Opakowanie choć barwa nie należy do moich ulubionych podoba mi się, apetyczne karmelowe kostki, orzech laskowy, ciepłe i zachęcające, w dużej mierze dzięki niemu tabliczka nie musiała długo czekać.
Jedyne co mnie irytuje to ten ślad po naklejce lecz na to wpływu nie miałam, a także przecież nie jest to "wina" producenta. Karmelowo - maślane nadzienie wypełnione kawałkami orzechów i wafelków, zamknięte w mlecznej czekoladzie, połączenie to wydało mi się godne oceny poza skalą i idealne na cukrową ochotę, spełniło wymagania? Gdy tylko ją zobaczyłam zapragnęłam spróbować, zapach tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Standardowe 16 kostek ma apetyczną mleczno brązową barwę, tabliczka łamie się łatwo, równo, z charakterystycznym dla wafelków, które zawiera chrzęstem. Pachnie bardzo intensywnie, mlecznie, słodko, kakao również ma swój udział, nic nie wysuwa się za bardzo, za tę część mogłabym dać maksymalną ocenę, oby tylko smak szedł z tym w parze. Patrząc na skład (którego nie mam zdjęcia, nie został przetłumaczony) tłuszczu nie brakuje, a jednak podczas krojenia czekolada oddziela się od nadzienia, które zaczyna się kruszyć, jak to możliwe? Przynajmniej miałam ułatwione zadanie i od otoczki zaczęłam. Błogo się rozpuszcza, szybko i aksamitnie, jest mocno mleczna, słodka lecz grzechem byłoby powiedzieć, że za bardzo, a także kakaowa, nie mocno, ale jest ono wyczuwalne przez cały czas jedzenia.
Już podczas wydostawania nadzienia, co swoją drogą dzieje się bez problemu (xD), okazuje się, że nie ma co martwić się o to, iż jest za suche. Za to pierwsze co czuję to wysoka słodycz, rozpływa się błyskawicznie, znika w sekundzie, a moje kubki smakowe jakby zastygły, robimy więc drugie podejście. Jest tłuste i tak jak mówiłam bardzo słodkie, trzeba się wczuć aby poczuć karmel, za nim stoi maślany smaczek, który nie jest zbyt intensywny. Pełne drobinek orzechów i andrutów(?) , przez to trzeszczące i nie rozpuszczające się gładko, tych pierwszych jest znacznie mniej, kilka wypadło podczas krojenia, nie są przemielone na wiór, a także nie podprażone, świeże lecz ich smak w całości wyczuwalny jest słabiutko oj słabiutko. Kawałki wafelków lekkie i chrupiące, ale nie niwelujące słodkości, w końcu miał być karmel, a często producenci dają mnóstwo cukru i myślą, że to wystarczy, nie palony, nie wykwintny, chwilami jednak obecny. Kiedy z nadzienia pozostaje niewiele wyłania się orzechowy posmak, a cząstki nieco pchają się w zęby, są takie kostki, w których więcej ich niż samego kremu, który mógłby być trochę mniej słodki.
Całość jest bardzo miękka, karmel chowa się w cieniu, ale nie ma smaku, który zdecydowanie by dominował. Czekoladę czuć od razu, zęby jednak w sekundzie uwalniają wnętrze, które nadaje słodyczy i smakiem szybko łączy się w jedność. Wafelki i orzechy podczas jedzenia da się rozróżnić, mocno chrupią i trzeszczą, ale gdyby ktoś dał mi cząstkę bez oglądania opakowania miałabym problem ze wskazaniem smaku "głównego" - karmelu. Rozpuszcza się szybko, nie potrzebuje pomocy, czekolada błotniście, mlecznie, aksamitnie, do tego przyjemnie tłusto, a kakao wyczuwalne jest cały czas. Szybko odsłania szorstkie nadzienie, które poddaje się temperaturze jak na wyścigi. Na koniec zostają drobinki, mimo trzymania na języku, udziału w procesie rozpuszczania, nie rozmiękły, zachowały trzeszczące właściwości.
Mlecznie, mocno słodko, chrupiąco, nuta kakao nas nie opuszcza, karmel wyczuwalny jest mniej niż mało, a jednak jest pysznie. Mogłoby być mniej cukru, a nad karmelem mogli popracować, nawet z minusami kostka za kostką wędrowała do moich ust. Smak nie był wyszukany, nie taki by kupować nałogowo, jedną tabliczkę za drugą, ale na tyle pasujący mi, że nie zauważyłam kiedy na talerzu były same okruszki.
Ocena: 6/6
Cena: 4.99
Gdzie kupiłam: Decathlon
Kaloryczność: 585/100g
Jejku,jestem wielka fanka czekolad Rittera,a ta jest juz od dawna na mojej liście ,,must eat,,(szkoda,ze jej jeszcze nie znalazłam :p)Ale recenzja bardzo dokładna,szczegółowa i wiem,ze na pewno by mi posmakowała ;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam je od pierwszej tabliczki, jak na razie nie trafiłam na tak wstrętną aby zmieniła mój pogląd na Rittera :D Polecam decathlon, zarówno stacjonarnie jak i internetowo :)
UsuńTej JESZCZE nie jadłam, ale obiecuję sobie, że kiedyś ją dorwę! Moje czekoladowe marzenie ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie tak do niej ciągnęło :DD
UsuńRitter!:*** uwielbiam!:* a ten smak bardzo bardzo zachęcający:D zazdroszczę:*
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć, a szykować piątaka i spróbować na własnym języku :* :D
UsuńDla mnie słodycze z nadzieniem mlecznym zawsze wypadają najlepiej i chyba te wraz z nugatem lubię najbardziej. Karmel jest na kolejnym miejscu, ale on w czekoladach wypada różnie więc dlatego stawiam go niżej choć równie uwielbiam. :D
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się ilością czekolad... ja mam uzależnienie od serków/jogurtów i mam w lodówce około 15 sztuk zwykle i ciągle dokupuje. :D
Dobrze, że nie jestem sama, ale tak na marginesie to jesz tak dużo jogurtów bo lubisz czy dlatego, ze jak już nakupujesz to Cię terminy gonią? :DD
UsuńCzy ty także zamawiałaś ją do paczkomatu? :D Też miałam te wkurzające białe skrawki na opakowaniu :P
OdpowiedzUsuńMiałam odczucia bardzo podobne do twoich (wow jak to? :D), ale u mnie ocenę dostanie niższą ;>
Tak :D Co oni z nimi robili? :D Normalnie święto, eh, bo ty zbyt krytyczna dla słodkich czekolad jesteś :DD
UsuńCZekałam na nią wczoraj, ale gagatek nie chciał mi się wyświetlić :D
OdpowiedzUsuńCo do czekolady, oj czuję, że bym ją pokochała *____*
Ja mam mniej czekolad ! :D Jestem z siebie dumna, że tyle wyjadłam. Ale gorzej z nabiałem, innymi słodyczami i wytrawnymi smakami... znowu mam 3 dobra 4 szafki :< Czasami zamiast się cieszyć, mam ochotę wyć, że tyle tego =.=
hmm, ciekawe dlaczego. :D
UsuńU mnie królują czekolady, za nimi te "bez kategorii", następnie ciastka, batony i mniejsze słodycze. Z nabiałem nie mam problemu :DD Też zawsze masz problem co zjeść, tyle wszystkiego a na nic ochoty.
mam identycznie, ostatnio w ogóle po sesji apetytu nie mam :< Sama siebie nie poznaję! Hahaha chociaż nabiał Ci odpada, mi za to czekolady, sama rzadko je kupuje, jedynie jak je dostaję to mam :)
UsuńA ja uwielbiam je kupować :DD
UsuńO mniam, mniam! Coś czujemy, że stałybyśmy się jej fankami :D Ten środek tak super wygląda :D
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, może trzeba to sprawdzić? :D
UsuńOj, zgadzam się, ta czekolada była bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz mój odbiór adekwatny do innych haha :DD
UsuńMoje przewinienia (i zarazem zbiory) są większe, także nie martw się. Nie byłam normalną nastolatką, nie jestem normalną dwudziestoparolatką. Czekolada jest dobra, ale wolę inne Rittery.
OdpowiedzUsuńUff, już się martwiłam, że tyle czekolad to już małe przegięcie :D
UsuńPróbowałam. :C Tych, albo wersji karmel - wafelki/ciastka (?). Kurczę, przesłodzone dla mnie. :C
OdpowiedzUsuńAle ta słodycz jest cudowna i jak dla mnie właśnie nie przesłodzona :D
Usuńhmm nie lubię karmelowego posmaku w ustach i po tego rittera chyba nigdy nie siegne
OdpowiedzUsuńŻeby poczuć karmel trzeba nieźle się wysilać, myślę, ze i tak mogłabyś spróbować :DD
Usuń