Hej kochani moi czytelnicy, nie bójcie się mnie, nie gryzę. Komentować może każdy z was, a nawet słowa konstruktywnej krytyki bardzo motywują.
Dzień spędziłam miło, aktywnie, a do tego bardzo ciepło i słonecznie, lepiej być nie mogło, prawda? A gdyby dodać do tego lody? Zapraszam więc na coś dla ochłody.
Słynne lody z lidla, ostatnie, które posiadam, to z nimi wiązałam najmniejsze nadzieje, ale jak już pewnie wiecie Pretty Peanut Butter były smaczne, dodatki genialne, w lodach zaś widziałam wady, Cookie Dough natomiast odwrotnie, masa lodowa była genialna, a ciastka męczące.
Jak będzie z chrupiącymi migdałami?
Znów kartonowe pudełko, znów ze szczyptą humoru, jednak za sprawą barw podoba mi się najbardziej. Przemawia do mnie i kurcze, coś w sobie ma. Opakowanie najładniejsze, kaloryczność najmniejsza, a na pierwszym miejscu śmietanka (a nie woda jak w przypadku PB), następnie mleko zagęszczone, niemal idealnie (nie patrzmy na resztę składu ;))
Lody równo doszły do wieczka, przez taflę barwą będącą pomiędzy poprzednikami, przebijały się małe drobinki, jasne i ciemne, tylko zachęciły mnie do głębszego poszukiwania. Szukam, szukam, spotkałam migdały, dużo migdałów, ale w małych kawałkach. W końcu łyżka przebiła duże skupisko sosu karmelowego, wygląda on obiecująco. I co i tyle? Wącham, nic, zaciągam się, nic, powtarzam tę czynność jeszcze dwa razy i nic. Lody więc nie pachną i rozpuszczają się znacznie szybciej od poprzedników.
Nabrałam łyżeczkę pełną całego dobrodziejstwa, orzechy dawały o sobie znać, lecz nie chrupały, w całych lodach było ich dużo, ale jak dla mnie mogłyby być większe. Nie wszystkie były karmelizowane, lecz kiedy na nie trafiałam w sekundzie i na sekundę przenosiłam się na poranną Gubałówkę, dopiero wznoszącą się mgłę i dłoń ciepłą od trzymanej białej torebki, wypełnionej świeżym cudem. Tutaj świeży orzech otoczony chrupiącą i słodką skorupką również spisywał się dobrze, nawet, powiedziałabym pysznie.
Masa lodowa sama w sobie jest gęsta i kremowa, idealnie gładka, odpowiednio słodka, znów odniosę się do poprzedników, nie jest jak oni, jest nawet lepsza. Na języku rozpływa się śmietankowo i smacznie, ale odrobinę za rzadko. W smaku słodka, później wyraźniej śmietankowa, następnie, dopiero pod koniec karmelowa, po chwili nawet bardziej Toffiowa, cukierkowa. Nie palona, bez słonej nuty, naprawdę smaczna, lecz to dodatki czynią ją wyjątkową. Orzechy zostały lekko tylko podprażone, delikatnie namiękły, ale było to nieuniknione, zachowały smak, choć i tak obstaję przy tym, że karmelizowane były lepsze.
Oddzieliłam jeszcze karmelowe kawałki, było ich najmniej, ale z pewnością nie są słabym punktem. Chrupiące, charakterystycznie palone i nawet można powiedzieć, że delikatnie słonawe.
Sosu było sporo, szybko się rozpuścił i przyjął postać gęsto - płynną, nadał całości mocno słodkiego, karmelowego smaku. Bardzo słodki, wręcz cukrowy, gładki i lepki, na początku to słodycz królowała, lecz nie został pozbawiony charakterystycznej karmelowej nuty, maślany i smaczny.
Rozpuściły się szybko, ale nie były nawet w małym stopniu wodniste, a kremowe i zdecydowanie najlepsze.
Takie do powtórzenia. Wyraźnie karmelowe, głównie za sprawą maślanego sosu, jego wstęgi przeplatały całą mrożoną masę, miejscami nawet skupiały się tworząc płynną kulkę (czy to ma sens?).
Nie za słodkie, śmietankowe, kremowe, pyszne. Całość dopełniały orzechy w ilości zadowalającej, prażone, świeże.
Mimo, iż połączenie to należy do najprostszych, wręcz banalnych, to jednak wykonanie, dobór proporcji poszczególnych elementów sprawił, że stanęły w czołówce, chętnie kiedyś je powtórzę, a wam polecam spróbować ;)
Ocena: 6/6
Cena: 9.99
Gdzie Kupiłam: Lidl
Kaloryczność: 252/100g
Czemu ja mam taki mały zamrażalnik?! Obiecuję sobie, że jak będzie tydzień amerykański to kupię wszystkie smaki i jak mi się nie zmieści to zjem na miejscu - basta :D
OdpowiedzUsuńTrzymam Cię za słowo :D
UsuńMi także bardzo smakowały! Jutro chyba wybiorę się do Lidla po jakieś lody z tej serii, może jeszcze na jakieś resztki trafię, bo mało tego, że już od kilku tygodni za mną chodzą, to mi jeszcze dowaliłaś tą recenzją. ;)
OdpowiedzUsuńHaha, nie musisz dziękować ;)
UsuńJadlam je i mojej mamie bardzo tez smakowaly ;) Zgadzam sie-polaczenie proste,a jednak pyszne! :)
OdpowiedzUsuńW prostocie siła! (ale nie zawsze :D)
UsuńNie jadłam bo nie szaleję za lodami :) Pomimo tego, ze kocham masło orzechowe to kiedy usłyszałam o lodach z tej serii te jakoś bardziej kusiły mnie od tych z masłem - najprawdopodobniej dlatego, że już nadziałam się na słodyczach z dodatkiem masła :) Jak tak teraz czytam o karmelu i toffi to wiem, że dobrze zrobiłam, że i tych nie kupiłam... od dziecka nie lubię smaku toffi i karmelu :P
OdpowiedzUsuńMasło przysparza sporo problemu producentom, ale akurat w lodach na nie nie narzekałam :D
UsuńTe sa na końcu listy. Najpierw PB, potem Cookie Dough, potem Banana Split. Sernikowych nie liczę, bo tego paskudztwa bym nie wzięła.
OdpowiedzUsuńJa już wolałabym sernikowe niż bananowe xD
UsuńNabrałam na nie ochoty, na szczęście do lidla mi nie po drodze, więc poczekam na promocje ;p
OdpowiedzUsuńTo miłego czekania, bo one chyba nigdy nie są w promocji :D
UsuńPo raz kolejny zdaję sobie sprawę, że mam beznadziejny zmysł smaku - te lody to po prostu cukier w cukrze, ale co z tego? Ja je absolutnie kocham i naprawdę ciężko mi nie zjeść całych na jednym posiedzeniu. :D
OdpowiedzUsuńNie no dzięki.. :D
UsuńJadłyśmy je jakieś 2 lub 3 lata temu kiedy dopiero pierwszy raz się pojawiły na rynku i bardzo nam smakowały. Teraz postanowiłyśmy sobie ich smak przypomnieć i aż się zdziwiłyśmy, że to takie słodkie było! Normalnie musiałyśmy sobie je polać jogurtem naturalnym, bo inaczej nie dałybyśmy rady zjeść :D Ale to nie zmienia faktu, że sos jak i migdały smakowały wybornie :)
OdpowiedzUsuńLody jogurtem? jogurtem naturalnym? A jesteście pewne, że nie miałyście gorączki? :D
UsuńMy właściwie wszystko z jogurtem naturalnym jemy to dlaczego nie lody? :D Haha słodkie ciasto bądź lody własnie super komponują się z lekko kwaśnym jogurtem :D
UsuńNo popacz, tyle razy byłam na Gubałówce a nigdy nie jadłam tam orzechów. Nawet nie pamiętam takich stoisk :P U mnie niezmiennie żarło się parowaną kukurydzę :D
OdpowiedzUsuńPo Cookie Dough trochę się zniechęciłam do tych lodów i mam jakieś takie wrażenie, że byłyby dla mnie CIUTEŃKĘ za słodkie, tylko odrobinkę :D
Haha, a u mnie kukurydzy nigdy xD
UsuńCiuteńkę, może nie tak bardzo, bo spojrzałam i nawet u Kimiko mają 9/10 :D
W sumie tak sobie myślę, że ja nic tylko ciągle u cb piszę jak to coś byłoby dla mnie za słodkie. Walnij mnie następnym razem kiedy tak zrobię xdd
UsuńEee tam, wyrażasz swoją opinię, a że ja same prawdziwe słodkości dodaje haha.. Ale skoro prosisz ;P
UsuńOj pyszne lody:) ja teraz mam jakieś czekoladowe w zamrażalniku :)
OdpowiedzUsuńTeraz już coraz więcej lodów będzie w zamrażalce :D
UsuńDługo się wahałam czy je brać czy jednak wziąć kolejne (6) opakowanie cookie dough, chyba jednak dobrze, że się skusiłam na te :)
OdpowiedzUsuńOhoho,co za miłośniczka CD :D
UsuńAle ze mnie.. Aj trzymałam je ostatnio w łapkach, modliłam się z 10 minut nad nimi.. I nie wzięłam! Moja klęska.. Porazka!
OdpowiedzUsuńJak one wyglądają, to gro całe dodatków.. I ten smak..
Co ja zrobiłam :(
Leć jutro do sklepu, masz szansę naprawić ten błąd :D
OdpowiedzUsuń