chwili trzymania - to niezbyt mi się podobało.
Robi błotko, słodkie, mleczne, tłuste, orzechowe i aksamitne, czyli nic innego, jak tylko znana wszystkim "fioletowa krowa". Drobinek orzechów jest mniej niż na obrazku, jednak nie powinno być to zdziwieniem. Posiekane/zmielone na wiór, po zerwaniu miękkiej czekolady rozsypują się na wszystkie strony, chrupiące, podprażone, wydawało mi się, że zostały wzbogacone o słodkie kawałki, ale nie ma o tym mowy, może zapożyczyły trochę od reszty? Nadzienie okazało się bardzo tłuste i (znów)miękkie, słodkie, oraz idealnie gładkie, nieco jaśniejsze od czekolady i mocniej orzechowe, mleczne, jak delikatniejsza Nutella. Z łatwością daje się formować, brudzi palce, rozpuszcza się równie szybko co zewnętrze.
Całość jest bardzo słodka, miękka, mleczna i orzechowa.
Pralinka położona na języku nie potrzebuje pomocy, rozpuszcza się szybko, robi błotko, mleczne, gładkie, mówiąc prosto czekoladowe, do tego dochodzi słodycz, kiedy nagle rozsypują się orzechy. Plączą się w powstałej masie, do której dołącza krem nadający orzechowego smaku, którego nie mogę nazwać migdałowym. W buzi chwilę mamy bagienko, muliste, zalepiające, słodkie, mleczno - orzechowe, zaraz orzechowo - mleczne, tłuste, na szczęście nie margarynowe, zero obrzydliwości i pełne mini orzechów, które na końcu zostają same.
Mimo, iż słodycz stała wysoko, była większa niż w Ritter Sport Nuss - Kipferl, którą jadłam tego samego dnia, to oprócz niej było także więcej smaku, było czekoladowo, orzechowo, zdecydowanie intensywniej. Do tego podczas jedzenia nie opuszczało mnie wrażenie, że mam 8 lat, siedzę w pokoju oglądając prezent urodzinowy (to na tę okazję zazwyczaj je dostawałam :D) i wcinam czekoladki, które nie są niczym innym, jak tylko miękką czekoladowo - orzechową dobrocią, zasładzającą, lecz jak pysznie :D
Ocena: 5/6
Cena: dostałam
Gdzie kupiłam: jak wyżej
Kaloryczność: 550/100g
30 kcal w pralince
nie jadłam ich *___* Ale dużo bym dała (poza pieniędzmi xDD) by je mieć... hahaha szkoda, że dobra wola się nie liczy :D Taki prezent to cudo, ale w sumie z każdego praktycznie się cieszę, taka już jestem :) Ale pewnie jakbym dorwała się do takiej bombonierki, zeżarłabym całą :D
OdpowiedzUsuńHaha :D Ja grzecznie połowę odłożyłam :D
Usuńlubię je a najbardziej ciesy mnie fakt, że tak często są na promocji:)
OdpowiedzUsuńOo, nawet nie wiedziałam xD
UsuńJa je kiedyś nagminnie kupowałam babci, bo je uwielbia :D Jadłam raz i muszę się z Tobą zgodzić, są bardzo, bardzo dobre! :)
OdpowiedzUsuńBabcia wie co słodkie i dobre :D :D
UsuńNie jadlam, ale juz wiem o co moge poprosic na zblizjacace sie swieta :D
OdpowiedzUsuńO, robicie sobie prezenty na tzw. zajączka? :D
UsuńTak! Xd
UsuńJak fajnie, u mnie w domu nie ma takiego zwyczaju ;( :D
UsuńDla mnie za słodko, za tłusto i lekko sztucznie ale mojej siostrze smakowały :)
OdpowiedzUsuńMasz zbyt wymagające podniebienie :D
UsuńOd tak dawna chcę ich spróbować, było tyle okazji, a nikt ich nie chce mi kupić! :D zauważyłam, że teraz u mnie jest tendencja zamiast do kupowania bombonierek zakupowanie dużych 300g czekolad. Jak można popełniać taki błąd! :D Nie ma nic lepszego niż czekoladowe cukierki... oczywiście mówię o takich dobrych bombonierkach, a nie o wiśniach w czekoladzie z alkoholem. :D Może za 3 dni ktoś wysłucha moich próśb i mi podaruje na uro. :D
OdpowiedzUsuńA ja i czekolady lubię dostawać, najlepiej gdy nie jest monotonnie :D
UsuńA ja nigdy ich nie dostałam :< Zresztą jak teraz sobie myślę - rzadko kiedy u mnie się kupowało/dostawało Milkę i wielu ich produktów po prostu nie znam...
OdpowiedzUsuńU mnie wręcz przeciwnie ;)
UsuńJadłam,ale z takim gładkim nadzieniem też były dobre no i dostałam:)
OdpowiedzUsuńBez orzechów? Nawet nie widziałam xD
UsuńPowiem ci że robisz naprawdę ładne zdjęcia. Wstyd mi przy twoich z moimi :D
OdpowiedzUsuńA te czekoladki też kiedyś dostałam i - uwaga szok - smakowały mi :D Słodkie, mleczne i orzechowe jak pamiętam. To jednak co innego gdy się słodycz dostanie, zwłaszcza, jak jest to bombonierka. Zgodzę się z tobą, dużo przy nich radochy :D
Dziękuje, staram się i nie ma co się wstydzić, a jakby popatrzeć na moje z pierwszych wpisów.. haha :D
UsuńCieszę się, że ci smakowały ;)
W sumie zdjęcia to jedno, jak czytam swoje pierwsze posty to aż mnie coś boli.. xD Też masz podobnie?
UsuńNiektóre wstępy według mnie są okej i nieźle napisane, ale jak czytam, myślę ile rzeczy mogłam pominąć to trochę kiepsko mi to wychodziło, większość słodyczy dobre oceny, no ale cóż zrobić, jak za rok będziemy czytać to co teraz napisałyśmy też może być załamka :D
UsuńNo my też raczej sobie takie bombonierki nie kupimy ale też jeszcze się niestety nie zdarzyło, że ktoś nas nimi obdarował :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jest czas ;)
UsuńJak dostanę, też zrecenzuję. Brzmią smacznie, a ja Milkę lubię. Co do wstępu, też miałam dziś poczytać książkę, ale wypadła mi wizyta u znajomej mamy i poczytałam tylko tyle, co rano w drodze na studia :(
OdpowiedzUsuńNie lubię jak coś krzyżuje mi plany..
Usuń